4

1.2K 52 10
                                    

Godzinę później na stole na tarasie stały: bita śmietana, owoce leśne, syrop klonowy i właśnie niosłam naleśniki. Kiedy już wszystko było gotowe, a ja robiłam herbatę wszyscy domownicy zaczęli się budzić. Nigdy nie widziałam takiego podziwu z mojego jedzenia, które sama zrobiłam. Prawie całe śniadanie się śmiałam jak Remo, Nadia i Domino pożerają z prędkością światła naleśniki. Tylko Asia i ja jadłyśmy normalnym tempem. Przecież to są zwykłe naleśniki z dodatkami. 

-Smakowało?- zapytałam ze śmiechem głównie tą trójkę co teraz nie ma siły się nawet ruszyć.

-Tak- odpowiedzieli ledwo z życiem z czego jeszcze bardziej się śmiałam.

-Tak- odpowiedziała normalnie mama Domina.

-Cieszy mnie to. Do której mogę zostać?- zapytałam patrząc na osobę, która najnormalniej wyglądała.

-Jak zrobisz tak pyszny obiad i kolację to na zawsze!- wtrącił Remo.

-Mogę zrobić-zaśmiałam się- Proszę pani?

-Po pierwsze mów na mnie ciociu, a po drugie jak ci pasuję, możesz nawet do wieczora- odpowiedziała z uśmiechem kobieta.

Posprzątałam razem z mamą chłopaka wszystkie rzeczy z tarasu i ruszyłam do łazienki, aby zmienić ubrania. Kiedy zobaczyłam swoje włosy myślałam, że padnę. Porozrzucane na wszystkie strony świata. Ubrałam białą rozkloszowaną sukienkę, umyłam się i związałam swoje włosy w koka. Kiedy zeszłam na dół usłyszałam ciche ,, WOW" ze strony Dominika.

-Dzięki-odparłam z uśmiechem.

-Dominik!-zawołał go Remo.

-Zatkaj uszy. Co?!- odkrzyknął chłopak.

-Powlecz się na górę, a nie!- śmiałam się całą tą krzykliwą konwersację.

Dominik wykonał rozkaz Rema, a ja poszłam do (teraz już) cioci, która była w kuchni z Nadią.

-O, Maja!- zawołała Nadia.

-Co tam mała?- wzięłam ją na ręce i zakręciłam wokół własnej osi. Nie wiem czemu, ale dzieci zawsze się śmieją podczas obrotów.

-Widzę, że się dogadujecie- wtrąciła ciocia-Nadia zawsze chciała mieć siostrę.

-I ją ma!-stwierdziłam, a dziewczynka mnie mocno przytuliła. 

Pognała na górę i wróciła z małym misiem oraz laurką.

-To dla mnie?-spojrzałam na nią, a ona tylko kiwnęła głową na tak- Patrz jak trafiłaś, mam urodziny!-zaśmiałyśmy się.

-Nic nie mówiłaś!-powiedziała mama chłopaka- Wszystkiego najlepszego słońce! Poczekaj tu chwilę!-ja stałam jak wmurowana w ziemię,a ciocia pognała na górę.

-Czemu mama składała ci życzenia?-spytał zdziwiony Temo.

-Mam urodziny-powiedziałam.

-Ej, to wszystkiego naj siostrzyczko!-przytulił mnie. Na to ostatnie słowo zrobiło mi się ciepło na sercu. Czułam jakby stał tu mój zmarły brat.

-Dziękuję-w tym momencie wszedł Remo.

-Czyżbyś miała urodziny?-zapytał Remuś.

-Zgadłeś!-odparłam.

Wszyscy mi złożyli życzenia, a ja czułam jakbym była u siebie ze swoją rodziną. Usiedliśmy w salonie oglądając byle jaki film i w końcu przyszła Asia z pudełkiem.

-Nie musiałaś ciociu!-przytuliłam ją.

Odpakowałam prezent i zobaczyłam piękną sukienkę w kolorze czarnym.

-Skąd?-zapytałam.

-Wczoraj kupiłam dla ciebie i mam okazję aby ją dać. Czarne szpilki i będziesz wyglądała bosko.

-Miałam się was dopiero zapytać jak będę szła do domu, ale zrobię to teraz-budowałam chwilę napięcia-Co robicie 7 lipca?-zapytałam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jutro planuję maraton....

Od was zależy ile części wrzucę <3 

3 lub 5 

My hero, my love, my ideal... // A.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz