Rozdział 2 - Korea

47 2 3
                                    

Nastał dzień wylotu. Samolot miałam o 16-tej, więc mogłam się wyspać, ale nic z tego, nerwy nie dały mi pospać. Chciałam wyglądać naprawdę dobrze, więc nakręciłam sobie włosy i umalowałam się. Zabrałam ładowarkę do telefonu do torebki i sprawdziłam czy wszystko mam. Zadzwoniłam do mojej przyjaciółki i nie pewna co powie opowiedziałam jej wszystko. Była zaskoczona i bała się o mnie. 

- Basia, ty go przecież nie znasz - usłyszałam

- znam bo rozmawiałam z nim przecież - odparłam

- Basia lecisz tak daleko a co z Twoim sercem? - spytała

- mogę latać, kardiolog nie miał nic przeciwko - odparłam - oczywiście muszę mieć leki

- ale tam nie zostaniesz? - spytała

- nie, lecę na 3 dni i wracam - odparłam

- to dobrze, bo się będę martwić - usłyszałam przyjaciółkę

- nie martw się - odparłam - mam nadzieję, że Felix będzie chciał się ze mną spotkać

- kto taki? - spytała

- Felix ze Stray Kids, opowiadałam Ci o nim - odparłam

- a już wiem - odpowiedziała - to uważaj na siebie

- dobrze, Ty też, pa - powiedziałam

- pa - usłyszałam i się rozłączyła

Dwie godziny przed wylotem znalazłam się na lotnisku. Nie było łatwo tam dotrzeć, jechałam półtorej godziny autobusem, bo żal mi było wydawać tyle pieniędzy na taksówkę. Znalazłam miejsce odprawy i przeszłam przez bramki.  Nie ubierałam biżuterii bo nie chciałam ściągać a potem znów zakładać. Kiedy znalazłam się w samolocie zastanawiałam się jak to będzie, co ja będę tam robić. Miałam przesiadkę w Monachium. Tam się nie zgubić to wyzwanie. Dobrze, że były napisy po angielsku bo bym nie trafiła. Musiałam czekać ponad godzinę na samolot do Korei. Kiedy znalazłam się w Seulu była godzina 10-ta rano. Gdyby nie pomoc obsługi lotniska na pewno bym zabłądziła. Lotnisko w Inczon było ogromne. Kiedy wyszłam już do holu lotniska zaczepił mnie jakiś mężczyzna. Zapytał czy jestem Basia i kiedy potwierdziłam poprosił by za nim poszła. Byłam naprawdę przerażona i szłam za nim jak skazaniec. Na parkingu podeszliśmy do czarnego dużego samochodu osobowego z przyciemnionymi szybami. Z niepokoju serce podchodziło mi do gardła. Mężczyzna otworzył mi drzwi i kiedy usiadłam w środku zobaczyłam Seo Joona. Ten mężczyzna też usiadł obok kierowcy i ruszyliśmy.

- dzień dobry - powiedziałam 

- dzień dobry, jak lot? - spytał

- trochę tu daleko, jeszcze nigdy tak daleko nie podróżowałam - odparłam

- pewnie jesteś zmęczona? - spytał

- trochę - odparłam

- będziesz mogła odpocząć, po południu Cię gdzieś zabieram - odparł tajemniczo się uśmiechając

O Mój Boże! Na żywo był o niebo przystojniejszy. Matko czy to możliwe, że spędzę z nim 3 dni? zadawałam sobie pytanie. Cały czas w drodze do Seulu rozmawialiśmy.

- nauczyłaś się angielskiego - zaśmiał się i puścił mi oczko

- postarałam się, najważniejsze, że mnie rozumiesz, bo moja wymowa to dramat - zaśmiałam się

- nie przejmuj się, wcale nie jest tak źle - odparł uśmiechnięty

Kiedy zajechaliśmy przed hotel Seo Joon nie wysiadł.

- przyjadę po Ciebie, bądź gotowa na 16-tą, to zjemy obiad - odparł - odpocznij

- dziękuję, to do później - odparłam i wysiadłam z samochodu

Facet, który przywitał mnie na lotnisku poszedł ze mną i pomógł mi zarejestrować się. Dostałam klucz do pokoju i poszłam do windy. Mój pokój znajdował się na 3-cim piętrze. Był to mały pokój z jednoosobowym łóżkiem. Był też telewizor, deska do prasowania i żelazko, więc mogłam sobie wyprasować ubranie. Wypakowałam ubrania z walizki i powiesiłam w szafie. Część mogłam powiesić, bo były wieszaki. Potem poszłam pod prysznic, kiedy wyszłam ubrałam hotelowy szlafrok i zaległam w łóżku. Różnica czasu i ponad 12-to godzinny lot dawały mi się we znaki. Ustawiłam budzik i wyłączyłam swój internet w telefonie. Bałam się, że zapłacę krocie za korzystanie z internetu. Całe szczęście udało mi się zalogować na hotelowe wifi i dostałam wiadomość od Seo Joon'a.

- zaskoczyłaś mnie. Jesteś piękniejsza niż na zdjęciu. Do później

Ja piękna? Ale pomyślałam, że to było miłe.  W tej chwili ktoś zapukał do drzwi. Wstałam zobaczyć kto to i okazało się, że obsługa hotelu. Do mojego pokoju wjechał wózek pchany przez kelnerkę. 

- przepraszam ale ja nie zamawiałam - odparłam wystraszona

- zamówił ktoś za panią - usłyszałam kelnerkę

- jak to? - spytałam

- proszę się nie martwić już zapłacone. Smacznego - odparła kelnerka zamykając drzwi

Usłyszałam swój telefon i wzięłam go do ręki

- zamówiłem Ci śniadanie, pewnie jesteś głodna? - pisał Seo Joon

- tak, dziękuję, właśnie przywieźli - odpisałam bo faktycznie byłam głodna

- smacznego, do później - napisał

- do później - odpisałam

Zajrzałam na wózek, herbata i śniadanie wyglądało zachęcająco. Zjadłam wszystko i po chwili przyszła kelnerka po wózek. Podziękowałam jej i wyszła. Podłączyłam ładowarkę do telefonu i zapakowałam się do łóżka i przykryłam kołdrą. Bardzo mi się chciało spać i nie wiem kiedy zasnęłam. Kiedy usłyszałam budzik wyciszyłam go i zapadłam w drzemkę. Zawsze ustawiam dwa budziki z półgodzinną przerwą, żeby jeszcze poleżeć. Kiedy zadzwonił drugi budzik musiałam wstać. Byłam wypoczęta i miałam dobry nastrój, bo cały lęk gdzieś się ulotnił. Cieszyłam się, że spotkam go znowu i z tą myślą szykowałam się. Wyprasowałam sobie ubranie, umalowałam się i ubrałam. Kiedy dostałam wiadomość, że czeka na mnie pod hotelem byłam już gotowa do wyjścia. Wzięłam tylko już naładowany telefon i schowałam do torebki i wyszłam zamykając drzwi pokoju. W holu czekał na mnie ten sam mężczyzna, który czekał na mnie na lotnisku. Zapytałam w recepcji, czy mam zabrać kartę do pokoju ze sobą, czy zostawić u nich i dowiedziałam się, że lepiej zostawić. Wyszłam z tym mężczyzną, to był Koreańczyk raczej był po 40-tce, jednak zupełnie nie w moim typie. Wyszliśmy z hotelu i podeszliśmy do samochodu. Facet otworzył mi drzwi i usiadłam obok Seo Joon'a. Potem zamknął drzwi i sam usiadł obok kierowcy i ruszyliśmy.

- odpoczęłaś? - spytał Seo Joon

- tak, przespałam się, jednak 12 godzin lotu i różnica czasowa dały mi się we znaki - odparłam uśmiechnięta

- to dobrze. Mam dla Ciebie niespodziankę - odparł uśmiechając się

- niespodziankę, dla mnie? - spytałam zaskoczona

- owszem - odparł - mówiłaś, że polubiłaś mnie od filmu Hwarang

- tak, to prawda, zaczęłam obserwować Wasze konta na Instagramie - tłumaczyłam

Rozmawialiśmy tak jakiś czas i nagle samochód wjechał na parking i zatrzymał się. Ten sam facet, widocznie pracownik otworzył mi drzwi. Zobaczyłam, że Seo Joon też wysiada, więc wysiadłam. Spojrzał na mnie i gestem ręki mnie zaprosił bym poszła z nim. Przeszliśmy jakiś kawałek i weszliśmy na ulicę, gdzie były restauracje, jedna przy drugiej. Seo Joon prowadził mnie do ogródka jednej z restauracji. 

MY NEW LIFEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz