#26 nie jest to nic, czego wcześniej byś nie widziała

49 8 6
                                    

♪ rogue wave - slow down kid

Odrywa podkrążone oczy od poszarzałego sufitu. Siada na łóżku i mocno krzyżując ramiona wbija wzrok w okno. Słabe promienie słońca próbują przedrzeć się przez chmury. Bez powodzenia. Pada od dobrego tygodnia. Drażniący nozdrza zapach dymu papierosowego przełamany wonią whisky i jego zwietrzałej wody toaletowej atakują wszystkie zmysły bez ostrzeżenia. Jak to możliwe, że zasnęła w tej gorzelni? I to, o zgrozo, na tyle mocno, by on zdążył się ulotnić? Na poły zadowolona z tego że nie dane będzie jej spalić się ze wstydu, na poły rozczarowana jego nieobecnością, w zamyśleniu wygładza palcami pomięte posłanie.

Zupełnie od niechcenia.

Uśmiecha się. Nic nie jest tak, jak powinno być. Wliczając w to Levine'a, Oliviera, Chloe, Levi'ego, wszechmocnego Waltera Welcha, puszczalską matkę, no i oczywiście... tego ostatniego, na którego imienia dźwięk dostaje mdłości.

W głowie układa plan na dziś.

Nie zaprzątając sobie głowy ani kawą, ani śniadaniem, narzuci na siebie ciuchy. W locie złapie jeszcze torebkę i niewiele myśląc zajrzy do Oliviera. Bez wątpienia będzie zaskoczony. Ale to dobrze. Dla niej oczywiście. Bo tym razem to ona, a nie on będzie górą. Wykorzystując jego zakłopotanie zmusi go do słuchania. Potraktuje tak, jak zawsze powinna była traktować. Jak młodszego brata. Zaś on, albo znienawidzi ją bardziej od samego Waltera Welcha, albo wreszcie wydusi z siebie cokolwiek. A ona, jak to starsza irytująca siostra, zadowoli się czymkolwiek, uznając to za obiecujący początek. I na koniec jak przystało na kogoś o okropnie nadwątlonym statusie społecznym, zamiast złapać taksówkę, albo iść na autobus, znów wybierze spacer. Kawiarnia jest przecież ledwie kilka przystanków stąd...

Pełna optymizmu wstaje w tej samej chwili, w której pierwsze, niewinne krople zmieniają się w rzęsisty deszcz. I choć jedna połowa jej planów lega w gruzach, druga – pozostaje bez zmian. Przeciąga się leniwie. Zaczyna rozglądać się po pokoju. Jej wzrok zatrzymuje się na ścianie. Zabawne. Przygryza wargę i z uśmiechem podchodzi do wiszącej na niej korkowej tablicy. Czyżby...? Nadal nie mogąc uwierzyć w to co widzi, dotyka palcami matowej faktury. Uwieszony na ramieniu Adriena znajomy brunet szczerzy się do obiektywu. Levine jest zajęty czymś innym. Strojeniem gitary. Jej oczom nie umyka nieśmiały uśmiech na jego ustach. Musi mieć tutaj nie więcej niż osiemnaście lat. Chyba tak. Brakuje dwóch tatuaży, w tym tego półksiężyca na szyi.

Nina przygryza wargę. Dziewczę w groszkowym płaszczu jest jak żywcem wyjęte z pierwszego lepszego pisma modowego. Na jednym zdjęciu szczerzy się do obiektywu, na innym posyła w jego stronę całusa. Każde z nich wygląda tak, jakby miało być jej ostatnim. Chloe. Gorzka pigułka okazuje się być trudniejsza do przełknięcia, niż podejrzewała.

Starając się pozbierać myśli, szybko zjeżdża wzrokiem niżej. Jest i ona. Dziewczyna w jeansowej kurtce. Próbuje zakryć dłonią obiektyw. Bezskutecznie. Chłopak opierający na jej ramieniu podbródek śmiało patrzy w kadr. Jego ciała nie szpecą żadne tatuaże. Twarz nie nosi znamion większych zmartwień. Siedemnastolatek jakich wielu. Jeszcze. Ta dwójka czuje się w swoim towarzystwie doskonale. Brakuje między nimi miejsca na jakiekolwiek krępacje. Na niedomówienia. Nie cierpią za to na deficyt czegoś innego. Chemii. Dziewczyna za tydzień obchodzi swoje szesnaste urodziny. Ostatnie, które spędzi w Londynie.

Nina uważniej przygląda się Nieznajomej. Różowe pasemka giną pośród burzy pojaśniałych nieco od słońca loków. Wola życia w oczach. Łobuzerski uśmieszek. Brunetka uśmiecha się naśladując dziewczynę z fotografii. Dociera do niej, że, choćby nie wiadomo, jak bardzo się starała, nigdy nie odzyska tej śmiałej i nazbyt lekko traktującej życie Niny. Bo ona przepadła gdzieś wraz z całym mnóstwem zdjęć, które zapodziały się podczas pospiesznej przeprowadzki. Zniknęły podobnie, jak to, na które teraz patrzy, a którego jej oczy nigdy nie miały ujrzeć. Levi twierdził, że klisza się prześwietliła. Levine tylko przytaknął. A ona była z tego zadowolona. Nie potrzebowała problemów. Zbyt dobrze znała Benjamina. Poza tym wtedy nie zależało jej na żadnych zdjęciach z Adrienem.

Zagubiona w deszczu [ZAKOŃCZONE, NIEWIELKA EDYCJA] | INTO DUST Series #1 NINAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz