Rozdział 80 - Jungkook

29 2 0
                                    

To był koniec rozmowy. Nie wiedziałam co o tym sądzić. Żyliśmy razem ale zupełnie osobno, między nami się nie układało. Minęło kilka dni, był już wieczór i było już dosyć ciemno, właśnie wracałam od Sungi. Wiedziałam, że Jun będzie spać w kamperze, bo przysłał mi wiadomość. Wysiadłam z taksówki i szłam w stronę bramki. Przy ogrodzeniu ktoś mnie zaczepił. Zobaczyłam w półcieniu twarz Jungkooka. 

- cześć, skąd wracasz? - spytał bacznie mi się przyglądając

- cześć, a co bawisz się w policję? - żachnęłam się

- masz szczęście, że nie - odparł

- co takiego? Jakie szczęście? Co Ty pleciesz?

- nic nie plotę - odparł

- albo mów o co Ci chodzi, albo żegnaj - warknęłam zła

- myślisz, że nie wiem? Widziałem Was! - warknął JK

Zamurowało mnie. Widział, co teraz? - zadawałam sobie pytanie.

- nas czyli? - spytałam

- tego faceta i Ciebie - odparł

- jakiego faceta? Nie wiem kogo widziałeś, ale to nie ja - odparłam zła udając, że nie wiem o czym mówi

- nie Ty? - śmiał się - mam zdjęcie!

- tłumaczę Ci człowieku, że to nie ja!

- nie Ty! - zaśmiał się - akurat - i pokazał mi zdjęcie

Na zdjęciu byłam ja i Sungi na tle pół otwartych drzwi, całowaliśmy się. Ja stałam tyłem, ale moje jasno blond włosy były rozpoznawalne.

- może i wygląda jak ja, ale to nie ja! - szłam w zaparte

- nie udawaj, bo wszystko powiem Junowi! - warknął

- chcesz mu powiedzieć? Proszę bardzo! Jest w domu! - warknęłam i odwróciłam się wskazując ręką dom i dojrzałam światła w oknach

To mnie przeraziło, bo nie sądziłam, że Jun wrócił do domu. Odwróciłam się i spojrzałam na JK. Stał z rękoma w kieszeni i ze spuszczoną głową.

- daj mi spokój, rozumiesz! - warknęłam i poszłam do furtki

Do domu szłam z drżącym sercem, kiedy weszłam do przedsionka i zmieniłam obuwie ujrzałam Juna, który coś robił przy kuchence. Odwrócił się, gdy usłyszał jak wchodzę. Spojrzałam na niego i przywitałam się.

- nie wnikam skąd wracasz, ale mogłaś chociaż obiad przygotować - warknął

- no tak, Ciebie już nic nie interesuję, tylko obiadki są najważniejsze

- tak uważasz? - warknął Jun

- tak - odparłam i włączyłam czajnik na herbatę

- gdzie byłaś? - spytał

- przecież powiedziałeś, że nie będziesz wnikać?

- Basia do cholery, gdzie byłaś? - spytał bacznie patrząc na mnie

- byłam się przejść

- i ja mam Ci uwierzyć?! - warknął

- Jun o co Ci chodzi?

- zdradzasz mnie! - warknął

Zamurowało mnie i przeraziłam się. Skąd wie? Zadałam sobie pytanie.

- głupstwa pleciesz

- głupstwa, więc gdzie byłaś? - spytał stojąc wciąż w jednym miejscu

- już mówiłam, byłam się przejść

- gdzie byłaś? - warknął Jun zakładając ramiona na piersi

- o co Ci chodzi, byłam się przejść, oglądałam wystawy sklepowe, usiadłam w kawiarence i wypiłam herbatę. Stało się coś? - spytałam

- mogłaś wrócić do domu - odparł

- przecież miało Cię nie być

- siadaj zjemy kolację - powiedział i odwrócił się

Zrobiłam herbaty i postawiłam na stole. Usiadłam na przeciwko Juna. Całą kolację milczeliśmy a potem poszliśmy spać.

Nastał piątek i znów w południe byłam już wolna i wróciłam do domu.

- cześć - odparłam widząc Juna - a co Ty tak wcześnie?

- wcześniej skończyliśmy - odparł

Usłyszałam dzwonek do furtki i odwróciłam się by otworzyć. Przed furtką ujrzałam uśmiechającego się Yoongiego.

- cześć

- cześć Basia - odparł Yoongi i uśmiechnął się

Weszliśmy do przedsionka i podałam mu kapcie, które ubrał. Weszliśmy do środka i zobaczyłam ponurą minę Juna.

- siadaj, zaraz zagrzeję obiad

Poszłam umyć ręce i kiedy wróciłam ujrzałam jak Jun nalewa do szklanek lemoniady. Wyciągnęłam z lodówki garnek z jedzeniem i ustawiłam na gazie. Do maszyny wrzuciłam kaszę i wlałam wody włączając gotowanie. Kiedy obiad mieliśmy gotowy podałam na stół. 

- co się dzieje? - spytał Yoongi po chwili

- nie rozumiem

- nie udawaj - żachnął się

- o co Ci chodzi? - spytałam

- przecież widzę, że między Wami coś nie halo - odparł i upił łyk lemoniady

- bo co?

- Jun to może Ty mi powiesz? - spytał patrząc na Juna

- nie ma o czym - usłyszałam 

- jak to nie ma, coś się stało? - drążył temat Yoongi

- po prostu nie układa się nam

- dlaczego? - spytał

- Yoongi proszę nie pytaj

- myślałem, że jesteście szczęśliwi - odparł Yoongi

- byliśmy - odparł Jun

Yoongi już się więcej nie odzywał a kiedy zjedliśmy poszedł. Zostałam sama z Junem. Zajęłam się sprzątaniem po obiedzie i szykowaniem następnego obiadu na jutro. Zrobiłam dużo więcej niż normalnie, bo pomyślałam, że znowu ktoś do nas wpadnie.

MY NEW LIFEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz