Idę drogą. Przed siebie. Nie mam określonego celu. W mojej głowie nie ma narysowanej mapy. Po prostu idę. Wokół mnie jest ciemno. Nic nie widzę. Nos odczuwa stęchłe powietrze. Serce odczuwa spokój. Jestem bezpieczny. Wiem to. Już nic mi nie grozi. Pod stopami czuje twardy grunt. Stawiam je powoli. Starannie. Dbale. Ostrożnie. Słyszę tylko własny oddech. Jest poniekąd ciężki. Chrapliwy. Coś w podświadomości mówi mi, że to nie strach. Coś innego atakuje mnie. Nie jest to kłopot. Nie umieram. Tylko to się liczy.
Zderzam się z twardą powierzchnią. Osuwam się w dół. Kolana przejmują władzę. Muszą udźwignąć całe ciało. Wyciągam dłonie przed siebie. Palce trafiają na szorstką powierzchnię. Coś jak beton. Posuwając ręce po tej granicy przez ciało przechodzi dreszcz. Dość przyjemny. Chyba czuje się podekscytowany. Wiem, że mogę się rozluźnić. Tu w ciemności jestem zamknięty jak larwa motyla w kokonie. Nic mi tu nie grozi. Mimowolnie się uśmiecham. Odczuwam radość. Po policzkach cieknie coś mokrego. Kieruje się do brody, skąd może upaść w dół. W nicość ciemności. Zaczynam się śmiać. Moje płuca wypełnia powietrze. Po chwili zaczynam kaszleć. Upadam na bok. Nie mogę powstrzymać ataku. Kasłam. Charczę. Całe ciało uczestniczy w tym. Obijam sobie ręce po posadzkę. Czuję fizyczny ból. W wyobrazi widzę sińce na całym ciele. Na samą myśl o nich czuje dreszcz podniecenia.
Atak kaszlu ustaje. Wypluwam mazistą ciecz. Wstaje i podchodzę do granicy. Zaczynam ją okładać pięściami. Już po chwili odczuwam ból. Między palcami przebija się ciepła wilgoć. To mnie nie powstrzymuje. Uderzam dalej. Robię to, aż nie padnę z wyczerpania. Zwijam się w kłębek. Przyciskam pulsujące dłonie do piersi. Czuje jak ubranie robi się mokre. Zaczynam się śmiać. Czuję się taki szczęśliwy. Po chwili znowu atakuje mnie kaszel. Powoli rozwieram oczy. Pokonuje mrok. Z każdą chwilą dociera do mnie coraz więcej światła. Wypluwam wydzielinę. Ocieram usta zakrwawioną dłonią. Oczy szeroko się otwierają. Przez całe ciało przechodzi impuls bólu. Nie przeszkadza mi to. Wiem, że jestem bezpieczny. Tu nikt mnie nie znajdzie. Nigdy w życiu. Mogę umrzeć na własnych warunkach. W spokoju. Teraz to widzę.
Jestem w bunkrze.
CZYTASZ
Kim jestem?
Mystery / ThrillerOn przesiaduje całymi dniami w domu. Musi zachowywać ciszę. Nie wolno mu wychodzić na zewnątrz. Jego jedynym towarzyszem jest pies, Saba. Z każdym dniem bohater popada w głębszą paranoje. Zaczyna podejrzewać rodziców o różne rzeczy. Jego stan pogars...