Chciałbym w tym rozdziale pokazać ludziom, którzy wspierają transów ale nie wiedzą jak wygląda dysforia. Opiszę to na moich przeżyciach. Każdy trans przechodzi to inaczej. Inni mają silniejszą dysforię, inni prawie żadną. Jednym przeszkadza głos, a drugim wzrost. Jest to dość indywidualna kwestia. Nie traktujcie tego rozdziału jako fakty naukowe. Radzę wam najpierw zapoznać się z jakimiś artykułami i np filmami z kanału Trans bros. Ja się skupiam na tym jak ja to czuję dysforię.
Dysforia jest to uczucie niedopasowania do płci przypisanej w chwili urodzenia. Nikt nie wie jaka jest przyczyna jej powstania. Wszystko zachodzi w mózgu i nie jest chorobą. Bardzo często wiąże się z depresją. (Warto napomnieć, że ok.40 % transów ma myśli samobójcze lub podjęło takie próby) Dysforia zazwyczaj objawia się obrzydzeniem i nienawiścią do własnego ciała i chęcią do posiadania ciała płci odczuwalnej. Występuje też chęć funkcjonowania jako płeć odczuwana i przynależność do niej.
Moja dysforia jest ogromnam praktycznie największą jaką dało się mieć. Nienawidzę swojego ciała. Wstydzę się go. Bez bluzy czuję się jakby był nagi i każdy się na mnie patrzył. Powiedzmy, że macie jakąś cechę wyglądu, na której punkcie macie kompleksy. Nie jest to idealne porównanie, ale chyba lepiej tego nie wytłumaczę osobie, która tego nie doświadczyła. Tylko rzecz w tym, że kompleksy da się zwalczyć bez operacji. Trans nawet po operacjach może zmagać się z dysforią. Dysforia jest czymś więcej niż tylko nienawiścią do swojego ciała. Ja na przykład nie wyobrażam sobie życia bez operacji. I dla mnie istnieje wybór pomiędzy nią a śmiercią. Z moim głosem nie mam większych problemów chociaż wolalbym żeby był niższy. Ze swoim wzrostem też nic nie zrobię i będę musiał się mierzyć z tym bólem do końca życia. Kiedyś pewnie się z tym pogodzę i będę lepiej się z tym czuł. Ilekroć patrzę na cis chłopaków lub trans chłopaków po operacjach i testo, zazdroszczę im. To nie jest nic pozytywnego, ale po prostu tak jest. Tak bardzo chciałbym mieć ciało jak oni. Czasami wyobrażam sobie jakbym wyglądał z męskimi cechami i stworzyłem sobie w głownie wyidealizowany obraz, którego oczywiście nie osiągnę. Ale przynajmniej pomaga mi to w ciężkich chwilach. Wyobrażenie o wielkim członku też dodaje mi otuchy. Oczywiście raczej nie zdecyduję się na falloplastykę i będę miał takiego o wielkości 3-5 cm. Ale tak naprawdę nawet z takiego będę się cieszył. Dopóki da się sikać i coś faktycznie jest w majtkach to mi taki wystarczy. A i po metodioplastyce zawsze będę mógł zrobić fallo i mieć takiego normalnych rozmiarów. Przy moim wzroście nie ma szans na ogromnego bydlaka. Byłoby to nieproporcjonalne i niewygodne. Przyjaciele mówią mi jakiego to wielkiego chuja będę mógł sobie zrobić i trochę mnie to zasmuca, bo nie mam takiego w planach (jak na razie). Oni nie chcą źle i próbują mnie podbudować na duchu, ale i tak trochę mnie to dołuje. Uważam, że jego wielkość nie definiuje mojej męskości. Kompleksy na jego punkcie mają też cis mężczyźni. Moja dysforia dołu nie jest taka duża, ale i tak jest. Chociaż przypomina bardziej to, że chciałbym mieć coś innego a nie czystą nienawiść do tego co mam. (Z klatą sytuacja wygląda na odwrót). No i to tyle o ciele. Teraz bardziej o psychice. Po prostu czuję, że nie pasuję do dziewczyn. Nigdy nie interesowały mnie te "damskie" sprawy. Jak byłem mały to patrzyłem na innych chłopaków to chciałem być jak oni i z nimi się bawić. Nigdy nie czułem się dziewczyną. Było to coś co zawsze odrzucałem. Było dla mnie hańba być damską postacią w jakiejś zabawie. (Damską postać grałem tylko wtedy jak mój cis kuzyn też grał taką). Wtedy śmialiśmy się, że wymieniliśmy się płcią. Zazdrościłem mu. Chciałem się urodzić jako on. Wyobrażałem sobie życie jako on. A i on nie jest trans kobietą. Miał po prostu niektóre "kobiece" zainteresowania. On mi pokazał, że tak naprawdę nic nie ma konkretnie przypisanej płci i on nawet jako chłopak może kochać My Little Pony. No to chyba na tyle. Trochę się rozpisałem, ale mam nadzieję, że to nie jest dla was jakiś wielki problem.
CZYTASZ
Jak to jest być wynaturzeniem czyli dziennik transpłciowego aseksualisty
Non-ficțiuneAseksualiści stanowią 1 procent populacji a transpłciowi mniej niż 1 procent, więc należę do bardzo rzadkiego gatunku