~55~ Zaiste jest wybitnie uzdolnioną istotą.

257 17 30
                                    

Rozdział kończy się dopiero pogrubionym napisem.

(Perspektywa Vincenta)

Siedziałem w pokoju dziewczyny już wyraźnie zirytowany, dochodziła dziewiętnasta a ona nadal nie wracała. Już od Platyn dowiedziałem się ze jej rodzice przestali tu mieszkać więc ich ewentualnym powrotem nie martwiłem się wcale. Pozostawała jedynie irytacja związana z tym ze Rose jak widać nie raczyła zbyt szybko wrócić.

Jedną z rzeczy których osobiście nienawidzę jest czekanie na kogoś nie wiedząc kiedy ta osoba się zjawi. Lubię kiedy wszystko idzie zgodnie z planem i dokładnie tak jak miało być.

Dlatego tak bardzo nienawidzę kiedy moje zadanie opiera się na czekaniu na kogoś. Już wole prowadzić obserwacje wtedy po prostu śledzę ludzi i jestem ich cieniem.

Jestem osoba cierpliwą bo tego uczono mnie prawie od zawsze ale nawet w cierpliwości są jakieś granice.

Kiedy czekanie staje się już zdecydowanie zbyt nudnym zaczynam przeglądać przedmioty znajdujące się w pokoju dziewczyny. Może chociaż w ten sposób wykorzystam ten czas, może znajdę coś co mnie zainteresuje. Z tego co mi powiedziano wiem ze mieszka tu od niedawna jednak wydaje mi się ze powinna już zdążyć się zaaklimatyzować.

A jednak na żadnej ze ścian nie wiszą zdjęcia, na meblach nie ma chociażby jednej ramki. Czyżby naprawdę nie lubiła wspomnień?

Pomieszczenie jest urządzone w zdecydowanie minimalistyczny sposób królują tu szarości w różnych odcieniach oraz białe dodatki.

Ubrania w szafach również nie grzeszą jakąś przesadnie dużą kolorystyką, raczej czerń i ewentualnie ciemne odcienie.

Tu zdecydowanie nie wygląda jak w pokoju zwykłej nastolatki, raczej młodej dorosłej która pogrążona w monotonii ma już dosyć życia.

Jeżeli chodzi o czystość to jedyne problemy jakie zauważamy to kilka wysokich szklanek na szafce nocnej oraz puste butelki po mineralnej. Nie ma tu naczyń a ubranie są poupychane do szaf a raczej wręcz do nich wciśnięte.

O przesadnej czystości nie można jednak mówić wchodząc do prawdopodobnie dawnej sypialni państwa Miller, tam wszędzie są porozrzucane pakowane w pośpiechu ubrania oraz papiery.

Z jednej strony nie wyobrażam sobie jak rodzice mogli zostawić tą dziewczynę zupełnie samą, w dodatku po tym jak straciła wzrok a z drugiej sama Rose w żadnym wypadku nie wygląda na dziewczynę która nie poradzi sobie bez rodziców.

Jest nad wyraz dorosła jak na swój wiek. Zdążyłem to zauważyć już kiedy obserwowałem ją przed porwaniem. Była inna niż wszyscy, zdawała się twardo stąpać po ziemi i przyjmowała na swoją głowę więcej niż mogła udźwignąć. Z reguły dziewczyny w jej wieku zajmują się zakupami i plotkami a największy problem w ich życiu to fakt iż chłopak który im się podoba nie zwraca na nią uwagi. Nastolatki nie lubią problemów a już w szczególności nie lubią ich rozwiązywać i brać za nie odpowiedzialność.

W pewnym momencie podczas zwiedzania domu brunetki słyszę jak przed budynkiem zatrzymuje się samochód, przechodzę więc do pokoju z pamiętnym balkonem i uważając by nie poruszyć firaną wyglądam przez okno.

Na ulicy zatrzymuje się czarny Mercedes z którego chwilę później wysiada kierowca, wysoki czarnowłosy chłopak obchodzi samochód i otwiera drzwi od strony pasażera.

Mulat podaje dłoń dziewczynie która jak się okazuje jest moją zgubą. Rose chętnie przyjmuje dłoń czarnowłosego i wraz z nim przemierza ulice oraz podjazd. Cały czas na jej twarzy błądzi cień uśmiechu.

Chwilę później w domu słyszę przekręcanie klucza w zamku a zaraz po tym jak do przedsionku wchodzą dwie osoby.

-Na pewno poradzisz sobie sama? -pyta męski głos.

Nawet krok może wywołać lawinę. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz