Rozdział kończy się dopiero pogrubionym napisem.
(Perspektywa Rose)
Nie wiem ile spałam ale wydaje mi się ze dosyć długo, moje oczy zaraz po ich otworzeniu spotkały się z naprawdę jasnym światłem które raziło mnie niemiłosiernie. W pokoju było zdecydowanie za jasno wiec szybko zamknęłam je z powrotem.
Wtedy tez dopiero poczułam ze po pierwsze jest mi naprawę miękko i wygodnie a po drugie nawet nie wiem jak tu się znalazłam. Chciałam się ruszyć i usiąść jednak nawet najmniejszy ruch uświadomił mnie ze nie był to dobry pomysł, przez moje ciało przelał się straszny ból.
Poczułam jak każde moje żebro płonie praktycznie żywym ogniem. Zgięłam się z bólu co również nie było dobrym pomysłem bo każdy z siniaków dał o sobie znać, a do mojej głowy zaczęły spływać wspomnienia.
I przez to dosłownie modliłam się o to by trans w który wpadłam ostatnio do mnie wrócił, najchętniej zasnęłabym teraz z powrotem i obudziła się dopiero kiedy cały ten ból by zniknął.
Podniosłam rękę i chciałam przetrzeć nią sobie oczy, tego również pożałowałam, ból jaki rozniósł się po moim ciele od nosa, zaczął pulsować i niemiłosiernie boleć. Był wręcz nie do opisania.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego w jakiej sytuacji się znalazłam, prawdopodobnie leki jakie dostałam właśnie przestają działać tak samo jak te nasenne. Z każdą chwilą kiedy do mnie to docierało czułam jakby nawet w mojej krwi płynął ból.
Leżałam tak płasko na łóżku jakiś czas, próbując się zmotywować do ruchu. Nie było to zbyt łatwe jednak w końcu mi się udało, cieszyłam się jak jakiś dzieciak chociaż jedyne co zrobiłam to usiadłam. Dla mnie to było takie małe zwycięstwo, udało mi się przezwyciężyć ból i ruszyłam się z miejsca.
Po chwili podniosłam się do góry, tego już nie świętowałam, nie cieszyłam się zamiast tego upadłam na ziemie a po całym domu rozniósł się mój przeraźliwy krzyk. Taki który zdołał przerazić nawet mnie.
Słyszałam jak ktoś biegnie po schodach a po chwili drzwi do pokoju się otworzyły. Widziałam ze Julius się przestraszył prawdopodobnie moim krzykiem ale widok mnie całej zapłakanej na ziemi raczej nie pomagał.
Trochę nie pewnie do mnie podszedł i już po chwili byłam wtulona w mojego przyjaciela, poczułam się bezpiecznie a uczucie niepokoju które siedziało gdzieś w mojej głowie zniknęło.
Jednak nie jestem sama i raczej nie w obcym miejscu. Ulżyło mi, wszystko wskazuje na to ze Julius mi pomógł i mnie tu zabrał. Chłopak delikatnie mnie podniósł i posadził na łóżku.
-Jak się czujesz kochanie? -zapytał uspakajającym tonem.
To właśnie takiego tonu używał rozmawiając ze mną kiedy czegoś się bałam lub kiedy potrzebowałam pomocy.
-Wszystko mnie boli i niezbyt mogę się ruszać. -mruknęłam zrezygnowana.
-Znowu cię pobili wiec nie ma się co dziwić. -lekko się uśmiechnął.
-Ale ja nawet nie mogę chodzić! -podniosłam głos.
-Przynajmniej nie uciekniesz. -zaśmiał się i ręką odgarnął włosy z mojego czoła.
-Bardzo śmieszne wiesz. -udałam obrażona.
Niestety na niego nie potrafiłam się zbytnio gniewać szczególnie w tak błahych sprawach.
-Już się nie obrażaj. -lekko szturchnął mnie w ramie. -Chodź lepiej żebyś coś zjadła bo spałaś ponad dwa dni.
Zrobiłam wielkie oczy i jest w pewna ze moje usta otworzyły się formując literka o. Spałam ponad dwa dni?!
CZYTASZ
Nawet krok może wywołać lawinę. ✔
RomanceDziewczyna wciśnięta w sam środek Mafijnych porachunków, usilnie próbująca uciec i rozwiązać wszystkie zrzucone na nią problemy. Chłopak, syn bossa stworzony do wielkich rzeczy jednak zamknięty w ramach rutyny. Ona ratuje mu życie i tak zaczyna się...