#73 już czas, czekałam

50 4 36
                                    

 ♪ valerie broussard - a little wicked


Intruz. Tym właśnie dla niej był. Nikim, ani niczym innym. Szczególnie tej nocy. Wpakował się w jej życie z buciorami, wywlekł na wierzch długo tłumione emocje, pogruchotał uczucia. Samą swoją obecnością zwykł sprawiać, że fałszywa i kiepsko przymocowana aureola raz po raz spadała z głowy świętej panny N.

I jakby tego było mało...

Dziś znów je czuł. Gniewny wzrok, kiedy wbrew protestom jej nowych przyjaciół, wywlekał ją z wnętrza tego podłego klubu. Ośli opór, kiedy zamiast się poddać, szarpała się z nim niczym ptak w klatce. Przewrażliwienie, kiedy jego dłoń niechcący wylądowała na jej biodrze. Wysyczane niemal na bezdechu:

Zabiję. Cię. Jeśli. Dotkniesz. Mnie. Raz. Jeszcze. Drew.

Jędza. Przyrzekł sobie, że zniesie wszystko, ale... czy mógł przewidzieć coś równie szalonego? Dałby głowę, że ta dziewczyna bezkrytycznie odwzajemnia jego uczucia. I właściwie od ręki by ją stracił.

Naiwniak.

Nie przestając się szamotać, chwyta ją za ramiona i zmusza, żeby na niego spojrzała. Łał. Tego jeszcze nie grali. Nie dowierza temu, co widzi. Tym razem to coś więcej niż tylko procenty. Nina Welch przegięła w drugą stronę i to tak mocno, jak przegiąć potrafi tylko ona. Stanie na skraju przepaści zawsze było jej specjalnością. Ale skakanie w nią... to coś nowego. Z jego ust wyrywa się ciche gwizdnięcie.

Co brałaś?

Przybył za późno. Skąd więc mógł wiedzieć, że samotna, rozchwiana psychicznie, temperamentna, a z całą pewnością i pijana Nina, to świeża, nowiutka i niebezpieczna Nina? Gdyby znał ją choć trochę i wiedział jak ją poskromić, to zapewne zabrałby ze sobą sznur. Albo egzorcystę. Ale nie znał. Nic a nic. W efekcie, porwał się na nią jak z motyką na słońce.

Welch wzrusza ramionami i na moment odpuszcza. Próbuje wykrzesać z siebie jakieś pozory normalności. Uśmiecha się leciutko, zupełnie jak dawniej. Frank koncertowo nabiera się na jej gierki. Nie dostrzega pułapki i odpowiada uśmiechem, który znika z jego twarzy natychmiast, gdy ona spuszcza na niego kolejna bombę, zaczynając niecodzienną wyliczankę:

Hmm, trochę tego było. Pomyślmy... tequila, trawka i kokaina. Chyba niczego nie pominęłam, prawda?

Kokaina.

Frank rozdziawia usta. Czy to wciąż Nina Welch? Jego Nina? Ta sama, którą całował przed kilkoma tygodniami? Ta, z której powodu został w mieście? Ta, którą próbuje dziś ratować przed nią samą? 

To niemożliwe.

Ich ostatnia wspólna noc miała być nocą pełną wybuchów i fajerwerków. Tego jednego akurat mógł być pewien.

/

Mocne szarpnięcie. Godne pożałowania. I jeszcze jedno. Zupełnie, jakby tylko ono mogło powstrzymać ją przed odejściem. Prychnięcie. Ostrzegawcze. On nie odpuszcza, ona oddaje mu z nawiązką. Akcja – reakcja. Jeden strzał. Dosłownie jeden. Tyle wystarczy.

Ach, cóż za cios! 

Drew niepokojąco chybocze się na nogach, ale nie upada. Ciekawe, kto ją tego nauczył? Nadopiekuńczy ojciec? Filigranowa Chloe? Narwany Adrien? W obecnej sytuacji to już bez znaczenia. Żadnego z nich od dawna nie ma w mieście. Zeszli ze sceny tego śmiesznego teatrzyku. Została tylko ona.

Zagubiona w deszczu [ZAKOŃCZONE, NIEWIELKA EDYCJA] | INTO DUST Series #1 NINAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz