~74~ Rozkaz od twojego bossa!

231 15 177
                                    

Rozdział kończy się dopiero pogrubionym napisem.

(Perspektywa Juliusa)

/Sobota, 21, Irvine/

Siedząc w mieszkaniu w Irvine znowu poczułem się cholernie winny, po rozmowie z Flleutem wiem że Diabeł poluje na Rosie nie tylko ze względu na jej domniemaną zdradę, on po tym wszystkim widzi w niej również cholerne zagrożenie.

Szczerze mówiąc, chciałem ostrzec Platyny, naprawdę tego chciałem to zrobić jeszcze przed wyścigiem jednak to nie było możliwe.

Znowu przyjechałem do tego cholernego miasta, znowu siedzę w tym bagnie mając świadomość że za każdym razem kiedy tu jestem historia kończy się na mojej klęsce.

Sześć lat temu miałem nadzieje że się stąd wyrwę raz na zawsze, że i ja i moja rodzina będziemy mogli spokojnie żyć ale to że kazałem im uciekać to jedno a to że nie potrafiłem odpowiednio zamknąć spraw w tym pieprzonym mieście to drugie.

Uciekając przed Bakersfield wplątałem w to wszystko Osie. Przez pieprzone cztery lata patrzyłem z boku na to jak niczemu nie winna nastolatka się załamuje.

Doskonale pamiętam dzień w którym w środku dnia wezwano dla niej karetkę i to jak później w szpitalu powiedzieli mi że jest po próbie.

Platyny wtedy jeszcze nie wiedziały o niej wszystkiego, wtedy dziewczyna była dla nich jak wrzód na tyłku który jedynie dostarcza zmartwień.

Ale ja czułem się cholernie winny, nie potrafiłem się do końca pozbierać a fakt że to właśnie ja musiałem obserwować ją praktycznie dzień i noc bez przerwy wcale nie pomagał.

Ona nie wychodziła z domu, zamykała się sama w sobie i kiedy jej rodziców nie było rzadko kiedy widywałem ruch w którymkolwiek z okien.

Tak naprawdę to ją samą, jej twarz czy sylwetkę widywałem jedynie w nocy. Patrzyłem jak siedzi w oknie swojego pokoju i wpatruje się w gwiazdy spędzając tak większość nocy.

Zastanawiałem się jak to jest że ona pół nocy spędza w oknie a mimo wszystko egzaminy które pisała dwa razy w roku zawsze uzyskiwały wynik ponad dziewięćdziesiąt procent.

Na początku a w zasadzie po pierwszym semestrze który spędziła na domowym nauczaniu pomyślałem że jej rodzice dali łapówkę by zdała z tak wysokim wynikiem ale kiedy kilka lat później byliśmy blisko poznałem prawdę.

Osie wcale nie potrzebowała pieniędzy rodziców by móc z najwyższym wynikiem zdać kolejną klasę, ta dziewczynka już na samym początku znalazła sposób by połączyć leki nasenne brane w zdecydowanie nieodpowiednich godzinach, naukę oraz ukochane gwiazdy.

Te same gwiazdy przez które noc zdawała się zbyt cenna by marnować ją na sen i te same gwiazdy dla których marnowała swoje zdrowie tylko po to by na nie patrzeć.

Jak się okazało potrafiła nawet trzy razy w tygodniu całkowicie zrezygnować ze snu. Poświęcała calutki dzień na książki zeszyty i próbne testy kując wszystko na pamięć. Uczyła się na swój dziwny sposób ale działało.

Tak długo jak miała dobre oceny jej rodzice nie interesowali się tym co robi w ciągu dnia i w nocy. Miała tylko i wyłącznie nie przynieść wstydu reszta to nic nie znaczące szczegóły które nie były warte ich uwagi.

I teraz znowu tu jestem, wróciłem na stare śmieci przez które zarówno ja jak i wiele bliskich mi osób cierpiało.

Od kilku godzin chodziłem po pokoju niemalże gniotąc telefon w dłoni. Było tam tylu kurwa ludzi a żaden z tych pieprzonych egoistów nie wie co stało się z moją Osie po tym jak upadła na beton.

Nawet krok może wywołać lawinę. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz