♪ coldplay - evrey teardrop is a waterfall
Pan Adners wykazał się niezwykłą wspaniałomyślnością zezwalając na tę małą, kameralną, uroczystość w swoim lokalu. W myśl zasady: niech dzieciaki też mają coś z życia! taktownie zmienił tego wieczora knajpę na jeszcze podlejszą, niż własna, wypił tyle, ile tylko dał radę w siebie wlać i zasnął na barze z rozkosznym uśmiechem na ustach.
Otoczona silnym ramieniem przyjaciółki stoi u progu swojej ulubionej kawiarni i niepewnie przestępuje z nogi na nogę.
– Nie rób mi tego. To moje urodziny.
Władcze palce mocniej zaciskają się na jej ramieniu. Do uszu docierają przekonujące tony. Odwraca się i widzi rozpalone od natłoku emocji policzki. Zjeżdża wzrokiem niżej. Wydekoltowana granatowa sukienka zdradza każdy szczegół dzisiejszego planu blondynki. Chloe Moritz nie owija w bawełnę. Wobec tego wypada tylko dodać: cel pal. A cel nie taki znowuż byle jaki. Cztery litery. Wiecznie zmarszczone czoło, zdające się mówić: a dajcie wy mi wszyscy święty spokój! Lazurowe, fałszywie rozmarzone oczy. Prowokujący uśmiech. Niestałość gestów. Zamierza zrobić z nim dokładnie to samo, co on zrobiłby z nią. Uwieść, zdeptać i porzucić. Kolejność dowolna, ale ze zdecydowanym akcentem na to pierwsze.
Tym razem wygra tę bitwę.
Znudzony życiem Davis, to raptem jedna z wielu obsesji panny Moritz. Pechowo jedyna, która nieustannie wymyka jej się z rąk. Jego oziębłość zamiast ją zniechęcić, jedynie zaostrza apetyt.
Inaczej jest z nim. Z Adrienem. On i Chloe stanowią trudny do poskromienia duet. Nieobliczalny i szalony. Coś jak Bonnie i Clyde. Tyle, że bez całej tej morderczej otoczki. To ona go stworzyła. Od A do Z. Dołożyła wszelkich starań, żeby po wyjeździe Niny Welch poskładać nieszczęśnika w całość. Zbudowała cały światopogląd chłopaka od nowa, cegiełkę po cegiełce. Światopogląd mocno kłopotliwy dla otoczenia, dla Niny nie do ogarnięcia, dla jego twórczyni absolutnie na miejscu.
Zrobiła mu twardy reset.
Krzyżuje ramiona. Skąd mogła wiedzieć, że po jej zniknięciu, niegroźna na pozór blondyneczka, obejdzie się w sposób tak bezlitosny z dobrotliwym Adrienem kształtując go na własną modłę? Nieświadomie posyła jej rozżalone spojrzenie. Chyba nigdy nie zrozumie swojej najlepszej, ponoć, przyjaciółki.
Szesnaste urodziny podobno są nie mniej ważne niż te osiemnaste. To prawda. Tamte takie były. Szumne. Szalone. Naprawdę en vogue*. I mocno w stylu Chloe. Przyszli wszyscy. Benjamin, Adrien, Levi, ba, nawet Domenico! Do tego dziesiątki nigdy nie widzianych na oczy masek. Despotyczny ojciec Niny, o dziwo, bez szemrania przystał na zorganizowanie urodzin swojej jedynej córki, w domu przedwcześnie usamodzielnionej Chloe. Nigdy nie ukrywał, że darzy tę szaloną hipiskę, jak to zwykł ją nazywać, sympatią. I tak by pewnie zostało po dziś dzień, gdyby nie godny pożałowania stan Niny, w którym miał nieprzyjemność później ją oglądać.
Pojedyncze, wyraźne wspomnienia przeplatają się z wieloma mglistymi strzępkami. Moritz już wtedy miała diabła za skórą. Nina kogoś innego. Adriena. Przepisowo odśpiewane sto lat. Pierwszy drink. Znudzony Benjamin. Milion godzin spędzonych na parkiecie razem z Moritz. Wściekły Benjamin. Kolejny drink. Robienie słodkich oczu do Adriena. Ostentacyjne wyjście Warda. Ponownie Adrien. Dach domu. Kac, który należałoby pomnożyć razy dwa. Bo i mający dwojaki charakter. Moralny i fizyczny. Wyparcie ostatniej nocy ze świadomości. Swoją drogą, niezwykle wygodne. Zwłaszcza dla niej. Dla Adriena, jakby odrobinę mniej. I, na koniec, ten mały akt desperacji, który żadnemu z nich się nie przysłużył.
CZYTASZ
Zagubiona w deszczu [ZAKOŃCZONE, NIEWIELKA EDYCJA] | INTO DUST Series #1 NINA
RomanceNina Welch nigdy nie przegląda się w oczach innych w obawie przed tym, co mogłaby w nich dostrzec. Adrien Levine unika luster - nie potrzebuje ich, bo przecież doskonale wie, z kim na do czynienia. Nieważne, jak mocno by się starała i tak nie wyjd...