#91 to deszcz, czy coś więcej?

132 2 81
                                    

Dobry wieczór,

oto i jest, ostatni rozdział. Czy żałuję? Odrobinę, ale "każda kolejna minuta to szansa, aby coś zmienić". Czy tak będzie i w tym przypadku? Dowiecie się już wkrótce, bo w lutym lub w marcu zamierzam wystartować z drugą częścią serii. To będzie coś zaskakującego. Najpierw jednak zapraszam Was na finał. Już myślałam, że nigdy go nie napiszę, bo osiem lat, które poświęciłam temu opowiadaniu, to spory kawałek czasu. Tak naprawdę zakończenie zawdzięczacie autorce opowiadań #złota i #platynowa (wielka szkoda, że usunęłaś je z wattpada). Wirszyński, dziękuję za to, że byłaś, jesteś i dopingujesz mnie przy pisaniu kolejnych rozdziałów. Bez Ciebie nie dałabym rady ❤ 

Tak przy okazji, zajrzyjcie do niej, bo naprawdę warto: https://wirszynski.blogspot.com

Cała w stresie oddaję w Wasze ręce ten finał. Pamiętajcie tylko, że mam w planach drugą część i nie bijcie za mocno ;)

Nie przedłużając... zapraszam do lektury!


/


♪ taylor swift feat. the national - coney island


Pierwsze krople deszczu na Road Street.

Najdłuższy koncert w życiu.

Wiśniowy Chevrolet.

Skradziony pocałunek na ganku.

Do połowy opróżniona butelka czerwonego wina.

Gorące noce spędzone w jego mieszkaniu.


Od zawsze liczyła się tylko ona. Przeszłość. Wbija wzrok w szybę. Już nie siąpi. Leje. Jak dawniej. Zerka na podłogę. Dostrzega nędzne resztki tego, co zostało z kubka. W odruchu bezwarunkowym schyla się, żeby uklęknąć i pozbierać odłamki. Przecież jeszcze nie tak dawno tutaj pracowała.

Zostaw...

Za późno. Kilka już zdążyło się wbić w jej skórę. Ale to nie one zaprzątają jej myśli, lecz milion innych rzeczy. Są świeże. Przewijają się przed jej oczami niczym sceny filmowe. Widzi je wszystkie. W najdrobniejszych szczegółach. Błysk w granatowych tęczówkach. Błąd, którego nigdy nie powinna była popełniać. Pożegnanie na lotnisku. Samotne tygodnie, które ciągnęły się nieskończoność. Białą kreskę na barowym stole. I znów jego. Wpatrzonego w nią niczym w obrazek. Czarne myśli przeplatające się z pocałunkami i wyrzutami sumienia. Oślepiający blask świateł. Silne uderzenie. Odłamki szkła gładko wchodzące w skórę. Dłonie ubrudzone czyjąś krwią. Krwią... Franka.

Dotyk palców wyjmujących największy odprysk wybudza ją z tego niesamowitego snu. Dotyka blizny. Rana zagoiła się dawno temu, ale wciąż pozostał po niej ślad, który stanowi namacalny dowód lekkomyślności.

Ciepło wnikające w skórę rozbudza kolejne wspomnienia. Słodko-gorzkie ze szczególnym naciskiem na te drugie. Czuje ślizgające się po całym ciele dłonie Benjamina, który nie przestaje się nad nią pastwić na kawiarnianym stole. Wracają emocje związane z pierwszą nocą spędzoną w ramionach Adriena. Ma przed sobą Franka, który próbuje ugrać dla siebie jak najwięcej i... prawie stawia na swoim. Te retrospekcje to jeden wielki chaos. Sklecony na kolanie. Grający z nią w kotka i myszkę i bawiący się jej kosztem.

Zagubiona w deszczu [ZAKOŃCZONE, NIEWIELKA EDYCJA] | INTO DUST Series #1 NINAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz