Nie wiem co powiedzieć. Jak mam się zachować? Nie mogę już kłamać. Zbyt dużo mnie to kosztowało.
- Nie dałeś mi dojść do słowa- próbuje się usprawiedliwić.
-Masz racje. Zbyt pochopnie postąpiłem.
Po tych słowach zapada cisza. Wracamy do swoich książek. Bardziej ojciec. Ja ograniczam się do przewracania stronic co jakiś czas. Ciekawsze wydaje mi się obserwowanie twarzy ojca. Jest ona zarazem skupiona jak i czymś zmartwiona. Zastanawiam się o czym myśli. Co go trapi?
-Co się stało?- pytam.
Ojciec zerka na mnie, najwyraźniej zdziwiony pytaniem.
-Nic, wszystko jest w porządku- odpowiada- Czemu pytasz?
Nie wiem co mu powiedzieć. Mógłbym powiedzieć prawdę lecz coś mi zabrania. Powstrzymuje mój język. Ojciec wpatruje się we mnie, czekając na odpowiedź.
-Nigdzie nie widzę Saby- mówię.
Ojciec kiwa głową ze zrozumieniem.
-Wypuściłem ją na dwór, aby sobie pobiegała. Jest psem nie może cały czas siedzieć w zamknięciu- tłumaczy.
-Też bym chciał- mówię.
-Filip- ojciec wzdycha- Wiesz, że nie możesz.
- Dlatego, że jestem chory?- pytam- Śmierć na wolności była by lepsza od życia w więzieniu.
- Synku. Nie siedzisz w więzieniu- mówi ojciec- Jesteś w domu. Niczego ci tu nie brakuje.
-Nie mam prawdziwego życia. Siedzę całymi dniami sam. Jedynym towarzyszem jest pies. Powiedz mi, ile można gadać do zwierzaka, który i tak nie odpowie. No ile?
Ojciec przeciera twarz dłonią.
-Myślisz, że to jest takie proste? Tylko ty cierpisz?- mówi- Myślisz, że ja i twoja matka jesteśmy szczęśliwi? Cieszymy się, że nasze jedyne dziecko, nasz syn, umrze jeśli wyjdzie? Uwierz mi, dla nas to też nie jest takie proste.
- W dupie mam co myślicie- mówię- Wychodzicie codziennie. Zostawiacie mnie samego. Kurwa, samego. Nie mam życia. Siedzę w jakieś posranej chacie i dzień w dzień gram w jebanego króla ciszy.
-Nie bluźnij- ojciec wstaje z swojego siedziska.
Ja też wstaje.
-A co? Zaburzam ciszę?- pytam i zaczynam wrzeszczeć na całe gardło- Kurwa!!!!!!!!!!!!!
Słyszę najpierw plaśnięcie. Po chwili dociera do mnie pieczenie. Dłonią dotykam twarzy. Patrzę na ojca. Jego oczy wyrażają wciekłość. Patrzy chwile na mnie, po czym wychodzi z salonu. Po chwili słyszę zamykanie zamka w drzwiach frontowych. Już wiem, że ojciec wyszedł. Dokąd? Tego nie wiem.
Stoję oszołomiony, trzymając się za zaczerwieniony policzek. Padam na kolana. Po mej twarzy zaczynają płynąć łzy. Nie wiem tylko czy szczęścia czy rozpaczy.
CZYTASZ
Kim jestem?
Mystery / ThrillerOn przesiaduje całymi dniami w domu. Musi zachowywać ciszę. Nie wolno mu wychodzić na zewnątrz. Jego jedynym towarzyszem jest pies, Saba. Z każdym dniem bohater popada w głębszą paranoje. Zaczyna podejrzewać rodziców o różne rzeczy. Jego stan pogars...