~13~ A za to co śnie powinnam trafić do psychiatryka...

783 25 5
                                    

Rozdział kończy się dopiero pogrubionym napisem.

(Perspektywa Iana)

Trochę już minęło od kiedy odwiozłem tego debila a ja nadal siedzę w pokoju gdzie leży Rosie. 

Po prostu obserwuje jak dziewczyna śpi. 

Wygląda już trochę lepiej bo lekarz ją opatrzył i zmył z jej twarzy łzy oraz resztki makijażu. 

Teraz widać jej siniaka na policzku jutro zapewne będzie tez widać ślad po ręce Markusa. 

Już wcześniej nie miałem do niego szacunku, ale teraz stracił w moich oczach resztki godności i honoru o ile kiedykolwiek jakiś miał. 

Nie dosyć ze nie umie przegrywać to jeszcze pobił swoich współzawodników a co gorsza jednym z nich jest dziewczyna. 

Już jego ojciec ma nierówno pod sufitem ale on, on jest jeszcze gorszy. 

Od narodzin był wychowywany przez psychopatę, były burmistrz kreował się na człowieka bez skazy jednak każdy w tym mieście mógł zobaczyć jego mroczną stronę kiedy tylko chciał. 

Większość niestety nie odkryła tej możliwości za bardzo i za długo mydlił im oczy. 

Ale to nie miasto ucierpiało najbardziej to jego syn poniósł największe straty. 

Od kiedy otworzył oczy patrzył na zbrodnie których dopuszczał się jego ojciec, nie umiejąc jeszcze dobrze siedzieć musiał przyglądać się ojcu który w swoim gabinecie chwile przed oficjalnym wystąpieniem sypał sobie kreski i wciągał na oczach dziecka. 

Nie kończąc nawet dziesięciu lat już był zepsutym do szpiku kości bandytą, znał wiele sekretów tego miasta o których nie wiedzą nawet sami jego mieszkańcy. 

Dodatkowo doskonale wiedział o zamachu na moją matkę... 

No właśnie po raz kolejny dzisiaj przypominam sobie o mojej mamie której nawet nie zdążyłem poznać. 

Mimo to czułem pustkę jakby wielką dziurę w sercu którą usilnie starała się załatać mama Mayi, ojciec ożenił się z nią po rocznej żałobie a kolejny rok później urodziła się moja siostra. 

Wiem ze ojciec kochał moja mamę nad życie, to w jaki sposób opowiadał mi o niej przez większość dzieciństwa to zdradza. 

Szczerze mówiąc cieszę się ze od samego początku wiedziałem ze Anastazja czyli mama Mayi nie jest moja biologiczną matką, dzięki temu nie przeżywałem tego jako już starsze dziecko aż tak bardzo, obecność Anastazji tez pomogła. 

Ojciec teraz też jest szczęśliwy, widzę jak z miłością patrzy na swoja żonę oraz na mnie i Mayę. 

Jednak pustka po mamie nadal siedzi w moim sercu a dzisiaj znowu przypomniano mi bolesne chwile, niby pogodziłem się z tym ze jej nie ma ale sam fakt tego co się stało wywołuje u mnie niechciane emocje. 

Działo się tyle ze nawet nie zdążyłem jeszcze tego wszystkiego przemyśleć nie lubię poruszać tematu mojej matki a dzisiaj zdecydowanie za dużo razy się to wydarzyło.

Najpewniej już teraz wykorzystałbym resztę nocy by znowu zakopać wspomnienia matki gdzieś na dnie mojego serca jednak nie było mi to dane. 

Przemyślenia przerwała mi Rose. 

Dziewczyna zaczęła szamotać się w łóżku, zobaczyłem również jak z jej oczu spływają następne łzy. 

Przyglądałem się temu chwile ale kiedy po pokoju rozniósł się krzyk rozpaczy w kilka sekund podniosłem się z fotela i byłem u jej boku. 

Nawet krok może wywołać lawinę. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz