♪ little dragon - twice
– Zależy mi na tobie, ale to się nigdy nie zdarzy. Kocham jego – na wspomnienie tych słów ze świstem wypuszcza powietrze z płuc i odwiązuje fartuch.
Czuje jej smukłe palce na swoich policzkach i widzi wbite w siebie wyrażające irytację czekoladowe tęczówki. Odwraca twarz do okna. Śmiałe wyznanie jak na szesnastolatkę. Deszcz już nie pada. Siąpi. Zanosi się na małe oberwanie chmury. Bez większych ceregieli rzuca fartuch na stół.
I tak jest pusto.
– Kiedyś zmienisz zdanie. Znajdę sposób. Obiecuję... – odrywa jej dłonie od swojej twarzy. Przytrzymuje je jeszcze przez krótką chwilę, lecz dziewczyna wyswobadza się z tego niechcianego uścisku. Patrzy bez cienia wątpliwości, z lekkim politowaniem i nostalgią. O tym, że wyjeżdża jutro do Francji, wie tylko ona. Odchodząc, nie odwraca się. Siedemnastoletni Adrien zostaje sam pośród tłumu przechodniów i ostatnich kropli deszczu. Przemoczony do suchej nitki z niewiele mówiącym uśmiechem na ustach.
Kamienny jak nigdy.
Benjamin.
Zawsze on.
Nawet tam, setki kilometrów stąd, we Francji.
Ciekawe, co czuje dzisiaj? Zatrzymuje na niej wzrok. Dziewczyna mocniej wtula się w swojego domniemanego chłopaka. Patrzy na Adriena spod przymrużonych powiek. Ach tak, wątpliwości. Bardzo rozsądnie.
Wróciła. O całe cztery lata starsza, spłoszona bardziej, niż kiedykolwiek i bardzo chcąca wyglądać na Francuzkę. Nic z tego. Nie ukryje się za opaloną skórą i przezabawnym akcentem, stanowiącym mieszankę walijsko–francuskiego Bóg wie czego.
Levine posyła jej najbardziej melancholijny uśmiech na jaki go stać.
Nie odwzajemnia go. Lecz dziś on chce tylko tego jednego – zobaczyć delikatny rumieniec na tej drobnej, już nie tak okrągłej, co kiedyś, buzi.
Sukces.
Skrępowana Nina wysuwa się z objęć Benji'ego i staje tuż obok. Adrien marszczy brwi. Ona i on. Najidealniejsi pośród idealnych. Prawie. Nina chciałaby się pewnie uśmiechnąć, ale nie może. Drżąc z zimna zaciska mocniej sine usta. Benjamin tego nie widzi. Zbyt intensywnie pochłania go radość posiadania. Jej. Niny. Adrien? Jest niewskazany. Nie teraz, nie tutaj, nie dziś. Nigdy.
Kiedy B. otrząsa się ze stanu wiecznej szczęśliwości jest za późno. Adrien uśmiechając się dziwnie, mruży oczy. Dni tej Niny są policzone. On chce tamtej. I wie, że ją dostanie. Wcześniej niż później. Wymija oboje, racząc ich teatralnym skinieniem głowy i krótkim:
– Nina. Benjamin. Gdybyście czegoś potrzebowali, to jestem na zapleczu.
Żadnego „miło cię widzieć", „cudownie wyglądasz", tudzież innego truizmu. Nie udaje kogoś, kim nie jest. Bezimienny po wsze czasy. Lubi ten stan.
Gdy udaje się w stronę pomieszczenia, zmarnowany Benjamin wzrusza ramionami sądząc, że znowu coś go ugryzło, a panna Welch nadal stoi obok Warda, tak samo sztywna i spięta co wcześniej. Niezbyt długo. Obserwując, jak dawny przyjaciel znika za drzwiami, nie wytrzymuje. Puszcza dłoń chłopaka i bez słowa wyjaśnień udaje się w ślad za nim. Napotkawszy przeszkodzę, podnosi głowę. Benji blokuje przejście. Bez słowa chwyta ją za rękę i splatając jej palce ze swoimi, zerka na nią ostrzegawczo. Wierzy, że ją zatrzyma. Dziewczyna delikatnie kręci głową. Jest nieugięty aż do chwili, w której Nina mocniej ściska jego dłoń, staje na palcach i z uśmiechem muska jego usta.
CZYTASZ
Zagubiona w deszczu [ZAKOŃCZONE, NIEWIELKA EDYCJA] | INTO DUST Series #1 NINA
RomanceNina Welch nigdy nie przegląda się w oczach innych w obawie przed tym, co mogłaby w nich dostrzec. Adrien Levine unika luster - nie potrzebuje ich, bo przecież doskonale wie, z kim na do czynienia. Nieważne, jak mocno by się starała i tak nie wyjd...