♪ amy winehouse - tears dry on their own
Wszystko wiruje. Tak intensywnie, że upojonej oszołomieniem Julie umyka gdzieś spowite mgłą niepewności rzeczowe i dużo więcej niż tylko karcące: Powściągnij swoje zapędy. Nie zmierzam robić tego... tutaj. Zamiast całości docierają do jej uszu jedynie strzępki całkiem swojsko brzmiącego: Tutaj.
Tak! Tak! Ma ochotę przyklasnąć. I znów poczuć się jak za starych dobrych czasów. Bez końca i zastanowienia wyznawać oswojoną przez siebie do bólu tandetną, godną głupich pensjonarek, pseudo- romantyczną zasadę: Nie ważne gdzie, nie ważne jak, kluczowe... z kim.
Kiedy więc on starając się uwolnić z tego iście żelaznego i zaborczego uścisku, niezbyt delikatnie odkleja ją od siebie, ona zupełnie traci rachubę. Przestaje cokolwiek rozumieć. Znów zaczyna czuć się jak dziecko wyrwane ze swojego małego, bezpiecznego świata.
Jak dziecko, któremu ktoś ukradł cukierka.
Cukierka imieniem Adrien.
Wstrząśnięta do głębi poprawia swoją piękną, niemiłosiernie wygniecioną sukienkę i zerka na niego spod byka. Kiedy to nie przynosi spodziewanych efektów, posuwa się do buntowniczego zapięcia jednego z jej guzików. A później następnego. Onieśmielona jego obojętnością zapina kolejny. Ostatni rozpięty.
Zżyma się. Jak on w ogóle śmie poświęcać więcej uwagi jakimś tam kluczom niż jej? No jak? Żeby chociaż potrafił je znaleźć! Ale gdzieżby tam. Levine to takie dwa w jednym. Uosobienie gówniarskiego bałaganiarstwa i artystycznego uroku. I ten urok, właśnie, nie pozwala jej zbyt długo się gniewać. Wyzwala coś (nie)proszonego. Nieśmiertelną niepewność.
Jej ulubioną.
/
Gdy wszystkie poczynania Rizzo, wliczając w to nerwowe przestępowanie z nogi na nogę i tych kilka morderczych spojrzeń dość (nie)oczekiwanie przechodzą bez echa, naburmuszona odchodzi na ubocze kilka kroków dalej i zaczyna kalkulować.
W manifeście tłumionej histerii przytyka dłoń do ust. Wygląda na to, że nadszedł czas, żeby poważnie się zmartwić. Albo zacząć modlić. Pytanie tylko czy za niego, czy raczej... za siebie?
Och, Julie, Julie...
Kto, jak nie ty?
Wdech, wydech, wdech, wydech...
Oddychaj, dziewczyno.
Dasz radę.
A jednak nie daje. Fale wątpliwości niczym powódź zalewają ją jedna po drugiej. Nie pozwalają starannie poukładać myśli i wyłuskać spośród nich choćby tej jednej rozsądnej.
Bo...
Czy to nie on pierwszy zadzwonił?
Czy to nie on nie mógł się powstrzymać, żeby nie pocałować mnie jeszcze na schodach?
Czy to nie on zrobił to tak ostrożnie i tak delikatnie, jakbym była ze szkła?
Klapki spadają z oczu Rizzo. Serce krzyczy: On. On. On. Rozum mąci: Akurat! Bóg jeden wie co orzeka: Adrienem to on może i był, ale wieki temu. Lecz ani serce, ani rozum, ani nawet ten nieszczęsny Bóg nie mogą wiedzieć jednego: tego, że chyba tylko Levine byłby w stanie, czego nie omieszkał zrobić i tej nocy, pocałować ją z takim brakiem uczucia, że aż dziw bierze, że nie był to pocałunek w czoło, a w usta.
CZYTASZ
Zagubiona w deszczu [ZAKOŃCZONE, NIEWIELKA EDYCJA] | INTO DUST Series #1 NINA
RomansaNina Welch nigdy nie przegląda się w oczach innych w obawie przed tym, co mogłaby w nich dostrzec. Adrien Levine unika luster - nie potrzebuje ich, bo przecież doskonale wie, z kim na do czynienia. Nieważne, jak mocno by się starała i tak nie wyjd...