Rozdział 16

5 0 0
                                    

-Saba, spokój- mówię.

Odwraca pysk w moją stronę. Patrzy na mnie chwilę. Wraca do walki o fotel.

Podchodzę do niej i kucam obok niej.

-Piesku to tylko fotel- tłumaczę.

Nie słucha mnie. Napina mięśnie. Kładę się na ziemi. Zaczynam się turlać.

-Saba, patrz- mówię.

Patrzy na mnie. Po chwili dołącza do zabawy i turla się razem ze mną. Zaczynam ją drapać po brzuchu. Uwielbia to.

-Moglibyście stąd iść?- pyta matka.

Patrzę na nią chwile. Wstaje i wychodzę. Saba rusza w ślad za mną. Idę do swojego pokoju. Siadam na łóżku. Pies robi to samo. Patrzymy się razem na ścianę. Przypominam sobie, że zostawiłem pączki i sucharki w salonie.

-Saba, zostań- mówię do psa.

Sam schodzę na dół. Wchodzę do salonu. Ruszam w stronę jedzenia. Nie zauważam podwiniętego- przez naszą zabawę- dywanu. Przewracam się. Mój wzrok ląduje na skórzany fotel, a raczej na to co pod nim jest. Mały kluczyk. Zerkam na matkę. Czyta książkę. Nie zauważyła nawet, że się wywróciłem. Wyciągam rękę. Czołgając się zbliżam się do fotela. Zerkam jeszcze raz na matkę. Dalej jest pochłonięta lekturą. Wygląda jakby coś żuła. Wkładam rękę pod fotel. Po omacku badam podłogę. W końcu trafiam na kluczyk. Chwytam go w dłoń. Wyciągam rękę i szybko zaciskam klucz w pięści. Odwracam się. Matka patrzy wprost na mnie. Podskakuję wystraszony.

Stoję chwilę czekając na jej reakcje. Nic nie robi tylko patrzy na mnie.

-Co?-pytam.

Ona tylko zaprzecza głową i wraca do lektury. Wkładam pięść do kieszeni. Otwieram ją. wypuszczając klucz. Wyciągam pusto dłoń. Poprawiam dywan. Biorę jedzenie i wychodzę. Wracam do pokoju. Saba stoi przy drzwiach. Najwidoczniej martwiła się moja długą nieobecnością. Stawiam jedzenie na półkę. Zerkam na zegar. 17:00.

Siadam na łóżko i wyciągam klucz z kieszeni. Oglądam go. Saba siada obok mnie i zaczyna go obwąchiwać.

-Zostaw- mówię.

Patrzy się na mnie swoimi ślepiami. Zeskakuje z łóżka i wychodzi.

-No weź się nie dąsaj- próbuję ją udobruchać.

Nic słucha mnie. Wychodzi.

Wracam do oglądania przedmiotu. Klucz jest srebrny. Dość mały. Patrząc na ząbki zaczynam się zastanawiać do jakiego zamka pasuje. Obracam go w dłoni i zauważam, że na drugiej stronie są wyryte małe litery: E.P.

To chyba jakieś inicjały. Ciekawe czyje?

Chowam klucz do kieszeni.

Kim jestem?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz