Rozdział 9

3 0 0
                                    

Siedzę w ciemności. Nie wiem gdzie. Nic nie widzę. Nie wiem kim jestem. Nic nie słyszę. W nozdrzach czuje stęchliznę i coś jeszcze. Jakiś obrzydliwie mdły, a zarazem słodkawy zapach. Po dłuższej chwili muszę zatknąć nos, gdyż odór drażni moje nozdrza.

Mrugam oczami próbując przyzwyczaić je do ciemności. Gdy mi się to udaje rozglądam się wokoło. Widzę zarys jakieś postaci. Na kolanach przybliżam się do niej. Nie rusza się. Umysł podpowiada mi abym nic nie mówił. Wyciągam rękę i dotykam postaci, jest lodowata. Odsuwam się podejrzewając co to. Siadam z powrotem w kącie.

Sufit nad moją głową zaczyna trzeszczeć. Po chwili słyszę jakieś podniesione głosy. Głuchy łoskot. Zaczynam szukać luki w drewnianym suficie. Znajduje po chwili.

Widzę leżącą kobietę. Stoi nad nią mężczyzna. Chyba mój ojciec. Coś do niej mówi. Nie słyszę co. Kobieta wstaje i atakuje mężczyznę pięściami. To na nic. Jest od niej silniejszy. Powala ją jednym ciosem. Ponownie trafia na podłogę. On schyla się i łapię ją za włosy. W jego oczach widzę obłęd. Mówi coś do niej. Ona tylko szlocha. On powtarza swoje słowa jeszcze raz. Kobieta dalej nie odpowiada. Zaczyna uderzać jej twarzą o podłogę, mówiąc cały czas. Po kilku razach podłoga robi się czerwona. Widząc to odpuszcza. Zaczyna tylko wrzeszczeć. Staram się usłyszeć co lecz nie słyszę nic. Moje uszy nie działają. Ona szlocha dalej. Cało twarz ma we krwi. On cały czas wrzeszczy na nią. Chowa twarz we dłoniach jakby pragnęła, aby się obudzić z tego koszmaru. Nic takiego się nie dzieje. On wciekły łapie ją za szyje i zaczyna ją dusić, mówiąc cały czas. Czuje się jakbym oglądał film akcji bez dźwięku. Ona coś mu mówi, uśmiechając się niezgrabnie. Puszcza jej szyje i zaczyna ją kopać. Nogi trafiają w brzuch. Tylko tam. Przy każdym dotknięciu nogi, ciało kobiety podskakuje. Trwa to kilka minut. Jej ciało wiotczeje. On przestaje i schyla się. Bada jej puls na ręce. Wstaje. Wychodzi z pomieszczenia. Nie ma go dłuższą chwilę. Zaczynam się zastanawiać czy to koniec. Zabił te kobietę i uciekł? Tylko dlaczego? Co ona mu zrobiła? Co ja tu robię? Czy to sen czy prawda. Wszystko jest realistyczne lecz ojciec nigdy nie był taki agresywny.

Wraca z wiadrem i dużym nożem z drewnianą rękojeścią. Kuca nad kobietą. Rozdziera jej bluzkę jakby to był papier. Ściąga także spodnie, razem z nimi suwają się majtki. On się tym nie przejmuje. Przykłada nóż do brzucha i go rozcina. Wyciąga z niego wnętrzności i wkłada je do wiadra. Odwracam oczy nie mogąc na to patrzeć. Co tu się dzieje? Zerkam. Tym razem wycina jej genitalia. Odwracam się, aby zwymiotować. Co tu się kurwa dzieje? To nie może być mój ojciec. On taki nie jest. Ocieram twarz i zerkam jeszcze raz. Kobieta nie ma teraz stanika. Jej gołe piersi wyglądają dziwnie przy dziurze pod nimi. Ojca nie ma. Gdzie on jest? Coś łapie mnie za ramię. Odwracam się. Widzę jego obłąkane oczy. Coś mówi. Nic nie słyszę. Zaczyna mnie gdzieś ciągnąć. Wyrywam mu się lecz na krótko. Łapie mnie szybko. Jestem za wolny. Czuje znajome ukłucie. Ciało odmawia mi posłuszeństwa. Zamykam oczy. Osuwam się w ciemność.

Kim jestem?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz