Rozdział 92 - Na ratunek

26 1 0
                                    

Jun złapał swój ręcznik i kapę i szedł pierwszy, za nim szła reszta. Ja szłam ostatnia. Rozejrzałam się jeszcze czy czegoś nie zapomnieliśmy i szłam za nimi. Coś mnie tknęło i odwróciłam się w stronę morza. Zza fal gdzieś daleko zamajaczyła mi wystająca dłoń. Krzyknęłam by się zatrzymali, ale chyba mnie nie słyszeli. Nie miałam na co czekać, biegiem popędziłam przez plażę, po drodze rzucając torebkę, klapki i zrzuciłam sukienkę. Wpadłam do wody i zaczęłam płynąc w tym kierunku, gdzie widziałam dłoń. Przed oczami przechodziły mi obrazy kiedy już wychodziliśmy z plaży i zdałam sobie sprawę, że nie widziałam tylko jednego.... Hyungiska. Fale zalewały mnie, ale jakoś się utrzymywałam się na wodzie. Potem zaczęłam płynąć delfinem, by jak najszybciej znaleźć się tam gdzie widziałam dłoń. Kiedy wypłynęłam nie widziałam nikogo, dookoła tylko woda. Przeraziłam się, że to może nie to miejsce. Byłam przerażona, ciągle pytałam się myślach gdzie on jest? Modliłam się w duchu, by żył i bym też nie utonęła. W końcu postanowiłam zanurkować. Nurkowałam dwa razy zanim go znalazłam. Udało mi się i wyciągnęłam na powierzchnię. Był niesamowicie ciężki i sama wciąż wpadałam pod wodę chcąc go wyciągnąć. Kolejne fale zalewały mi głowę, nie wiem ile razy napiłam się wody, ale wciąż trzymałam go za rękę i ciągnęłam. Wydawało mi się, że płynę wieki. Nie czułam ze zmęczenia rąk i nóg. Po jakimś czasie zobaczyłam ich na plaży, ktoś do mnie płynął. Kiedy był blisko zobaczyłam, że to był Jun. Oddałam mu Hyungiska i krzyknęłam

- szybko reanimujcie go!

Kiedy Jun złapał Hyungiska zostałam sama wciąż płynąc do brzegu. Ale ten brzeg wciąż był tak daleko. Zobaczyłam jak Jun wyciągnął go z wody, chłopaki mu pomagali. Potem widziałam jak zebrali się wokół nich i zasłonili Juna. Pomyślałam, że go reanimowali. Modliłam się by żył, nadal szamocąc się z falami, które mnie oddalały od brzegu. Kiedy w końcu dotarłam do brzegu, byłam wyczerpana do granic możliwości. Wyczołgałam się na czworaka z wody i usiadłam na plaży, tyłem do zbiegowiska. Wciąż się modliłam by Hyungisk żył. Byłam tak zmęczona jak jeszcze nigdy, moje ręce i nogi drżały, a serce galopowało. Usłyszałam jak dziesięć osób na raz zrobiło wydech. Hyungsik wypluł wodę z płuc i odezwał się.

- co się stało?

- topiłeś się, Jun Cię uratował - usłyszałam

Kiedy mógł się podnieść, wszyscy zaczęli iść w stronę kamperów. Ja nadal siedziałam na plaży i płakałam. Płakałam, bo zdałam sobie sprawę co zrobiłam. Nie umiałam pływać a rzuciłam się w fale. Najważniejsze było jednak to, że żył. Ale wciąż czułam na ciele fale, które zagarniały mnie i Hyungiska gdy płynęłam z nim. Przecież oboje mogliśmy tam utonąć, oboje! Zdałam sobie z tego sprawę i nagły szloch wstrząsnął moim ciałem. Ryczałam na całego, wciąż przerażona tym co zrobiłam. Nagle po lewej stronie poczułam jak ktoś kuca koło mnie i mnie przytula. Podniosłam głowę i zobaczyłam Jimina, który nic nie mówiąc objął mnie i gładził moje plecy. Przytuliłam się do niego wciąż spazmatycznie płacząc. Po jakimś czasie poczułam jak po prawej stronie, ktoś ukląkł przy mnie na piasku. To był Yoongi, też mnie objął i nic nie mówiąc tak kucali przy mnie. W końcu Yoongi i Jimin pomogli mi wstać i prowadzili mnie do kamperów. Kiedy Jun zobaczył jak mnie prowadzą nic nie powiedział. Dał mi tylko krzesełko bym usiadła. Nawet nie wiem, kto pozbierał moje rzeczy z plaży. Hyungisk siedział na drugim krzesełku.

- Jun jedź z nim do szpitala - powiedziałam

- po co? - spytał

- trzeba sprawdzić, czy wszystko w porządku

- przecież żyje - odparł Jun

Wstałam, choć moje nogi nadal drżały, złapałam się oparcia, potem założyłam na siebie sukienkę, która przełożona była przez oparcie krzesła.

MY NEW LIFEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz