Rozdział 119 - Zmiany

20 1 0
                                    

Jun przywiózł mnie do domu. Kiedy weszliśmy do domu od razu poszłam do łazienki umyć ręce a Jun szedł za mną. Potem wyciągnęłam garnek z obiadem i ustawiłam na gazie, a Jun usiadł do stołu.

- nawet nie wiesz jak się cieszę, że pogodziłeś się z rodziną - odparłam uśmiechając się

- bardzo mi to ciążyło - odparł Jun

- tak przypuszczałam

- naprawdę nie miałaś kwestii w scenariuszu? - spytał zmieniając temat

- tak, nie miałam

- niesamowite, więc to były Twoje słowa - uśmiechnął sięi usiadł przy wyspie

- tak - odparłam i mieszałam w garnku by się sos nie przypalił

- nigdy się z czymś takim nie spotkałem - zaśmiał się

- mnie to też zdziwiło i jeszcze przed kręceniem zadzwoniłam do reżysera, że coś jest nie tak

- i co? - spytał

- wyjaśnił mi, że chcą bym sama mówiła

- no tak - zaśmiał się

Usłyszałam swój telefon więc Juna ustawiłam przy garnku a sama odebrałam połączenie.

- słucham?

- dzień dobry, pani Basia? - spytał kobiecy głos

- tak, o co chodzi?

- cieszę się, że udało mi się do pani dodzwonić, jestem Kim Hyun Lan...

- tak?

- jestem producentem filmowym i mam dla pani propozycję - odparła

- jaką propozycję? - spytałam

- otóż będziemy nagrywać film kostiumowy i chcemy panią zatrudnić jako odtwórczynię jednej z głównych ról - odparła

- dlaczego? - spytałam zaskoczona

- myślę, że będzie się pani idealnie nadawać do tej roli, proszę mi przysłać swój adres mailowy a wszystko pani wytłumaczę - odparła

- dobrze, zaraz pani wyślę - odparłam

- to czekam na wiadomość, do widzenia - odparła i się rozłączyła

- kto to? - spytał Jun podając obiad na stół

- producent filmu, chcą bym dla nich grała - odparłam nadal zaskoczona

- to wspaniale - odparł Jun i usiadł przy stole - ale co z serialem?

- poczekaj, muszę jej wysłać swój adres mailowy - odparłam i dodałam jej numer do kontaktów i wysłałam wiadomość

- jedz - odparł Jun widząc, że siedzę i gapię się w telefon

- Jun dostałam też inną propozycję - odparłam zaskoczona

- drugą? - spytał Jun

- tak, wysłali na mojego maila - odparłam gapiąc się w telefon

- jedz, bo Ci wystygnie, potem poczytasz - odparł Jun i zabrał się za jedzenie

Jedna z propozycji to była komedia, natomiast ta, o której mówiła mi producentka to dramat kostiumowy. Niestety wymagali ode mnie znajomości języka koreańskiego,  jazdy konnej i szermierki. Ponieważ odpisałam, że nigdy nie jeździłam konno ani nie miałam w ręce miecza to przed nagraniami miałam przejść półroczne szkolenie. Nagrania miały być dopiero w kwietniu przyszłego roku. Pomyślałam, że to dla mnie szansa, dramat to nie komedia. Nie chciałam tylko grać komediowych ról. A o nauce języka koreańskiego powiedziałam Junowi, który odparł, że będzie mnie uczył już zaraz. Jun też skończył jeden film i jeszcze nie rozpoczął nic nowego, bo chciał odpocząć. Po przeanalizowaniu z Junem warunków kontraktu zgodziłam się i go podpisałam. Od października czekała mnie ostra praca, nauka jazdy konnej i nauka walki na miecze i wręcz. Bałam się czy dam radę ale postanowiłam zaryzykować. Miałam do końca września wolne. 

Pewnego dnia będąc na tarasie i wracając do mieszkania na balustradzie mieszkania wyżej zobaczyłam ogłoszenie o sprzedaży. Zadzwoniłam do zarządcy budynku i dowiedziałam się, że mieszkanie jest na sprzedaż. Ponieważ na swoim koncie miałam wystarczającą sumę pieniędzy kupiłam to mieszkanie, wcześniej je oglądając. Było takie samo jak moje, ten sam układ ale widok miał o wiele piękniejszy, bo mi częściowo zasłaniały widok drzewa a tam już nie. Byłam zachwycona, że udało mi się kupić to mieszkanie. Pozostało mi załatwić wypowiedzenie najmu. Niestety w umowie było, że obowiązuje miesiąc wypowiedzenia. Jednak szefowi Jamesa, który mi wynajął mieszkanie opowiedziałam, że wracam do Juna i będę z nim mieszkać, ze względu na moje chore serce. Powiedział, że się tego spodziewał i umówiliśmy się na przegląd mieszkania. Pod koniec sierpnia przyszedł jego pracownik, sprawdził w jakim stanie jest mieszkanie i powiedział, że nie ma problemu i mam opuścić mieszkanie z końcem sierpnia. Pewnego dnia powiedziałam o kupnie mieszkania Junowi a ten nie był zachwycony.

- po co? Myślałem, że zamieszkamy razem - odparł chyba zły

- nie gniewaj się, mieszkanie kupiłam, żeby było, żebym w razie czego miała gdzie wrócić

- więc zamieszkasz ze mną? - spytał

- tak, zamieszkam

Jun wydawał się być szczęśliwy, objął mnie i pocałował.

- tak się cieszę, że w końcu ze mną zamieszkasz - odparł - ale co zrobisz z mieszkaniem?

- opłaty są małe. Niech stoi puste, jeszcze nie mam mebli, bo mogłabym wynająć

- lepiej nie wynajmuj, zniszczą Ci mieszkanie - odparł

- też o tym myślałam, więc niech stoi puste, z czasem kupię meble

- dobrze, tak się cieszę - odparł uśmiechając się

- tylko moja pomoc domowa idzie ze mną - odparłam

- dlaczego? - spytał

- nie mam siły gotować ani sprzątać, wolę spędzić z Tobą czas niż przy garach

- masz rację, zgadzam się na wszystko - odparł Jun

MY NEW LIFEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz