~76~ Skarbie ranisz moje uczucia.

251 18 365
                                    

Rozdział kończy się dopiero pogrubionym napisem.

(Perspektywa Iana)

/Szpital Oceanside, 4 rano, niedziela/

Stałem w tej pieprzonej poczekalni i nie potrafiłem przyjąć tego do wiadomości, opiekun prawny kurwa. Ten szmaciarz sobie chyba żartuje, dobrze wie że aktualnie Rosie nie chcę na niego nawet patrzeć a wyskakuje z czymś takim!

Kiedy w końcu to sobie uświadomiłem wszystko nagle potoczyło się zdecydowanie szybko.

Praktycznie biegiem rzuciłem się do mężczyzny od razu chwytając go za koszulę, niemalże rzuciłem go na blat recepcji wściekle patrząc w te prawie przezroczyste tęczówki.

-Kim kurwa?! -wykrzyczałem mu prosto w twarz.

-Jednym z prawnych opiekunów mojej młodszej siostry. -powiedział zdecydowanie zbyt z siebie zadowolony. -Czego nie rozumiesz?! -dodał prowokująco.

Już chciałem go uderzyć z pięści w twarz kiedy czyjaś ręka zatrzymała moją dłoń w locie. Ojciec odciągnął mnie od mężczyzny i kładąc mi dłoń na klatce piersiowej próbował mnie uspokoić. Z marnym skutkiem.

-Uspokój się jest jedyną osobą która może nam teraz pomóc. -wysyczał tak bym tylko ja słyszał.

-On to zrobił specjalnie, chce mieć nad nią władzę bo dobrze wie że Rosie nie wybaczy mu kłamstwa. -odpowiedziałem nawet na niego nie patrząc.

Mój wzrok nadal utkwiony był w perfidnym uśmieszku który widniał na twarzy starszego Platyny, odsuwa się od recepcji i ostentacyjnie poprawiając koszulę znowu odwraca się do kobiety.

Mści się na mnie za tą rozmowę przed wyścigiem, chociaż chyba rozmową tego nazwać nie można. On po prostu pokazuje mi że ma do niej większe "prawa" niż ja, że to on ma władzę. Zupełnie jakby zostanie opiekunem dziewczyny sprawiło że ona jest jego własnością.

Tyle że Rosie nie jest kurwa niczyją własnością.

Głośno oddychałem nadal lekko napierając na dłoń ojca.

-Więc? Co z moją siostrą? -spytał dając nacisk na ostatnie dwa słowa. -Gdzie powinienem się udać?

Recepcjonistka spojrzała niepewnie najpierw na niego a później na nas, nerwowo zagryzła wargę i zaczęła szukać czegoś w komputerze.

-Powinien się pan udać na drugie piętro pod salę intensywnej terapii, tam powinien być również lekarz prowadzący. -posłała mu wymuszony uśmieszek.

Czyli tak jak przypuszczaliśmy zabrali ją z bloku innym wyjściem.

Mężczyzna skinął jej głowa na pożegnanie i od razu ruszył w stronę windy. Jednakże na drodze stanęła mu moja siostra.

Nawet z odległości kilku kroków widziałem jak marszczy brwi robiąc tą teoretycznie złą minę.

-Jak?! -spytała bez pardonu wpatrując się w niego ze złością. -I dlaczego? -dodała już z mniejszym zapałem.

Lito ponownie ruszył jednak ku mojemu niezadowoleniu położył dłoń na jej bark i odwrócił ją w stronę widny popychając dziewczynę tak by szła krok przed nim.

Wszyscy ruszyliśmy za nimi i już po chwili cisnęliśmy się razem w owszem dość dużej ale nadal windzie.

-Więc moja droga sprawa wygląda tak że jak sama dobrze wiesz pani Alija nie pała zbytnią miłością do swojej córki, dobitniej mówiąc szczerze jej nienawidzi a wszystko co robi lub robiła było albo pod publikę albo bardziej z obowiązku. -zaczął jej tłumaczyć całą pieprzoną historię zamiast przejść do rzeczy.

Nawet krok może wywołać lawinę. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz