Rozdział 78

2 1 0
                                    

  Tak jak sądziłem czytanie sprawia, że wbijam się w rutynę. Robię to codziennie. Każdego dnia odnowa zagłębiam się w tajniki tajemniczych ksiąg. Staram się wszystko spamiętać. Na razie póki co wychodzi mi to z marnym skutkiem. Jedynie czego udało mi się załapać, to ból. Fizyczny i psychiczny. Boli mnie głowa i dusza. Czuje się wysnuty. Jestem niczym wypruty guzik w koszuli. Być może chwilę ktoś o mnie pamiętał lecz teraz siedzę gdzieś w kącie. Nabieram kurzu. Powoli zaczyna mi brakować jedzenia. Z dnia na dzień jestem słabszy. Powoli umieram. Nie martwię, aż tak bardzo tym. Bardziej moją głowę zaprząta myśl, że nie zrobiłem wszystkiego co mogłem. Chciałbym choć spróbować zapisać swoje przemyślenia tuż przed śmiercią. Być może ktoś kiedyś odnajdzie to miejsce. Ujrzy mą powłokę leżąco, gdzieś w tym domu. Zacznie się zastanawiać co tu robiłem. Jak umarłem. Dlaczego byłem sam. Może nawet zapyta się mojego ciała: „Kim jesteś?" Na taką chwilę chcę zapisać wszystko o czym pamiętam. Chciałbym, aby osoba dostała choć połowiczne odpowiedzi. Niestety sam nie do końca wiem kim jestem. Tego już się dowiem i inny też. Umrę i choć nie zabiorę tajemnicy mojego pochodzenia do grobu, to nikt nie będzie wiedział jaka była moja historia od narodzin, aż do teraz. Pragnę, żeby przynajmniej poznali ostatnie chwilę mojego nie zbyt udanego życia. Każdy by tego chciał. Zaobserwowałem to czytając. Te wszystkie księgi ktoś spisał w próbie pozostania nieśmiertelnym. Ci wszyscy autorzy pragnęli tego co ja. Być może i oni byli samotni, skoro mieli czas na zgłębianie dziedzin nauk. Mieli czas na dowiedzenie się wszystkiego co chcieli. Oczywiście nie mogę stwierdzić czy na pewno poznali wszystkie odpowiedzi na swe pytania. Może niektórzy poświęcili się nauce, aby odnaleźć samych siebie. Poszukiwali swojego miejsca w historii. Też bym chciał wiedzieć, w którym momencie odnajdę siebie. Czy przed śmiercią? Może to stanie się już po wszystkim? Jakiś znawca dzięki swojej dociekliwej naturze odnajdzie moje miejsce zamiast mnie. Już sama myśl wywołuje u mnie dreszcze. Gdy pomyślę, że ktoś mógłby grzebać w mojej historii, przychodzi podekscytowanie. Myśl, że mogę zostać zagadką bez rozwiązania napawa mnie optymizmem. Dla takiej chwili warto umrzeć. Tak mi się wydaje. Nie przekonam się o tym tak szybko. Śmierć przychodzi do mnie powoli. Czuję jej oddech w ciemnych zakątkach. Niestety nie jest dostatecznie silna, aby mnie zabrać. Jeszcze muszę pocierpieć. Zbyt mało bólu mnie odwiedza. Muszę jeszcze bardziej opaść z sił. Wtedy być może przyjdzie po mnie postać skrywająca się w mroku.

Przynajmniej mam taką nadzieję.

Kim jestem?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz