Rozdział kończy się dopiero pogrubionym napisem.
(Perspektywa Iana)
/Pokój Iana, czwartek, około 10/
Siedziałem na parapecie już czwartą godzinę i tak naprawdę sam nie wiedziałem czego szukam w widoku za oknem.
Dzisiejsza noc była chyba najgorszą jaką przeżyłem od lat i mam to na myśli biorąc pod uwagę wszystkie te noce w których zamiast spać jeździłem na akcje lub kiedy nie mogłem zasnąć bo leżałem w łóżku połamany i poobijany.
Zdążyłem się już przyzwyczaić do tego że obok mnie w łóżku śpi Rosie, przywiązałem się do niej do tego stopnia iż każda minuta bez niej przyprawiała mnie o coraz straszniejsze uczucie niepokoju.
Kilka ostatnich dni wyglądało w ten sposób że największa odległość jaka nas dzieliła to drzwi łazienki. Uzależniłem się od tej dziewczyny i jej obecności a teraz kiedy mi ją zabrano czuje się jak nie ja.
Jestem cholernie zagubiony i nie potrafię się skupić na niczym z kolei kiedy w końcu uda mi się choć na chwilę zająć czymś głowę niemalże od razu pojawia mi się w niej chęć poszukania mojej brunetki.
Mimowolnie zaczynam się rozglądać po pokoju i wchodzić do łazienki by sprawdzić czy może jej tam nie ma. Kilka razy zdarzyło mi się nawet być o krok od krzyknięcia jej imienia w nadziei iż usłyszy i odpowie.
A smutek i zawód kiedy docierało do mnie że jej nie ma za każdym razem bolał mnie tak samo.
Po prostu nie potrafiłem się odnaleźć bez niej.
W końcu jednak podnoszę się z miejsca które zajmowałem od bitych czterech godzin i nawet nie kłopocząc się zakładaniem koszulki w samych dresach schodzę do kuchni.
Podstawiam jeden z ulubionych kubków pod ekspres do kawy i włączam program.
Siadam na stołku barowym przy wyspie kuchennej i czekam patrząc się tępo w ścianę.
Jednak nim zdążę na dobre zatopić się w swoich własnych myślach po korytarzu echem roznoszą się głośne kroki a dokładnie w momencie w którym unoszę głowę do kuchni wchodzi mój ojciec.
Ubrany w idealnie skrojone czarne garniturowe spodnie, ręcznie zdobiony pasek ze złotą klamrą, mlecznobiałą koszulę której dwa pierwsze guziki przy szyi są rozpięte i idealnie wypolerowane eleganckie buty.
No tak dzisiaj przyjeżdżają Platyny.
-Jak się czujesz synu? -pyta mężczyzna patrząc na mnie zmartwionym wzrokiem.
-Źle. -odpowiadam szczerze. -Cały czas mi jej brakuje, dosłownie co chwila zaczynam jej szukać w pobliżu i dopiero po chwili orientuje się ze jej nie znajdę.
-Nie martw się. -klepie mnie po plecach. -Znajdziemy ją a oni pożałują.
Pociesza mnie a chwilę później ekspres pika informując mnie o tym że moja kawa jest gotowa.
Wstaje i zabieram swój napój po czym ponownie siadam na swoim miejscu.
-O której będą Platyny? -pytam ojca.
-Mają być o dwunastej, ubierz się proszę i staraj stwarzać pozory. To że są naszą rodziną i wspólnikami nie znaczy że mogą oglądać nasze słabości.
Daje mi dobrą radę którą tak naprawdę słyszałem już kilkanaście razy. Nigdy nie okazuj słabości, nawet przed wspólnikami.
-Dobrze zaraz pójdę doprowadzić się do jakiegokolwiek stanu. -odpowiadam i spokojnie piję kawę.
CZYTASZ
Nawet krok może wywołać lawinę. ✔
RomanceDziewczyna wciśnięta w sam środek Mafijnych porachunków, usilnie próbująca uciec i rozwiązać wszystkie zrzucone na nią problemy. Chłopak, syn bossa stworzony do wielkich rzeczy jednak zamknięty w ramach rutyny. Ona ratuje mu życie i tak zaczyna się...