Godzinę później na stole na tarasie stały: bita śmietana, owoce leśne, syrop klonowy i właśnie niosłam naleśniki. Kiedy już wszystko było gotowe, a ja robiłam herbatę wszyscy domownicy zaczęli się budzić. Nigdy nie widziałam takiego podziwu z mojego jedzenia, które sama zrobiłam. Prawie całe śniadanie się śmiałam jak Remo, Nadia i Domino pożerają z prędkością światła naleśniki. Tylko Asia i ja jadłyśmy normalnym tempem. Przecież to są zwykłe naleśniki z dodatkami.
-Smakowało?- zapytałam ze śmiechem głównie tą trójkę co teraz nie ma siły się nawet ruszyć.
-Tak- odpowiedzieli ledwo z życiem z czego jeszcze bardziej się śmiałam.
-Tak- odpowiedziała normalnie mama Domina.
-Cieszy mnie to. Do której mogę zostać?- zapytałam patrząc na osobę, która najnormalniej wyglądała.
-Jak zrobisz tak pyszny obiad i kolację to na zawsze!- wtrącił Remo.
-Mogę zrobić-zaśmiałam się- Proszę pani?
-Po pierwsze mów na mnie ciociu, a po drugie jak ci pasuję, możesz nawet do wieczora- odpowiedziała z uśmiechem kobieta.
Posprzątałam razem z mamą chłopaka wszystkie rzeczy z tarasu i ruszyłam do łazienki, aby zmienić ubrania. Kiedy zobaczyłam swoje włosy myślałam, że padnę. Porozrzucane na wszystkie strony świata. Ubrałam białą rozkloszowaną sukienkę, umyłam się i związałam swoje włosy w koka. Kiedy zeszłam na dół usłyszałam ciche ,, WOW" ze strony Dominika.
-Dzięki-odparłam z uśmiechem.
-Dominik!-zawołał go Remo.
-Zatkaj uszy. Co?!- odkrzyknął chłopak.
-Powlecz się na górę, a nie!- śmiałam się całą tą krzykliwą konwersację.
Dominik wykonał rozkaz Rema, a ja poszłam do (teraz już) cioci, która była w kuchni z Nadią.
-O, Maja!- zawołała Nadia.
-Co tam mała?- wzięłam ją na ręce i zakręciłam wokół własnej osi. Nie wiem czemu, ale dzieci zawsze się śmieją podczas obrotów.
-Widzę, że się dogadujecie- wtrąciła ciocia-Nadia zawsze chciała mieć siostrę.
-I ją ma!-stwierdziłam, a dziewczynka mnie mocno przytuliła.
Pognała na górę i wróciła z małym misiem oraz laurką.
-To dla mnie?-spojrzałam na nią, a ona tylko kiwnęła głową na tak- Patrz jak trafiłaś, mam urodziny!-zaśmiałyśmy się.
-Nic nie mówiłaś!-powiedziała mama chłopaka- Wszystkiego najlepszego słońce! Poczekaj tu chwilę!-ja stałam jak wmurowana w ziemię,a ciocia pognała na górę.
-Czemu mama składała ci życzenia?-spytał zdziwiony Temo.
-Mam urodziny-powiedziałam.
-Ej, to wszystkiego naj siostrzyczko!-przytulił mnie. Na to ostatnie słowo zrobiło mi się ciepło na sercu. Czułam jakby stał tu mój zmarły brat.
-Dziękuję-w tym momencie wszedł Remo.
-Czyżbyś miała urodziny?-zapytał Remuś.
-Zgadłeś!-odparłam.
Wszyscy mi złożyli życzenia, a ja czułam jakbym była u siebie ze swoją rodziną. Usiedliśmy w salonie oglądając byle jaki film i w końcu przyszła Asia z pudełkiem.
-Nie musiałaś ciociu!-przytuliłam ją.
Odpakowałam prezent i zobaczyłam piękną sukienkę w kolorze czarnym.
-Skąd?-zapytałam.
-Wczoraj kupiłam dla ciebie i mam okazję aby ją dać. Czarne szpilki i będziesz wyglądała bosko.
-Miałam się was dopiero zapytać jak będę szła do domu, ale zrobię to teraz-budowałam chwilę napięcia-Co robicie 7 lipca?-zapytałam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jutro planuję maraton....
Od was zależy ile części wrzucę <3
3 lub 5
CZYTASZ
My hero, my love, my ideal... // A.S.
FanfictionMaja to zwykła dziewczyna. Pewnego dnia przychodzi do swojej szkoły i spotyka tam nowego ucznia. Od tamtego dnia wszystko się rozpoczęło. Nie zawsze było dobrze. Kim jest nowy uczeń? Jakie przygody ją czekają? Dowiecie się czytając ;)