Nie pamiętam kiedy dokładnie to było, ale zakładam, że gdzieś po kupieniu bindera, czyli w te wakacje. Jak już wiecie (albo i nie) w pierwszym dniu, w którym kupiłem binder, matka zauważyła, ze moja dotychczasowa wielka klatka piersiowa się spłaszczyła i zaczęła panikować. Teksty typu "Dziecko co ty robisz?". Myślała, że to bandaże, ale jak powiedziałem jej prawdę, wcale jej to nie uspokoiło. Być może nawet się spłakała. Nie pamiętam. Zaczęła gadać jakie to niebezpieczne dla rozwijającego się ciała i takie coś to mogą nosić tylko już w pełni rozwinięte kobiety. Totalnie zlałem jej gadkę, bo grałem sobie w Fall gusy. Mama nie mogła już wytrzymać, więc poszła po tatę. I tu się dopiero zaczęło.
Siedzieliśmy na moim łóżku. Ja kompletnie nie patrzyłem się na rodziców. A mój tata zaczął swój monolog. Wypiszę wam niektóre z tekstów, które pamiętam.
- No i po co to robisz? Piersi przez to się nie spłaszczą (chodziło mu o taki trwały rezultat)
- Jak w szkole tym zasłabniesz to będą po nas dzwonić i po policję i będziemy mieć problemy, że nasze dziecko się okalecza
Za wszelką ceną próbowałem się obronić. Mówiłem, że będę go nosić tylko w szkole i potem go będę ściągać. Że nie czuję się komfortowo z moimi workami tłuszczu. Że będę go nosić bezpiecznie tylko przez 8 godzin (i nawet dla potwierdzenia słów potem poszedłem ściągnąć binder bo czas minął, ale to nic nie pomogło). Tata chciał go zobaczyć i musiałem mu go dać. Zobaczył ,że jest bardzo dobrze wykonany i jest z Polski. Sam sobie zdjąłem wymiary i zamówiłem towar dobrej jakości za niemałe pieniądze. Mógłbym kupić tanie gówno, ale tego nie zrobiłem. Tata się pytał skąd go mam. Nie pisnąłem ani słowa.
Dzień później a może i nie. Rozmowa znów się zaczęła. Mama znalazła bindery w internecie (nawet jej nie mówiłem tej nazwy!) i przeczytała różne artykuły. Jakie to niebezpieczne i jakie szkody za sobą to niesie. Tata mnie straszył, że rozmawiał z kolegą policjantem i jak się pójdzie z czymś takim do szkoły to od razu wzywają policję, że rodzice mają w dupie swoje dziecko i nie wiedzą, że się okalecza.
No i właśnie dlatego nie mogę nosić binderów. Tak bardzo ich potrzebuję, ale mogę chuja zrobić. Muszę przeczekać te 2 lata i wtedy będą mogli mi naskoczyć. Będę pełnoletni i będę mógł robić co tylko chcę.
Nie wiem gdzie to wstawić. A nie będę robić osobnej historii z jednym zdaniem, więc. Mama się pytała czy jestem lesbą i zaprzeczyłem. Coś tam gadaliśmy jeszcze. I powiedziała, że nawet jak się zamienię w chłopaka to będzie mnie dalej kochać. Dokładnie te słowa. Nie wiem skąd jej się to wzięło, ale wnioskuję, że podejrzewa, że jestem trans
CZYTASZ
Jak to jest być wynaturzeniem czyli dziennik transpłciowego aseksualisty
Non-FictionAseksualiści stanowią 1 procent populacji a transpłciowi mniej niż 1 procent, więc należę do bardzo rzadkiego gatunku