Rozdział 102 - Telefon

13 1 0
                                    

Następnego dnia w pracy szło nam trochę gorzej, jedna z aktorek wciąż zapominała kwestii. Była czymś poirytowana i bez przerwy robiliśmy duble. Dopiero wieczorem skończyliśmy, więc kiedy znalazłam się w domu było już późno. Jamesa nadal nie było i martwiłam się o niego. Następnego dnia poszły nagrania o wiele lepiej i po południu byłam w domu. Zjadłam obiad i usiadłam do komputera. W głowie miałam pomysły na następne reklamy, więc zrobiłam szkice i wysłałam do firmy. Nie wiem kiedy zrobił się wieczór. Wyszłam na taras i usłyszałam swój telefon.

- halo

- pani Basia? - zapytał ktoś w słuchawce

- tak, o co chodzi?

- mam do pani prośbę - usłyszałam

- skąd ma pan mój numer telefonu?

- proszę wybaczyć, w firmie mi podali - odparł facet

- o jaką prośbę chodzi?

- nie mogę się dodzwonić do Jamesa. Nie odbiera moich telefonów - tłumaczył

- o co chodzi?

- otóż nie wpłynęły raty za meble, już dwie - usłyszałam

- za jakie meble?

- pan James wie, proszę mu przypomnieć - odparł

- dobrze, przypomnę

- dziękuję, do widzenia pani - usłyszałam

- do widzenia - odparłam i się rozłączył

Poirytowała mnie ta rozmowa, o co chodziło z tymi ratami za meble. Siedziałam na tarasie i nagle zobaczyłam jak James wychodzi ze swojego mieszkania na taras.

- James

- o cześć Basia - odparł stojąc ze szklanką soku w dłoni

- dlaczego nie przyszedłeś do mnie?

- coś się stało? - zapytał

- nie, martwiłam się

- spokojnie, nic mi nie jest - odparł i podziwiał widoki

Stał tam ubrany w jasne błękitne spodnie i białą koszulę. Szczupły, długonogi i opalony, wyglądał jak model z żurnala. Był nieziemsko przystojny, całkowicie w moim typie. Dziwiłam się tylko dlaczego nie przyszedł do mnie skoro jest w domu. Podeszłam do barierki, która rozdzielała nasze tarasy.

- James dzwonił do mnie jakiś pan

- o co chodzi? - spytał już zły

- mówił, że nie wpłynęły raty za meble

- co takiego? Dlaczego do Ciebie dzwonił? - zapytał wściekły

- mówił, że nie odbierasz jego telefonów

- bzdura, kłamał

- James o co chodzi? Masz problemy?

- o czym Ty mówisz? Nie mam żadnych problemów - odparł wściekły

- więc dlaczego się tak złościsz?

- wkurza mnie, że ktoś do Ciebie dzwoni - odparł

- nic się nie stało, prosił bym Ci przypomniała

- okay, przypomniałaś - odparł

- na pewno wszystko w porządku?

- o co Ci chodzi? Mówię, że w porządku - odparł, odwrócił się i zniknął w mieszkaniu

Stałam na tarasie zamurowana i zszokowana jego zachowaniem. Co jest do diabła? Zadawałam sobie pytanie. Po chwili zauważyłam, że wszedł na mój taras z mojego mieszkania. Podszedł do mnie, przytulił mnie i pocałował.

MY NEW LIFEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz