Rozdział kończy się dopiero pogrubionym napisem.
(Perspektywa Rosie)
Samochód jechał z ogromną prędkością nie zwracając uwagi na żadne wyboje oraz ostre zakręty przez które non stop obijałam się o wnętrze bagażnika. Mam wrażenie że każda nawet najmniejsza kość w moim ciele już zdążyła przeżyć bliskie spotkanie z jakąkolwiek częścią tego głupiego samochodu.
Nie mam pojęcia jak długo jechaliśmy tym autem ale w końcu ktoś wysłuchał moich modlitw i się zatrzymaliśmy.
A dokładnie minutę później pokrywa bagażnika otworzyła się co poskutkowało głośnym dźwiękiem.
Ktoś siłą wyciągnął mnie z bagażnika i przerzucił mnie sobie przez ramię. Po posturze oraz stylu i szybkości chodzenia wnioskuje ze niesie mnie mężczyzna.
Nie mam pojęcia za co kara mnie Kalijusz i nie mam pojęcia jaka to będzie kara ale boje się...
Po kilku minutach drogi zostaje brutalnie rzucona na ziemię. Nie wiem gdzie do cholery jestem ale jest tu zimno i strasznie śmierdzi. Jakąś stęchlizną, wilgocią i kij wie czym jeszcze.
Z trudem unoszę się z ziemi i siadam podkulając nogi do klatki piersiowej. Czuje jak po moich policzkach płyną słone łzy bezradności i bezsilności.
Jestem w jakiejś pieprzonej piwnicy nie licząc robaków prawdopodobnie całkiem sama i bez przyszłości.
Kładę głowę na kolanach i żałuje tej decyzji zanim jeszcze dobrze została podjęta, bo w sekundzie w której mój łuk brwiowy spotyka się z kolanem czuje przeszywający i pulsujący ból.
Świetnie rozwaliłam sobie głowę na tym głupim stole.
Płaczę bezgłośnie pozwalając by łzy spokojnie spływały po policzkach, chociaż mam wrażenie że jest tu tak zimno że zaraz zamarzną.
A może czuje się tak bo mam na sobie tylko zdecydowanie za krótkie spodenki i koszulkę na krótki rękaw? Jest taka możliwość.
Nie mam siły zupełnie na nic, kładę się na boku tak że moja głowa leży na dłoni a nogi mam podkulone do klatki.
Pod palcami drugiej dłoni czuje jak brudna jest posadzka na której leżę. Tak naprawdę cała się lepi.
Jest gorzej niż myślałam, gorzej niż najgorsze scenariusze jakie mogłabym wymyślić.
Po chwili drzwi od pomieszczenia w którym jestem zamknięta otwierają się z głośnym szczękiem i ktoś wchodzi do pomieszczenia.
Unoszę się z pozycji leżącej i siadam podkulając nogi pod tyłek, staram się zatrzymać łzy tak by nie wypływały z moich oczu ale nie wycieram mokrych ścieżek z policzków.
Nie pokazuj strachu Rosie!
-Podoba się nowe lokum? -pyta uradowany Kalijusz i słyszę jak prawdopodobnie krzesło jest ciągnięte po podłodze. -Sam wybierałem, najgorszą cele jaką tylko znalazłem.
Jestem prawie pewna że teraz uśmiecha się w ten swój obrzydliwy sposób.
-Czego ode mnie chcesz? -pytam siląc się na pewny siebie głos.
-Długo by gadać kochaniutka. Chciałbym zemsty, chciałbym cię upokorzyć, chciałbym by Platyny oglądały twoje męki. I przede wszystkim jesteś kluczem do ich zniszczenia skarbie.
Wypowiada te słowa z dziką satysfakcją i wyższością.
-Ale co ja ci zrobiłam do cholery? -pytam ledwo powstrzymując się od wybuchu.
CZYTASZ
Nawet krok może wywołać lawinę. ✔
RomanceDziewczyna wciśnięta w sam środek Mafijnych porachunków, usilnie próbująca uciec i rozwiązać wszystkie zrzucone na nią problemy. Chłopak, syn bossa stworzony do wielkich rzeczy jednak zamknięty w ramach rutyny. Ona ratuje mu życie i tak zaczyna się...