Rozdział kończy się dopiero pogrubionym napisem.
(Perspektywa Iana)
/Wtorek około dwunastej/
Już od kilku minut całkowicie gotowy czekałem na siostrę i Rosie jednak zamiast szarego samochodu na moim podjeździe dostałem jedynie sms od mojej siostry.
Nie myśląc nawet sekundy wybrałem numer do Dominika i nawet nie do końca to rejestrując podałem mu wszystkie szczegóły jakie przesłała mi Maya.
Białe bmw zupełnie nic mi nie mówiło tak samo jak jego numery rejestracyjne. Może i zabrzmi to naprawdę typowo ale Mafia raczej nie porusza się białymi autami przynajmniej nie pionki a raczej żaden z wyżej postawionych Mafiozów nie pofatygowałby się do uganiania się za swoim celem osobiście.
Pytanie tylko kto je ściga, Kali? Jakiś przyziemny łowca nagród? Nadal wkurwiony Markus? A może dziewczyna podpadła jeszcze komuś? Z Rose niestety wszystko jest możliwe.
Najgorsze jednak jest to że nadal nie przeprowadziłem z nią tej pieprzonej rozmowy, nie wie o nagrodzie za jej głowę.
(Perspektywa Rose)
Biały samochód za nic w świecie nie pozwalał się zgubić, lawirowałam w pieprzonym labiryncie uliczek w centrum Irvine jednak samochód uczepił się jak rzep psiego ogona i cały czas jechał za mną.
Robił wszystko żeby jak najbardziej się do mnie zbliżyć przez co ja musiałam cały czas przyspieszać, w taki oto sposób znalazłam się w takim położeniu.
Jadę prawie dwieście na godzinę w samym środku miasta, z Mayą jako pasażerem i jakimś pieprzonym samochodem który cały czas siedzi mi na ogonie. Jestem lamusem jeżeli chodzi o samochody ale jestem wręcz pewna że to bmw jest podrasowane bo do cholery to nie jest najlepszy model powiedziałabym wręcz że należy do tych które robią wrażenie jedynie przez sam znaczek a jednak mi dorównuje.
Najpewniej ulepszanie i remont silnika wyniosły więcej niż samochód sam w sobie jest wart jednak nie mnie oceniać, szczególnie w takiej sytuacji.
Chciałabym wierzyć że to Kalijusz, jednak mimo iż ciężkim jest jechanie przez środek miasta z dużą prędkością i patrzenie się w lusterko to mi się w pewnym sensie udało. Na moje nieszczęście kierowca jak i pasażer białego auta w żadnym wypadku nie przypominał psów Kaliego. Zero czarnego garnituru, zero ciemnych okularów, zero łysiny i nie ten kolor auta.
Nie bez powody Mafia kojarzy się z czarnymi samochodami. To właśnie takimi kurde jeżdżą, więc kim do cholery jasnej jest osoba w białym bmw? I dlaczego kurwa za mną jedzie?!
Dobra zgubienie ich w mieście nie wchodzi w grę więc na nie szczęście Mayi musimy pobawić się szybkością na obrzeżach. Innej opcji nie ma. Dobrze wiem ze to iż Ian wie o sytuacji wiele nie pomoże jednak mając świadomość ze w razie czego wie co się dzieje i jaka jest sytuacja trochę mnie uspokaja.
Nie ma go tu ale jak coś to w najlepszym przypadku znajdzie moje zmasakrowane ukochane auto a my będziemy wywiezione gdzieś do jakiejś piwnicy. Zacznie nas szukać w końcu znajdzie i będzie Happy End lub w najgorszym znajdzie moje auto gdzieś w rowie i nas dwie rozstrzelane na ulicy.
Aj jak ja kocham bycie pieprzoną pesymistką.
-Mays, oddychaj wyciągnę nas z tego. -próbowałam dodać jej trochę otuchy bo strasznie pobladła i zwinęła w kulkę na siedzeniu.
Czarnowłosa energicznie pokiwała głową i poczułam jak wlepia wzrok w mój profil.
Chwilę później pędziłyśmy ponad dwieście na godzinę mając z obu stron jakiś las i zupełnie nie wiem co zrobić chyba będę musiała zrobić coś naprawdę ryzykownego bo już naprawdę nie mam pomysłu.
CZYTASZ
Nawet krok może wywołać lawinę. ✔
RomansaDziewczyna wciśnięta w sam środek Mafijnych porachunków, usilnie próbująca uciec i rozwiązać wszystkie zrzucone na nią problemy. Chłopak, syn bossa stworzony do wielkich rzeczy jednak zamknięty w ramach rutyny. Ona ratuje mu życie i tak zaczyna się...