Rozdział 78 - Umowa

25 1 0
                                    

Los sprawił, że spotkałam się z Lee Sungi kilka razy zupełnie przypadkowo. Za każdym razem był bardzo miły i adorował mnie. Nie wiem jak to się stało, że trafiłam do jego mieszkania. Kiedy po wszystkim wyszłam od niego zastanawiałam się co ja najlepszego zrobiłam. Sungi naprawdę mi się podobał. Nie był celebrytą ale wygląd miał aktora a do tego był bogaty. Obsypywał mnie prezentami, od kwiatów po biżuterię. Opowiedział mi o rozwodzie ze swoją żoną, na dowód pokazał mi papiery rozwodowe. Miał prawo układać sobie życie na nowo i nalegał bym odeszła od Juna. Ja jednak nie chciałam tego zrobić, bo Juna nadal kochałam. 

Kiedy zajechałam do domu pod furtką stał Yoongi.

- no w końcu - odparł widząc mnie

- coś się stało? - spytałam otwierając furtkę

- dzwoniłem do Ciebie, gdzie byłaś?

- byłam w sklepie - odparłam otwierając drzwi domu

- w jakim sklepie?

- normalnym a co? - odparłam podając mu kapcie

- i co kupiłaś? - spytał podejrzliwie

- nic ciekawego nie było, zrobić Ci coś do jedzenia? - spytałam gdy weszliśmy do środka

- nie trzeba, tylko napiję się herbaty - odparł Yoongi

Usiadł przy stole i bacznie mnie obserwował. Podałam mu herbaty a sobie nalałam lemoniady.

- pewnie tęsknisz za Junem? - spytał

- tak 

- odzywa się, czy nie ma czasu? - spytał świdrując mnie oczami

- pisze ale sporadycznie, wiesz różnica czasu też nam nie pomaga

- no tak - bąknął i upił łyk herbaty

- a Ty dzisiaj miałaś wolne? - spytał

- tak, choć tak naprawdę to nie wiem czy mnie nie zwolnią

- dlaczego?

Opowiedziałam mu całą sytuację z reżyserem, był oburzony tak jak ja.

- widzisz, jak nie należy ufać ludziom - odparł

- teraz już wiem, tylko co z tego

- i co teraz zrobisz? - spytał

- nie wiem, może gdzieś indziej będą mnie chcieli

- oby - odparł Yoongi

- sam widzisz, że do śmiechu mi nie jest

- no - odparł - pójdę już

- dobrze - odparłam i wstałam

- gdyby coś to dzwoń, o ile będę mógł to pomogę - odparł Yoongi zakładając buty

- dzięki - odparłam

Zamknęłam za nim drzwi i zostałam sama w tym pustym domu. Bez Juna nie było tak samo. Zadzwonił do mnie Sungi, wciąż mówił, że mnie kocha i tęskni. Pogadałam z nim i umówiłam się na niedzielę.

Od tamtego czasu spotykałam się z nim regularnie. Po jakimś czasie kupiłam online kilka peruk, w różnych kolorach i długościach. Nie chciałam by mnie ktoś rozpoznał. Zawsze nosiłam przy sobie dużą torebkę, w której miałam perukę i ubrania na zmianę. Przeważnie wchodziłam do centrum handlowego i kierowałam się do toalety i tam się przebierałam. Czasami korzystałam z przebieralni jakiegoś sklepu. Musiał to być mały sklep, gdzie nie było kamer, za to dużo ludzi by sprzedawczynie nie zwróciły uwagi. Kiedyś ubrałam rudą perukę z kręconymi długimi włosami. Sungi stał przy drzwiach swojego mieszkania. Pogłaskałam go po twarzy i otworzyłam drzwi. Wychodząc zobaczyłam stojącego Junkooka, który stał niedaleko i studiował coś co wisiało na ścianie. Zamarłam, bo nie chciałam by mnie rozpoznał i z duszą na ramieniu weszłam do windy. Całe szczęście nie wszedł za mną a ja szybko złapałam taksówkę i kazałam się zawieść, jednak nie do domu. Najpierw musiałam się przebrać i ściągnąć perukę. Wysiadłam przy Galerii Handlowej i weszłam do toalety. Kobiety stojące w toalecie przyglądały mi się. Był tłok i kolejka a ja byłam przerażona, że ktoś mnie rozpozna, więc wyszłam z toalety i w jakimś sklepie się przebrałam.  Stwierdziłam, że to nie był dobry pomysł z tym przebieraniem się, ale lepszego pomysłu nie miałam.

Następnego dnia w pracy nadal reżyser robił wszystko by mi "umilić" życie ale zagryzłam zęby, bo nie chciałam draniowi dawać satysfakcji. Reklamy ze mną zaczęły być słabe i farby do włosów nie sprzedawały się, tak jak poprzednio. Któregoś dnia Hyuna powiedziała mi, że pani prezes chce ze mną rozmawiać. Czwartek miałam wolny, więc ruszyłam do firmy. Kiedy zjawiłam się w sekretariacie, okazało się, że pani prezes na mnie czeka. Weszłam do gabinetu i przywitałam się. Pani prezes poprosiła mnie bym usiadła. Nawet zapytała się czego się napiję.

- chciałam z panią porozmawiać - odparła po chwili

- o czym? - spytałam

- nie domyśla się pani? - spytała

- wolę się nie domyślać, wolałabym usłyszeć o co chodzi

- o reklamy z pani udziałem - odparła prezes

- a dokładniej? - spytałam - zwalnia mnie pani?

- nie, nie o to mi chodziło - odparła

- a o co?

- otóż zarząd przedyskutował sprawę nagrody i pani reklam i doszliśmy do wniosku, że chcemy by pani dla nas tworzyła reklamy

- no tak, bo te, które są nie sprzedają towaru. Prawda?

- skąd pani wie? - zapytała pani prezes

- ja też robię zakupy 

- no właśnie, w związku z tym doszliśmy do porozumienia...

- jakiego? - przerwałam jej

- chcemy by nadal pani dla nas pracowała - odparła

- w jakim sensie?

- żeby oprócz bycia ambasadorką wymyślała pani dla nas reklamy. Za każdy pomysł będziemy płacić

- zgodzę się ale pod jednym warunkiem

- jakim? - spytała

- zmieńcie reżysera, obecny daje mi w kość i zmienia moje wcześniejsze pomysły

- pomyślimy o tym - odparła pani prezes

- dobrze, to jak państwo się namyślą, to proszę mi dać znać - odparłam i wstałam

- do widzenia - powiedziałam i wyszłam z gabinetu

Już następnego dnia dostałam wiadomość, że mam się zgłosić do pani prezes. Pojechałam tam i podpisałam umowę. Za każdy pomysł dostawałam spore wynagrodzenie i w końcu zmienili reżysera. Ten, który przyszedł był dużo lepszy i lepiej mi się z nim pracowało. Każdy pomysł zapisywałam w zeszycie, potem robiłam graficzny pokaz w komputerze i wysyłałam to prosto do firmy. Prezes go akceptowała i w ten sposób pieniądze trafiały na moje konto.

MY NEW LIFEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz