~61~ Lito i Caspar mieli więcej szczęścia niż rozumu.

232 19 3
                                    

Rozdział kończy się dopiero pogrubionym napisem.

(Perspektywa Juliusa)

/Noc z poniedziałku na wtorek, obrzeża Irvine/

Jadąc srebrną hondą w stronę centrum Irvine starałem się wymyślić co zrobić, informacje jakie przekazał mi Basim w żadnym nawet najmniejszym stopniu mnie nie pocieszyły.

W samym Irvine było co najmniej dziesięciu ludzi którzy byli tam tylko po to by mnie szukać, poza granicami miasta szuka mnie prawie dwudziestu ludzi którzy sprawdzają każdy kąt od San Pedro w moją stronę.

Już za kilka dni dotrą do miasta a wtedy już na pewno wiele nie zdziałam.

Sim załatwił mi dwa pistolety plus kilkanaście magazynków oraz jedną broń automatyczną wraz z amunicją. Samochód jaki mi dał na szczęście nie rzuca się w oczy więc najgorzej nie jest.

Z tego co udało mu się ustalić Diabeł zaszył się gdzieś w Irvine i prawdopodobnie zajmuje jeden z najlepiej strzeżonych mieszkań należących do Trevorów, a co do samych piekielnych braci właśnie dobili przerzut z ludźmi z Los Angeles oraz odebrali potężny ładunek narkotyków którą przewieźli im drogą morską Meksykanie.

Jaki z tego wniosek? Że jest tego zdecydowanie za mało jak na dwu tygodniowe interesy, co z kolei oznacza że zajmują się czymś innym. I nie mówię tu o tym że jeden z nich zginął w strzelaninie kilka dni temu najprawdopodobniej obok zemsty czają się również plany co do egzekucji jaką chcą przeprowadzić na Rosie.

Diabeł nie odpuści, będzie dążył aż nie zaniesie jej głowy na tacy pod stopy Platyn a piekielni bracia nie odpuszczą aż do chwili w której nie odzyskają tego co stracili.

Szczerze mówiąc nie mam pojęcia jak wybrnąć z tej sytuacji...

***

Jakiś czas później znalazłem się już w Irvine pod swoim dawnym mieszkaniem, tym którego używałem by nie załatwiać interesów w domu rodzinnym.

Nie było mnie tu już naprawdę długo przez co na meblach zdążyła już urosnąć duża warstwa kurzu.

Zostawiłem torbę z bronią w sypialni zostawiając sobie jedynie pistolet z pełnym magazynkiem.

Na początku trzeba dowiedzieć się który z Trevorów zniknął z planszy...

Wyszedłem z mieszkania od razu zarzucając na głowę kaptur, już dawno nie musiałem się w ten sposób ukrywać przez co czułem się naprawdę dziwnie.

Od razu udałem się do jednego z mniej popularnych klubów ze striptizem który w pełni należały do Markusa i jego brata.

Wchodząc do środka pokazałem fałszywy dowód, czując się jak totalny małolat.

David Marley, imię które zostało mi tymczasowo nadane.

Jaki był cel tej wycieczki?

Jakiś najebany i zdecydowanie zbyt wygadany pracownik.

Jak znaleźć takiego człowieka?

To prostsze niż może się wydawać. Pierwsze i najważniejsze, wybrać odpowiedni moment czyli noc w której oni wszyscy mają po pierwsze najmniej pracy i po drugie darmowe panienki.

Taką nocą jest właśnie noc z poniedziałku na wtorek, najwięcej roboty zawsze jest w weekendy a cały poniedziałkowy dzień większość odsypia więc wieczór wykorzystuje się na odprężenie.

Dodatkowo dokładnie w takie noce Trevorzy jako akt łaski i w klubach udostępniają po kilka tancerek które za darmo zatańczą dla ich pracowników i może nawet pozwolą im na coś więcej.

Nawet krok może wywołać lawinę. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz