Rozdział 28 - Buty

26 3 0
                                    

Następnego dnia zaraz po śniadaniu zjawił się Yoongi.

- cześć Basia - usłyszałam

- cześć, a co Ty tak wcześnie? Spać nie mogłeś? - spytałam podając mu kapcie i weszliśmy do  środka

- tak jakby - zaśmiał się

 - co Cię tu przywiało?

- tak wpadłem - odparł uśmiechnięty półgębkiem

- ale ja muszę wyjść - odparłam częstując go wypiekiem i kawą

Yoongi spojrzał najpierw na ciasto potem na mnie uśmiechając się półgębkiem.

- nie masz schabowego? - spytał

- sorki, nie mam

 - gdzieś wychodzisz? - spytał

- muszę pojechać zamówić buty - odparłam

- gdzie? - spytał jak zwykle używając mało słów

- w jedno miejsce, mam adres

- to Cię zawiozę - odparł

- a masz czas? - spytałam

- no mam 

- dobrze - i podałam mu kartkę z adresem

- wiem gdzie to jest

- to dobrze, najpierw zjedz, mamy czas

- wiesz, że nie przepadam za słodkim

- sorki, ale ostatnio jadłeś

- bo też nie miałaś schabowych - zaśmiał się

Siedzieliśmy i rozmawialiśmy i opowiedziałam mu o wczorajszej wizycie.

- skąd wiedziałaś, gdzie ich szukać? - spytał

- z Junem szukaliśmy w sieci

- rozumiem

- byłam w dwóch miejscach ale w "The Link" spotkałam Lolę i Ninę, to oni mi powiedzieli gdzie zamawiają  buty

- i też chcesz zamówić? - spytał Yoongi

- tak, bo za dwa tygodnie jest gala i Jun chce mnie zabrać ze sobą

Yoongi zjadł i wypił kawę i wyszliśmy z domu. Zawiózł mnie na miejsce i poszliśmy pod wskazany adres. Zobaczyłam mały warsztat szewski, więc weszliśmy. W środku siedział starszy jegomość robiący buty i trzech chyba jego pomocników.

- dzień dobry - odparłam

Pan spojrzał na mnie ale się nie odezwał

- dzień dobry - odparł Yoongi po koreańsku

Facet spojrzał na nas i spytał coś po koreańsku. Yoongi mi przetłumaczył i tak od słowa do słowa doszliśmy do porozumienia.

- na kiedy mają być te buty? - spytał mężczyzna a Yoongi przetłumaczył

- najlepiej na wczoraj - zaśmiałam się

- za tydzień powinny być, teraz wezmę miarę - odparł facet

Zmierzył mi nogę i wybrałam wzór i dodatki. Powiedziałam, że jak się spisze, to będę u niego stale zamawiać. Starszy jegomość pokiwał głową i zapisał numer telefonu do Yoongiego. Ten miał mi dać znać.  Yoongi odwiózł mnie do domu ale już nie wchodził.

- dzięki za pomoc - odparłam

- nie ma sprawy - uśmiechnął się

- trzymaj się, pa 

- ty też, cześć - odparł i kiedy zamknęłam drzwi pojechał

Wróciłam do domu, była pora obiadowa, ale obiad miałam przygotowany dla Juna na kolację, więc poszłam do pobliskiego baru. Złożyłam zamówienie na ramen i tteokbokki z wołowiną. Prosiłam by nie były zbyt pikantne. Kiedy mi podali torbę poszłam do domu. W domu pierwsze zmieniłam buty na kapcie i umyłam ręce. Ramen był naprawdę dobry, choć nie wiedziałam jak był zrobiony. Natomiast ryżowe kluseczki z wołowiną były jak dla mnie zbyt pikantne ale zjadłam wszystko. Pomyślałam, że ramen muszę kiedyś sama ugotować, albo polski rosół. Nie wiem kiedy zrobiło się późno i do mieszkania wszedł Jun.

- cześć kochanie - odparłam - zmęczony?

- bardzo i głodny - odparł Jun ściągając buty

- już grzeję - odparłam i wyciągnęłam garnek z lodówki

- stęskniłem się - odparł i objął mnie i pocałował

- ja też kochanie - odparłam

- co dziś robiłaś? - spytał i poszedł do łazienki umyć ręce

- po śniadaniu przyjechał Yoongi....

- nie za często tu przesiaduje? - przerwał mi 

- przeszkadza Ci to? - spytałam mieszając w garnku

- no wiesz, jestem zazdrosny - odparł i puścił mi oczko

- o Yoongi'ego? - spytałam zdziwiona

- owszem - zaśmiał się

- głuptasie kocham tylko Ciebie - odparłam tuląc się do niego

- i co robiłaś później? - spytał

- pojechaliśmy do szewca, za tydzień powinnam mieć buty - odparłam podając mu talerz

Zrobiłam nam herbaty i usiadłam przy stole. Opowiedziałam mu o wczorajszej wizycie w klubie, o Loli i Ninie, które mi pomogły w sprawie butów i o dzisiejszej wizycie u szewca.

- a dlaczego telefon Yoongi'ego? - spytał

- bo ja nie znam koreańskiego a ten pan angielskiego - tłumaczyłam

- mogłaś podać mój numer - odparł

- przecież jak grasz to nie bierzesz telefonu ze sobą

- fakt - odparł - no dobrze

- cieszę się, bo będę mogła iść z Tobą na galę

- hmmm ja też się cieszę - odparł

- jak nagrania? - spytałam

- dobrze, już kończymy, ale do premiery jeszcze daleko

- rozumiem

- co to jest? - spytał choć zjadł już połowę

-gulasz wieprzowy z kluskami - odparłam

- to nie są te co ostatnio? Tamte były podłużne i ukośne a te okrągłe z dziurką

- tak, nazywają się kluski śląskie

- jakie? - spytał

- śląskie, to taki region w Polsce. One się z niego wywodzą

- te są bardziej miękkie - odparł

- to prawda 

- co będziesz robić jutro? - spytał

- idę na zakupy, bo dziś zrobiłam tylko drobnicę

- rozumiem, pysznie gotujesz - zaśmiał się i puścił mi oczko

- ty się tak nie przymilaj - zaśmiałam się

Po zjedzonej kolacji poszliśmy się myć. Siedząc w łóżku Jun przyglądał się mi jak wyszłam z łazienki.

- co jest? - spytałam

- nic. Wiesz mam wrażenie, że zachowujemy się jak stare dobre małżeństwo - zaśmiał się

- ja też mam takie wrażenie, nie ma tych uniesień i szaleństwa - odparłam

- poszalejemy jak skończę nagrywać

- trzymam Cię za słowo - odparłam i weszłam do łóżka

Jun mnie objął a potem pocałował. Było mi z nim dobrze, choć tęskniłam za nim cały dzień. Widywaliśmy się tylko wieczorem i to krótko. Wtedy po raz pierwszy pomyślałam o pracy. Jeszcze nie wiedziałam co chciałam robić i czy w ogóle znalazłabym tu pracę, ale nie chciałam czekać cały dzień na niego. 

MY NEW LIFEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz