Rozdział 73

0 0 0
                                    

 Chciałbym móc z kimś porozmawiać. Rozwiać wątpliwości. Choć przez moment poczuć się normalnie. Mam już dość grania roli pionka. Chce poczuć, że jestem dzieckiem. Przecież jestem synem moich rodziców. Oni chyba też mają kogoś. Nie jestem do końca pewien. Nigdy nie poznałem dziadków. Jedynie mogę się domyślać, że ktoś wychował moich rodziców. Mogę też oceniać, że chyba to zadanie przerosło wszystkich. Przez ostatnie dnia wiele czasu miałem na rozmyślania i zdałem sobie sprawę, że kompletnie nic nie potrafię. Ojciec mnie nauczał lecz ja nie pamiętam żadnych szczegółów. Dotarło do mnie też, że matka chyba się nie garnęła, aby choć raz zastąpić męża. To jest dość zastanawiające. Dlaczego bardziej pamiętam ojca od kobiety, która mnie urodziła. Powinienem ją kojarzyć. Przecież nie na darmo nosiła mnie przy sercu. Zaczyna być mi głupio. Ona tyle wycierpiała, abym się zjawił na tym świecie. Ja zaś zaczynam mieć mgliste pojęcie o niej. Powoli zaczyna zanikać obraz jej twarzy w mojej głowie. Co się ze mną dzieje? Nie wiem. Mogę jedynie się domyślać. Obstawiam teorię, że po prostu jestem durnym bachorem. Nie potrafię docenić tego co mam i co inni robią dla mnie. Teraz rozumiem. Nie powinienem mieć pretensji do ojca, ani do matki. Tylko dla siebie. Niestety obawiam się, że jest już za późno, aby cokolwiek zmienić. Muszę żyć z tym, że straciłem jedyną nadzieję na w miarę normalne życie. To wszystko przez moją pychę i chciwość. Za wszelką cenę chciałem poczuć wiatr na ciele. Pragnąłem wdychać wszelakie zapachy. Oczyma wyobraźni widziałem jak do mych uszy dochodzą najróżniejsze odgłosy. To mnie zgubiło. Wszystko naraz. Chciałem doprowadzić do chaosu. Teraz to wiem. Rozumiem. Niestety już tego nie naprawię. Zbyt późno zdałem sobie sprawę ze swoich błędów. Jedynie co mogę zrobić to znajdywać martwe ptaki. Grać w grę ze świrem. Muszę odgadnąć czego chce. Oczekuje ode mnie jakiegoś ruchu? Jeśli tak , to jakiego? Co ja mam zrobić? Dlaczego pytania wciąż atakują moją głowę? Gdzie są do nich odpowiedzi? W dzień w dzień wpatruje się w książkę i zapisane na niej litery i nie potrafię znaleźć sensu. Nie wiem co mogą oznaczać. Może to jakiś skrót? Tylko od czego? Choć chce dopatrzeć się sensu, to nie jestem w stanie. Litera E może oznaczać wiele wyrazów, tak samo jak i L. Jednak świr zostawił mi je. Muszą być ważne. Tylko nie wiem do końca dla kogo. Nie potrafię również zrozumieć brutalnej napaści. Kim tak właściwie był chłopak i co robił w moim domu? Czy znał typa w białym płaszczu? Chyba musieli. Raczej nie morduje się obcego człowieka. Coś ten chłopak musiał zrobić. Zezłościł świra. Nie wiem tylko czym. Musiało to być coś poważnego, bo jak inaczej wyjaśnić brutalność. Chociaż z drugiej strony ja również padłem ofiarą napadu, a nie mogę powiedzieć, że kojarzę postać w białym płaszczu. Szczerze mówiąc widziałem ją drugi raz. Zaś pierwszy był z pewnej odległości. Dlatego też trudno stwierdzić co jej zrobiłem. Można stwierdzić również, że jednak świr w białym płaszczu mnie zna. Dlatego też to musi być ktoś z mojego otoczenia. Ja zaś znam tylko dwóch ludzi, a przynajmniej pamiętam. Jednego mogę wykluczyć, matka nie byłaby w stanie doprowadzić do strasznych wydarzeń. Ona jest zbyt słaba, przeciwieństwie do ojca. To on musi być gnębiącym mnie świrem. Nie ma innego wytłumaczenia. Pewnie specjalnie wywiózł matkę i Sabę. Na samo wspomnienie imienia psa łzy nalatują mi do oczu. Szybko je powstrzymuje. Muszę się skupić. Pora roskminić co się dzieje. Przynajmniej połowicznie. Ojciec nie bez powodu mnie gnębi. Coś musiało pomiędzy nami się wydarzyć. On pragnie mnie ukarać. Wnioskuję z tego, że musiałem naprawdę przegiąć. Nie wiem tylko jak bardzo. Jeśli jeszcze żyję to chyba jest jeszcze jakaś szansa na kompromis. Wystarczy, że przystąpię również do gry. Nie mogę pozwolić sobie na potknięcie. Póki co ojciec rozdawał karty. Ja byłem biernym graczem. Muszę to zmienić. I to szybko, jeśli chce jeszcze żyć. 

Kim jestem?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz