Rozdział 35 - Suknia

30 3 0
                                    

Nastała środa. Kiedy się obudziłam Juna nie było w domu. Poczłapałam do łazienki i się ogarnęłam. Przygotowałam sobie śniadanie i usiadłam do stołu. Zadzwonił mój telefon.

- dzień dobry kochanie - usłyszałam Juna

- dzień dobry skarbie

- wstałaś? - spytał

- tak, dlaczego dzwonisz?

- tak, pomyślałem, że zapytam co robisz - odparł

- jem śniadanie

- to dobrze, dzisiaj przyjedzie dziewczyna z sukniami, pamiętasz? - spytał

- dobrze, że mi przypomniałeś, dziękuję

- zobaczymy się wieczorem

- dobrze

- a coś ugotujesz? - spytał

- tak, jak zjem wybieram się na zakupy

- to dobrze, bo bardzo smacznie gotujesz - zaśmiał się

- cieszę się skarbie, że Ci smakuje

- to do wieczora - odparł 

- do wieczora, pa - i się rozłączył

Zjadłam śniadanie, wzięłam leki i przyjechał pracownik Juna. Razem z nim pojechałam do dużego marketu. Pomagał mi rozszyfrować znaczki czyli pismo koreańskie. Z załadowanym samochodem ruszyliśmy do domu a ja wypakowałam zakupy i zajęłam się zrobieniem obiadu. Trochę mi to zajęło, ale wszystko już miałam gotowe. Odpoczęłam chwilkę a potem usłyszałam dzwonek do domu. Poszłam zobaczyć kto to i ujrzałam Yoongi'ego przy furtce. Nacisnęłam brzęczyk i wpuściłam go do środka. 

- cześć, co tu robisz? - spytałam

- tak wpadłem

- wchodź - odparłam i podałam mu kapcie

- jak się czujesz? - spytał i usiadł przy stole zawsze w tym samym miejscu

- tak jak mówiłam

- co z Junem? - spytał

- nic, wczoraj dosyć szybko wrócił. Rozmawiał z bratem ale nic dobrego z tego nie wyszło

- rozumiem, pożarli się? - spytał

- niestety

- i co teraz będzie? - spytał

- sama nie wiem, napijesz się czegoś?

- herbaty - odparł

Zaparzyłam nam herbatę i podałam obiad. 

- jak Cię znam to dopiero wstałeś

- skąd wiesz? - zaśmiał się

- oj Yoongi jesteś bardzo przewidywalny

- tak? - zdziwił się

Kiedy zjedliśmy i zaczęłam sprzątać znów zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć i przed furtką zobaczyłam dwie kobiety ze stelażem na kółkach. Domyśliłam się, że to suknie. Wpuściłam je do środka, podałam im kapcie i weszły do środka ciągnąc wieszak na kółkach. Wieszak był przykryty taką plandeką.

- przyjechałam do pani z sukniami - odparła jedna

- tak, Seo Joon mi mówił

- czego się panie napiją? - spytałam

- wody, jeśli można - odparła druga

- czy możemy zamówić tu jedzenie, nic nie jadłyśmy od rana? - spytała pierwsza

MY NEW LIFEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz