Rozdział 21 - Ucieczka

24 1 0
                                    

Kiedy zjedliśmy wyszliśmy z kawą do ogródka bo była piękna pogoda. Usiedliśmy na sofach, które tam stały i rozmawialiśmy. Poszłam do domu bo przypomniałam sobie o rogalikach więc odgrzałam je i zaniosłam na ogród. 

- przyniosłam rogaliki, nie są tak dobre jak świeże ale myślę, że zjadliwe

- o chętnie - odparł Tae i sięgnął po jednego

Jun też wziął

- ciepłe? - zdziwił się Jun

- odgrzałam je

Siedzieliśmy tak jakiś czas gdy nad głową usłyszeliśmy jakiś cichy warkot, spojrzałam i zobaczyłam latające coś, to był dron.

- szybko do domu i nie podnoście głowy - odparł Jun

Wbiegliśmy do domu i Jun opuścił rolety w całym domu.

- nie sądziłam, że tak można? Czy on nam robił zdjęcia? - spytałam

- tak - odparł Jun i złapał za telefon

Otworzył drzwi do ogrodu i zrobił zdjęcia temu dronowi a po chwili gdzieś zadzwonił.

Po jakimś czasie ktoś zadzwonił do furtki i Jun poszedł zobaczyć. Przez uchylone drzwi widziałam, że to policja. Jun pokazał im zdjęcia drona i weszli na ogród ale dron już nie latał nad posesją. Policjanci z Junem obeszli cały ogród i sprawdzili czy gdzieś ktoś nie stoi ze sterownikiem, ale nikogo nie było. Kiedy Policja poszła Jun wrócił do nas.

- cholera - warkną zły

- co powiedziała policja? - spytałam

- nie łatwo jest złapać sprawcę, bo śladu nie ma - odparł

- czy to papparazzi? - spytał Tae

- możliwe - odparł Jun

- i co teraz? - spytałam

- nie wiem, ale na ogród wychodzić już nie możemy

Usiedliśmy przy stole a ja przyniosłam rogaliki.

- tak mi przykro - odparłam

- daj spokój dlaczego Tobie ma być przykro - odparł Jun

- przykro mi, bo to przeze mnie wszystko - odparłam i usiadłam

Taehyung się nie odzywał, tylko siedział cicho patrząc to na mnie to na Juna.  

- mam nadzieję, że jutro to się skończy - odparł po chwili Jun

- oby się nie zaczęło - odparłam

- dlaczego? - spytał

- przecież jestem w telewizji w wiadomościach, ale jak Twoi fani usłyszą oświadczenie może być o wiele gorzej - odparłam

Jun złapał się za głowę

- no nic, jutro wszystko się okaże - odparł Jun

- pójdę już - odparł Tae - dziękuję za obiad

- nie ma sprawy - odparł Jun

- cześć Tae, dziękuję że przyszedłeś - odparłam

- do miłego - odparł Tae i wyszedł z Junem

Usiadłam i włączyłam telewizję. Nie rozumiałam co mówili ale od czasu do czasu pojawiały się moje zdjęcia. Jun usiadł obok mnie.

- nie martw się 

- hmmm  - mruknęłam

- muszę coś załatwić, zostań w domu - odparł

- dobrze, a kiedy wrócisz? - spytałam

- będę późno, nie wiem dokładnie - odparł

- idź się gdzieś odstresować - odparłam - jutro ciężki dzień

- puszczasz mnie? - spytał

- nie mam zamiaru Cię na siłę trzymać - odparłam - idź na drinka z kolegami, dobrze Ci to zrobi

- dzięki - odparł

- tylko wcześniej coś zjedz, nie pij na pusty żołądek - odparłam i przytuliłam się do Juna

- dobrze - odparł i mnie pocałował

- nie czekaj na mnie - odparł idąc do drzwi

- dobrze pa - i zobaczyłam jak mi zniknął za drzwiami

Zostałam sama i nadal zastanawiałam się czy to jednak dobrze, że zostaję. Pomyślałam, że skoro nie ma Juna to ja się muszę stąd ulotnić. Jak mnie nie będzie to i oświadczenia nie będzie. Spakowałam się, napisałam karteczkę, zawołałam taksówkę, wyszłam z domu rozglądając się czy ktoś nie robi zdjęć. Włączyłam alarm i zamknęłam drzwi. Klucze zostawiłam w miejscu, o którym napisałam Junowi. Kiedy taksówka przyjechała ruszyłam na lotnisko. Kiedy się tam znalazłam okazało się, że mam lot dopiero na drugi dzień i to nie bezpośrednio do Polski. Na lotnisku ludzie robili mi zdjęcia, więc wsiadłam w taksówkę i kiedy znalazłam się blisko centrum wysiadłam. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Do lotu musiałam czekać ponad 10 godzin, więc pomyślałam, że wynajmę jakiś pokój i się gdzieś zatrzymam. Nie wiem kiedy znalazłam się w miejscu, w którym spotkałam się z aktorami z Hwarang. Usiadłam w ogródku i zamówiłam herbatę. Było mało ludzi, więc nikt na mnie nie zwracał uwagi. Wyłączyłam telefon, wiedziałam, że Jun może do mnie dzwonić. Popijałam herbatę i zastanawiałam się czy dobrze robię. Kelnerka zbierała naczynia w ogródku i moje zabrała również. Zrobiło się już ciemno i ludzi było coraz mniej. Zajrzałam na zegarek, było już po pierwszej w nocy, w kawiarni było ciemno, więc chyba była zamknięta. Zrobiło się chłodno, więc podniosłam kołnierz płaszcza. Pomyślałam, że posiedzę tutaj a potem wrócę na lotnisko. Ciągle myślałam o Junie, nie chciałam go martwić, ale wiedziałam, że nie powinnam zostać. Łzy zleciały mi po policzku, zaczęłam płakać. Wciąż rozmyślałam czy dobrze robię. Po jakimś czasie zupełnie opustoszało, nikogo nie widziałam. Siedziałam tak zagłębiona we własnych myślach, dopiero czyjeś szybkie kroki na chodniku mnie zaniepokoiły i odwróciłam się. Zobaczyłam mężczyznę, który biegł w tą stronę. Nie widziałam kto, bo było ciemno, widziałam tylko sylwetkę. Odwróciłam się i znów zamyśliłam i nagle poczułam jak ktoś mnie łapie za rękę. Przestraszyłam się, bo przez łzy nie widziałam wyraźnie. 

- Basia znalazłem Cię - odparł Jun kucając przy mnie

- Jun?  Co Ty tu robisz? - spytałam płacząc

- od trzech godzin Cię szukam - odparł zasapany - byłem na lotnisku ale tam Cię nie było

- po co mnie szukałeś - płakałam

- Basia - złapał mnie i przytulił - szukałem Cię bo Cię kocham, proszę wróć ze mną

- nie powinnam, masz same kłopoty przeze mnie - płakałam

Jun usiadł na krześle obok, złapał za telefon i zadzwonił, coś powiedział i się rozłączył.

- nie tylko ja Cię szukałem, Tae, Yoongi, Jungkook i Hyungsik też Cię szukali - odparł 

- nie Jun, ja wracam do domu - odparłam

- nie rób mi tego i sobie również - odparł i zobaczyłam u niego łzy

- Jun ja nie mam prawa rujnować Twojej kariery - płakałam wycierając nos

- zrozum - złapał mnie i przytulił - chcę byś była ze mną, ja się wszystkim zajmę

- jak się fani dowiedzą, mogą Cię hejtować - płakałam

- to niech hejtują, mam to gdzieś - odparł

- Jun boję się - płakałam wciąż

- nie bój się, jestem przy Tobie - odparł i mnie pocałował - jak będziesz przy mnie to nic nam nie będzie

- no nie wiem - płakałam

- ale ja wiem, wróć proszę

Wróciłam z nim do domu, po drodze anulowałam bilet. Zastanawiałam się czy dobrze robię. Kiedy dotarliśmy do domu była już 3-cia nad ranem. Umyliśmy się i zasnęłam w jego ramionach. 

MY NEW LIFEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz