~32~ O mamusiu, to ty!

424 17 1
                                    

Rozdział kończy się dopiero pogrubionym napisem.

(Perspektywa Rose)

(Połączenie od Caspar)

-Halo?

-Rosie w coś ty się wpakowała?!

-Co masz na myśli?

-Czy ty wiesz kogo kazałaś mi sprawdzić?! Masz mi w tej chwili powiedzieć skąd go znasz i czemu każesz sprawdzić?

-A czemu pytasz? -spytałam niepewnie próbując wybadać sytuacje.

W tej sytuacji musiałam uważać jak nigdy dotąd bo gdyby Caspar dowiedział się czegokolwiek to prawdopodobnie postawiłby na nogi nie tylko Lito ale też wszystkich ich ludzi w Irvine oraz połowę Mafii w Victoryville a tego bardzo bym nie chciała.

-Rose Miller albo w tej chwili mi powiesz dlaczego chcesz informacje na temat tego chłopaka albo za dwie godziny razem z Lito pojawimy się w drzwiach twojego domu. -mówił kompletnie poważnie bez żadnego zająknięcia.

-Caspi wszystko jest dobrze to moje sprawy i sama to załatwię. Okej? -spytałam z nadzieją.

-Mill twój czas się kończy. -stwierdził oschle.

-Oh Caspar no weź.... Ja, ja po prostu... Chcę sprawdzić jednego z moich kolejnych przeciwników -wymyśliłam na szybko. -Wydaje się że z nim będzie najgorzej. -dopowiedziałam by kłamstwo stało się wiarygodniejsze.

-I tylko o to chodzi? Chcesz sprawdzić z kim masz się zmierzyć? -zapytał podejrzliwie.

-To, to będzie mój trzeci oficjalny wyścig i wolę się upewnić wiesz chce mieć na karcie same zwycięstwa. -płynęłam po tej rzece kłamstw jakbym była malutkim patyczkiem niesionym przez prąd.

-Ufam ci i powiedzmy że wierzę w to co mówisz. A nie sprawdzę tego tylko dlatego że aktualnie mam dużo pracy.

-Dziękuje Caspar. -odetchnęłam z ulgą

-Mam nadzieje że nie wpakowałaś się w nic strasznego i że gdyby tak było to byś mi powiedziała. Wiesz że możesz na mnie i na Lito liczyć prawda?

-Wiem i możesz być pewnym że w życiu o tym nie zapomnę.

-Dobrze prześlę ci informacje, pisz i dzwoń do nas częściej proszę. -powiedział już trochę zrezygnowanym i zmęczonym głosem.

-Dziękuje bracie, kocham ciebie i Lito.

(Połączenie przerwane)

O mały włos a wpakowałabym sobie Platyny na głowę, jestem pewna że byliby w stanie tu przyjechać tylko po to żeby sprawdzić co z ich małą siostrzyczką. Kiedy tylko usłyszałam dźwięk informujący o zakończeniu połączenia z wielką ulgą wypuściłam powietrze które nawet nie wiem kiedy zaczęłam wstrzymywać.

Na szczęście łyknął bajeczkę i moje sekrety nadal pozostają tam gdzie powinny czyli w ukryciu. Doprowadziłam się do względnego porządku i wyginając twarz w dosyć sztuczny uśmiech schowałam telefon do tylnej kieszeni spodni zeszłam na dół.

-Kto dzwonił? -zapytała od razu w wejściu Julia posyłając mi pytające spojrzenie.

-A Caspar, dawno nie gadaliśmy. -uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.

Przeszłam obok dziewczyny i mijając resztę jak gdyby nigdy nic podeszłam do lodówki. Zobaczyłam na niej kartkę, którą od razu z niej zerwałam.

''Kochanie pojechaliśmy do Victoryville musimy załatwić sprawę przekazania firmy u z naszymi prawnikami i przy okazji ogarniemy sprawy tamtej firmę. Wrócimy we wtorek wieczorem, uważaj na siebie.''

Nawet krok może wywołać lawinę. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz