Rozdział kończy się dopiero pogrubionym napisem.
(Perspektywa Iana)
Patrzyłem na cicho śpiącą dziewczynę, jej oddech zdążył się już uspokoić jednak Maya nadal głaskała jej włosy, chyba robiła to nie tylko by zrelaksować Rose ale też żeby ostudzić swoje emocje.
Brunetka wyglądała na naprawdę spokojną, leżała w pozycji embrionalnej tuląc do klatki piersiowej skrawek koca i z głową na kolanach mojej siostry. Wydaje mi się że dziewczyna aktualnie naprawdę potrzebuje spokoju bo już przed naszym przyjazdem wyglądała jak kłębek nerwów. Ale co się dziwić gdybym miał tyle spraw i problemów na głowie to zapewne również byłbym tym wszystkim przemęczony i przede wszystkim przytłoczony.
-Trzeba ją wziąć do łóżka żeby odpoczęła, tutaj się nie wyśpi. -zwróciłem na siebie uwagę siostry.
-Masz rację, zaniesiesz ja prawda? -szepnęła.
Pokiwałem jedynie głową wstając z fotela. Ostrożnie uważając by nie obudzić brunetki wsunąłem rękę pod jej plecy troszkę nad łokciem, drugą umieściłem w zgięciu jej kolan i najdelikatniej jak potrafiłem uniosłem ją do góry. Maya wstała razem z nami i ułożyła głowę Rose na moim ramieniu tak by było jej wygodniej.
Poczułem ciepły i równomierny oddech na swojej szyi co szczerze mówiąc było naprawdę przyjemnym uczuciem. Mając dziewczynę w ramionach poczułem się jeszcze gorzej.
Najgorsze jest to że z jednej strony chciałem dla niej jak najlepiej a z drugiej kiedy znowu kłamała mi w żywe oczy i próbowała zataić kolejne fakty a ja po prostu nie wytrzymałem.
Byłem głupi bo myślałem że jak jedno kłamstwo wyjdzie na wierzch to się zestresuje i powie wszystko tym samym pozwalając nam wszystkim zająć się tym i jakoś wyprowadzić ją na brzeg.
Tak naprawdę sytuacje dziewczyny można by porównać do osoby topiącej się w bagnie. Jest na samym środku po szyje w mule jednak nadal prze do przodu. Mogłaby się odwrócić i pozwolić sobie pomóc wyciągając do nas rękę jednak tego nie robi. Uparcie idzie w stronę przeciwnego brzegu jeszcze bardziej grzęznąc w tym cholernym bagnie.
Wystarczy by odwróciła się do tyłu i wyciągnęła rękę na wierzch, bo bez tej ręki my nie będziemy mieli za co złapać.
A teraz starając się siłą wydrzeć jej rękę z pod powierzchni jedynie wszystko zniszczyłem. Zraziłem do siebie wręcz popychając do przodu.
Dodatkowo zawiodłem Mayę. Naraziłem dzisiaj dwie relacje z ważnymi dla mnie kobietami.
Nawet nie zauważyłem a już byłem w sypialni dziewczyny razem z nią na rękach. Siostra stała już obok jej łóżka i patrzyła na mnie wyczekująco, a j a dopiero wtedy zauważyłem odchyloną kołdrę. No tak Rosie.
Maya zrobiła krok w moją stronę i ostrożnie zdjęła z brunetki koc. Następnie ja podszedłem do łóżka i ostrożnie ułożyłem w nim Rose od razu nasuwając jej niemal pod szyję kołdrę.
Stałem tak nad nią patrząc na jej oświetloną przez latarnie za oknem twarz. Nie myśląc za wiele podszedłem do okna i zsunąłem rolety by nic nie zakłóciło jej snu.
Odwracam się od okna i od razu spotykam z przeszywającym spojrzeniem czarnowłosej zwykle kochanej i grzecznej dziewczyny zwanej moją ukochaną siostrą.
-My mamy do pogadania. -powiedziała szeptem aczkolwiek nie znoszącym sprzeciwu głosem wskazując na mnie palcem. -Do salonu teraz. -dodała twardo.
Raczej nie powinienem teraz żartować ale wyobraźcie sobie jak komicznie musiało to wyglądać gdy zazwyczaj grzeczna i poukładana dziewczynka rozstawia po kątach następcę Mafii który miejsce w piekle zafundował sobie już dawno.
CZYTASZ
Nawet krok może wywołać lawinę. ✔
RomansaDziewczyna wciśnięta w sam środek Mafijnych porachunków, usilnie próbująca uciec i rozwiązać wszystkie zrzucone na nią problemy. Chłopak, syn bossa stworzony do wielkich rzeczy jednak zamknięty w ramach rutyny. Ona ratuje mu życie i tak zaczyna się...