Rozdział 97 - Szpital

21 1 0
                                    

Pielęgniarka się uśmiechnęła i zamknęła drzwi. Zostałam sama. W końcu mogłam zrobić siusiu, bo do tej pory się powstrzymywałam. Zobaczyłam, że worek jest pełen, więc zadzwoniłam na pielęgniarkę. Wymieniła worek i znów zostawiła mnie samą. Nie wiem kiedy wrócił James. Uśmiechał się już od wejścia. W rękach trzymał reklamówki z czymś w środku.

- facet już zamykał ale go uprosiłem - odparł wyciągając zawartość

- udało Ci się? - odparłam niedowierzając

- zobacz, mam ramen i tokkeboki i pieczone udka z kurczaka

- och cudownie pachnie - zaśmiałam się

- poczekaj umyję ręce to zjemy, ja też zgłodniałem

- dobrze - odparłam rozwijając zawartość, to były udka

- poczekaj - zaśmiał się James, który wrócił z łazienki - najpierw ramen

I wyciągnął kubki z ramenem i otworzył. W pokoju na stoliku stał czajnik, więc James zagotował wodę i wlał do pudełek.

- makaron musi spęcznieć, musimy chwilkę poczekać

Kiedy dostałam ramen i pałeczki zaczęłam jeść.

- wiem, że to świństwo, ale jestem taka głodna, że co mi tam - zaśmiałam się

- dlaczego świństwo? - spytał zdziwiony

- a czytałeś skład? Tu jest masa polepszaczy smaku i środków rakotwórczych

- naprawdę? - zdziwił się - ja jem to często

- to lepiej przestań

- wiesz dlaczego facet mnie wpuścił? - spytał

- nie rozumiem?

- bo mu powiedziałem, że to dla Ciebie - zaśmiał się

- co takiego?

- kiedy uchylił drzwi na jednej ze ścian zobaczyłem Twoje ogromne zdjęcie - opowiadał

- naprawdę?

- tak, nie chciał zapłaty i prosił by Ci przekazać życzenia, szybkiego powrotu do zdrowia - ciągnął James

- dziękuję, to miłe

- to prawda - odparł

Zjedliśmy ramen i dobraliśmy się do pieczonych udek. Oboje spaliśmy jak lokomotywy, tak były pyszne. Najedzona stwierdziłam, że chce mi się spać.

- powinieneś iść do domu i się wyspać

- zostanę, tu jest kanapa, więc się na niej prześpię - odrzekł wskazując dłonią sofę

- ten pokój bardziej wygląda na hotelowy niż szpitalny

- jesteś w pokoju dla vipów - odparł James

- dlaczego? - spytałam zadziwiona

- nie martw się, wszystko pokrywa ubezpieczenie

- taki pokój też?

- tak - odparł

- powinieneś iść do domu i się porządnie wyspać

- nic mi nie będzie - odparł - a Ty śpij

- jak chcesz - odparłam i opuściłam zagłówek

Położyłam się i nie wiem kiedy zasnęłam. Rano obudził mnie James.

- Basia obudź się - otworzyłam oczy i zobaczyłam jak siedzi na moim łóżku i się uśmiecha

Uśmiech miał piękny.

- która to? - spytałam przecierając oczy

- prawie 6-ta, zaraz przyjdzie pielęgniarka z lekami - powiedział

- czemu tak wcześnie?

- już tak jest w szpitalu - odparł James

Po chwili do pokoju weszła pielęgniarka i podała mi leki. Czułam się o wiele lepiej. Po południu odpięto mnie od aparatury. Mój lekarz wciąż mnie upominał, że mam się nie denerwować.

- pani Basia jest teraz pod moją opieką, dopilnuję, żeby się nie denerwowała - odparł James

- mam taką nadzieję - odparł lekarz poprawiając okulary na nosie - jutro jak będzie wszystko w porządku to wyjdziesz do domu. Dostaniesz tydzień zwolnienia, żebyś nabrała sił

- dziękuję panie doktorze

- i żebym więcej cię tu nie widział - pogroził mi palcem

- tak jest, panie doktorze

- wypis będzie jutro po obiedzie - odparł lekarz trzymając klamkę, po czym wyszedł

Dostałam swój telefon od Jamesa i zadzwoniłam do Juna ale nie odbierał. Więc zadzwoniłam do Yoongiego

- do jasnej cholery umieram z niepokoju, po szpitalach Cię szukam

- uspokój się, nie dostałeś wiadomości?

- dostałem lakoniczną wiadomość, że jesteś w szpitalu i to wszystko - odparł Yoongi

- to nie ja pisałam

- gdzie jesteś, zaraz przyjadę - usłyszałam Yoongiego

- poczekaj, w jakim szpitalu jestem? - spytałam Jamesa

- nikogo tu nie wpuszczą - odparł

- dlaczego?

- bo nie, zabroniłem im wpuszczać kogokolwiek - odparł zupełnie spokojnie James

- Yoongi jutro wychodzę, więc może jutro mnie odwiedzisz, tylko tak pod wieczór?

- dobra, gdyby coś to dzwoń - odparł Yoongi i rozłączył się

- Twoje rzeczy są w mieszkaniu - odparł James gdy skończyłam rozmawiać

- jak to?

- wczoraj mój człowiek wszystko załatwił - tłumaczył

- nie rozumiem

- wszystko zabrał

- a co na to powiedział Jun?

- z tego co wiem, to się wkurzał, chciał wiedzieć gdzie jesteś - odparł James

- no i?

- nic, spakowali Twoje rzeczy i przewieźli do mieszkania - odparł

- to trochę nie tak, nie chciałam tego. Kto taki mądry to zlecił?

- ja - odparł spokojnie

- dlaczego? Zwariowałeś?!

- nie denerwuj się, tak będzie lepiej - mówił jak do dziecka

- co sobie Jun o mnie pomyślał, do cholery

- uspokój się - James mnie uspokajał

- zrobiłeś to wbrew mojej woli! - ryknęłam

- dla Twojego dobra - odparł

- nie tobie o tym decydować!

- a właśnie, że ja będę decydował, jesteś pod moją opieką

MY NEW LIFEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz