~94~ Pamiętaj że jesteśmy przyjaciółmi.

143 8 7
                                    

Rozdział kończy się dopiero pogrubionym napisem.

(Perspektywa Rosie)

/Rezydencja Diabła, obrzeża Victoryville/

Jak się okazało przed upadkiem uchroniła mnie dłoń Iana, który w ostatniej chwili ułożył ją między moją głową a blatem stołu.

Ktoś delikatnie klepał mnie po policzku kiedy się budziłam powolnie odzyskując przytomność.

Mozolnie otworzyłam oczy starając się przyzwyczaić do światła, próbowałam unieść się na dłoni która upadła obok mnie na stole.

-Wszystko dobrze droga Rosie? -spytał Neville który nagle pojawił się centralnie przede mną.

Dopiero widząc jego twarz dotarło do mnie gdzie się znajdowałam.

-Zabiorę ją do toalety. -zarządził chłopak chwytając mnie pod rękę.

Nawet nie spytał czy chce lub mam na to siłę jednak w głębi serca dziękowałam mu że chce mnie stąd zabrać choć na chwilę.

-Dobrze ale wracajcie szybko. Rose może i dodała dramatyzmu ale wolałbym aby przerwa w spektaklu nie trwała zbyt długo.

Stwierdził Diabeł patrząc na mnie podejrzliwym wzrokiem jednak miałam wrażenie że w tym spojrzeniu kryła się odrobina troski.

-Oczywiście. -odpowiedział Neville jednak cała jego uwaga nadal była skupiona na mnie.

Praktycznie podniósł mnie z krzesła i wyprowadził z pomieszczenia, przeszliśmy kawałek korytarzem po czym mężczyzna wprowadził mnie do małego pomieszczenia.

Przysiadłam na zamkniętym sedesie i ukryłam twarz w dłoniach.

-Słabo ci? -spytał.

Pokręciłam przecząco głową skupiając się jedynie na własnym oddechu.

Dopiero po dłuższej chwili przypomniały mi się ostatnie słowa jakie usłyszałam nim zemdlałam.

-Tato ona mdleje!

Dotarło do mnie kto wykrzyczał te słowa.

Uniosłam zaskoczone spojrzenie na mężczyznę. Przyglądałam się jego twarzy i rzeczywiście byłam w stanie dostrzec jakieś podobieństwo.

Rosie jak mogłaś być tak głupia?

Brązowe włosy, niebieskie oczy i podobne rysy twarzy. To jak Neville zawsze stał murem za Diabłem i próbował go jakkolwiek wytłumaczyć. Bronił go kiedy ja uważałam ze zabiłby mnie z zimną krwią.

-Diabeł to twój ojciec? -spytałam słabo.

Mężczyzna spojrzał mi w oczy zdezorientowanym wzrokiem.

-Słyszałaś? -oczywiście było to stwierdzenie jednak chłopak zadał je jako pytanie najwidoczniej mając nadzieje że jednak to nie była prawda.

-Tak Neville. -powiedziałam  z wyrzutem.

-Pamiętasz jak powiedziałem ci że pracuje dla Diabła ze względu na swojego ojca?

-Pamiętam Neville, okłamałeś mnie! -wyrzuciłam mu. -Dałeś do zrozumienia że nie masz wyboru i musisz dla niego pracować!

-Bo nie mam! -podniósł głos kiedy wpatrywałam się w niego wzrokiem pełnym żalu.

Wzięłam głęboki oddech z całych sił zaciskając oczy.

-Traktowałam cię jak przyjaciela, naprawdę byłeś mi kurwa bliski.

Stwierdziłam żałośnie. Moje serce wydawało się pękać bo kolejny raz w ciągu tych kilku ostatnich miesięcy ktoś deptał moje zaufanie i ranił uczucia.

Nawet krok może wywołać lawinę. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz