Zaczęłam spisywać na kartce co będę potrzebować z zakupów i za chwilę przyjechał pracownik Juna. Najpierw poczęstowałam go jagodzianką a potem mu wręczyłam kartkę z listą zakupów. Chciałam mu też dać kartę płatniczą Juna ale nie chciał i mówił, że ma i wyszedł. Wrócił z zakupami po dwóch godzinach. Kiedy wyszedł wypakowałam zakupy i zabrałam się za sprzątanie. Odkurzyłam cały dom i umyłam podłogi. Potem wyszłam na ogród ale usadowiłam się na leżaku pod parasolem i podziwiałam róże sąsiada.
- o dzień dobry - odparł ktoś
Podniosłam głowę i ujrzałam sąsiada Juna.
- dzień dobry - odparłam i wstałam z leżaka
- jak się pani ma? - spytał
- dziękuje, bywało lepiej - odparłam i podeszłam bliżej siatki
- tak, rozumiem. Proszę - odparł i podał mi różę - to dla pani
- dziękuję bardzo, ale szkoda było ją obcinać, najpiękniejsze są na krzaku - odparłam wąchając różę
- to prawda, ale proszę wsypać do wazonu troszeczkę cukru, wtedy postoi dłużej - odparł uśmiechając się
- tak? Słyszałam, że pomaga miedziany pieniążek ale o cukrze nie słyszałam - odparłam
- pomaga - odparł
- to proszę zaczekać, zaraz wrócę - odparłam i cofnęłam się do domu
Do wazonu dodałam odrobinę cukru i wlałam wodę i wstawiłam różę a potem do papierowej torebki włożyłam dwie jagodzianki. Wyszłam na ogród w to samo miejsce.
- proszę, sama piekłam - odparłam wręczając torebkę
- a co to jest? - spytał
- jagodzianki, to znaczy drożdżowe bułeczki z jagodami - odparłam i zobaczyłam jak ściąga rękawiczki i próbuje jedną
- jakie dobre - odparł - nigdy takich nie jadłem
- smacznego. Muszę wracać szykować kolację - odparłam
- do widzenia i dziękuję - odparł i pożegnałam się z nim
Wróciłam do domu i zajęłam się obiadem. Nie wiem kiedy w drzwiach pojawił się Jun. W ręce trzymał pusty pojemnik. Ściągał buty i zakładał kapcie.
- Basia wiesz, że Twoje bułeczki zrobiły furorę - zaśmiał się wchodząc do środka
- hej skarbie, czyli smakowały - zaśmiałam się
- bardzo, wszyscy chcą wiedzieć jak je zrobiłaś - śmiał się odkładając pojemnik na blat
- coś takiego, a jak było? - spytałam
- wiesz, że dobrze. Wszyscy są mi życzliwi, no chyba, że udawali
- rozumiem - odparłam i przytuliłam się do niego
- tęskniłem - odparł i mnie pocałował
- ja też. Głodny? - spytałam
- nie, tak się opchałem tymi bułeczkami, że nie chce mi się jeść - zaśmiał się
- co za dużo to nie zdrowo - zaśmiałam się
- wiesz, na początku było jakoś tak sztywno, ale kiedy wyciągnąłem jeszcze ciepłe bułeczki i zacząłem częstować to po chwili się zmieniła atmosfera. Wszystkim bardzo smakowały.
- cieszę się kochanie - odparłam
- a Ty co dziś robiłaś? - spytał i usiadł za stołem
- po Twoim wyjściu poszłam spać. Obudziłam się koło 10-tej i zabrałam się za bułeczki. Potem odwiedził mnie Felix i Bang Chan. Mam nadzieję, że się nie gniewasz, że ich zaprosiłam tutaj? - spytałam
- nie, dlaczego
- mówiłeś bym nie wychodziła, dlatego to oni przyjechali do mnie. Potem przyszedł Twój pracownik, zrobił zakupy - opowiadałam
- to dobrze - przerwał mi
- zrobić Ci coś do picia? - spytałam
- zrób herbatę
Wstałam i zaczęłam robić nam herbaty.
- skąd masz tą różę? - spytał patrząc na wazonik
- od sąsiada - odparłam
- jak to? - spytał
- wyszłam na ogród, usiadłam na leżaku blisko jego ogrodu, podziwiałam róże
- no i? - spytał
- zapytał jak się mam i dał mi różę - odparłam
- dlaczego przyjęłaś? - spytał
Odwróciłam się zaskoczona jego słowami
- nie rozumiem
- dlaczego przyjęłaś od niego różę? - spytał Jun
- a coś się stało? Dlaczego miałam nie przyjąć?
- Basia nie życzę sobie byś od innych przyjmowała prezenty - odparł zły
- ależ skarbie to tylko róża i to z ogrodu, nie ze sklepu - tłumaczyłam
- nie ważne, ale nie powinnaś jej przyjąć
- o masz Ci los - odparłam podając herbaty i usiadłam - nie wiedziałam
- teraz jest nieciekawa sytuacja - odparł Jun
- jak to?
- muszę mu coś dać - odparł zły
- nie rozumiem, jak to dać? - spytałam
- nie rozumiesz, nie można mieć zobowiązań, zwłaszcza takich - odparł
- aaaa to się nie martw, bo dałam mu dwie jagodzianki - odparłam zadowolona z siebie
- co takiego?! - Jun był zły
- coś się stało? - spytałam
- dlaczego mu dałaś? - spytał
- bo chciałam, dał mi różę a ja mu dałam bułeczki. Stało się coś?
Jun milczał.
- skarbie, zrobiłam coś złego? - spytałam
- myślałem, że będą jeszcze bułeczki dla mnie - odparł markotny
- głuptasie przecież są i to sporo - zaśmiałam się
- i tak jestem na Ciebie zły
- o masz, a tym razem za co? - spytałam
- ciągle za to samo - odparł i wydął w grymasie usta
- przecież nic się nie stało, to był miły gest z jego strony a ja się odwdzięczyłam - odparłam
Jun siedział z założonymi rękoma na piersiach i nic nie mówił.
- dobrze, nigdy więcej nie przyjmę żadnego prezentu, nawet żeby miał to być choćby cukierek. Hmmm pasuje?
- pasuje - odparł
Wstałam i usiadłam obok niego
- nie gniewaj się na mnie - przytuliłam się do niego a on mnie objął i pocałował
Potem poszliśmy się myć i spać.
CZYTASZ
MY NEW LIFE
RomancePerypetie kobiety, która wyjechała do Korei Południowej na zaproszenie sławnego aktora. Przewróciła jego życie do góry nogami a potem... sami sprawdźcie. W książce pojawiają się znani aktorzy i Idole.