Dziś poruszę temat, który mnie bardzo dotyka. Otóż jestem w chuj zazdrosny. I to nie tylko o wszystkich cis chłopców (nieuleczalne choroby, niepełnosprawność, otyłość, dosłownie WSZYSTKIM), ale i o trans. Są trans chłopcy, którzy rodzą się wysocy, z wielkim rozmiarem buta i płaską klatą. A co mam ja? 160 cm wzrostu, miseczkę e/f, rozmiar 36/37, którego nawet nie ma na męskim dziale i ogromne biodra. Dodatkowo rozstępy i brązowe oczy. Moja figura to spasiona klepsydra. I ta wiem, że mogę schudnąć, no ale mam większe problemy od wagi...Ta zazdrość jest w chuj silna. Nie potrafię się cieszyć ze szczęścia takiej osoby tylko jeszcze bardziej się dołuję. Tak bardzo chciałbym być na ich miejscu. Ta wiem, że też mają dysforię, ale nie zmienia to tego, że im zazdroszczę. Oddałbym dosłownie wszystko żeby mieć męskie ciało. Nieważne jak trudne by było moje życie. Bycie trans jest najgorszym co mnie mogło spotkać i nie życzę temu nawet wrogowi. Tak bardzo chcę już tą operację no ale kurwa nikt jej się nie podejmie bez kosztownej i pożerającej masę czasu opinii. To jest tak kurwa niesprawiedliwe, że powiększyć może każdy, ale obciąć to już nikt...
CZYTASZ
Jak to jest być wynaturzeniem czyli dziennik transpłciowego aseksualisty
Non-FictionAseksualiści stanowią 1 procent populacji a transpłciowi mniej niż 1 procent, więc należę do bardzo rzadkiego gatunku