Rozdział kończy się dopiero pogrubionym napisem.
(Perspektywa Iana)
/Przerwa obiadowa/
Właśnie patrzę jak brunetka wychodzi ze stołówki, mimo iż ja obserwowałem ją praktycznie całą przerwę od kiedy tylko zauważyłem że znalazła się w pomieszczeniu to ona posłała mi tylko jedno i to naprawdę krótkie spojrzenie.
-To koniec! Ona mnie po prostu nienawidzi i już mi nie wybaczy. -moja siostra jęknęła stojąc dokładnie obok mnie.
-Nadal ze sobą nie gadacie? -spytałem.
Od ostatniej kłótni nie rozmawiałem z Mayą jednak stało się tak jak zawsze po naszych kłótniach, wszystkie zarówno moje jak i jej słowa odpłynęły w zapomnienie. Oboje odpuściliśmy temat, nie poruszając go więcej, chociaż w głębi serca wiem że powinienem to zrobić.
Powinienem jak na starszego brata przystało uświadomić Mayi że przez zauroczenie Juliusem może stracić przyjaciółkę. Powinienem wybić jej z głowy tego idiotę i doprowadzić ją do porządku nim to wszystko zajdzie za daleko.
-Jest nawet gorzej. -mruknęła.
-Maya? Co się stało? Co zrobiłaś? -mruknęła co naprawdę mnie zaniepokoiło.
Martwiłem się nie tylko o Mayę ale też o Rose, od tamtej rozmowy moje myśli nadal a nawet i częściej wracały do niebieskookiej brunetki.
-Ian tym razem poszło dużo za daleko... -stwierdziła zwieszając głowę. -Rosie ma naprawdę trudną przeszłość i masę problemów a ja... Wyśmiałam ją rozumiesz! Jestem najgorszą przyjaciółką jaką tylko można mieć! Ale ja nie chciałam żeby tak wyszło, przysięgam chciałam tylko żeby wróciła do rezydencji, żeby była bezpieczna... -jej głos się łamał a w oczy stawały się szklane.
Bez słowa przyciągnąłem dziewczynę do swojej piersi i zamknąłem w szczelnym uścisku, teraz nie liczyło się już nic, byłem tylko ja i moja siostra która potrzebowała pocieszenia.
Zupełnie nie obchodzili mnie uczniowie których bezwstydne oczy czułem na własnych plecach, miałem gdzieś to że właśnie niszczę postać gburowatego, zimnego buca którą budowałem latami.
Fakt że moje dwa oblicza właśnie rozdzierały mnie od środka bolał bo jednocześnie wiedziałem że rozsądek ma racje, bo to niezaprzeczalnie jest wina Mayi i wiedziałem również że mimo wszystko ona jest tylko nastolatką. A w naturze nastolatek jest zakochiwanie się w nieodpowiednich mężczyznach bez opamiętania. Dała się omamić wpoić sobie jego przekonania i przepadła.
Popełniła błąd ale to nadal nie jest powód by ją skreślić.
I nawet jeśli serce podpowiadało mi że Maya i Julius po prostu krzywdzą Rose to teraz liczyło się tylko i wyłącznie to że moja malutka siostrzyczka właśnie się rozpadała, czarnowłosa traciła grunt pod nogami i zupełnie nie wiedziała co z tym zrobić.
W dodatku czułem że mimo wszystkich złych rzeczy które zrobiła i które prowadziły do unicestwienia jeszcze dobrze nie zawartej przyjaźni ja muszę ją obronić przed złem tego świata oraz pomóc jej ponownie stanąć na nogi i naprawić pewnie rzeczy.
I w tym momencie do postaci niebieskookiej brunetki krążącej po moich myślach dołączyła mniejsza szarooka, czarnowłosa dziewczyna.
Dopiero w tej zdałem sobie sprawę z tego że od chwili kiedy Rosie przeprowadziła się do Irvine wprawiła w moje życie trochę wiatru. Zarówno moje jak i Mayi życie ruszyło z kopyta i zaczęło pędzić jak szalone. Będąc zupełnie szczerym mógłbym pokusić się o stwierdzenie że to samo zrobiła z całym tym cholernym miastem.
CZYTASZ
Nawet krok może wywołać lawinę. ✔
RomanceDziewczyna wciśnięta w sam środek Mafijnych porachunków, usilnie próbująca uciec i rozwiązać wszystkie zrzucone na nią problemy. Chłopak, syn bossa stworzony do wielkich rzeczy jednak zamknięty w ramach rutyny. Ona ratuje mu życie i tak zaczyna się...