7

1.1K 52 7
                                    

Nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. Tam był karnet, ale na co? Na zajęcia z gitary w prywatnej szkole. Pierwsze zajęcia w ten piątek. Zostaję tam do soboty i wracam do domku, ale skąd gitara. A mam jeszcze iść do pokoju. Zapomniałam! Jeszcze większa niespodzianka! Stałam w progu sypialni i patrzyłam na swoje łóżko, gdzie leżał........ futerał z gitarą. Nie wierzę, że moi rodzice podjęli się spełnienia marzeń swojej córki. Zeszłam na dół aby im podziękować.

-Mamo, tato dziękuję-płakałam ze szczęścia- Podjęliście się spełnienia moich marzeń!Jesteście najlepsi! Kocham was najmocniej!-uwiesiłam im się na szyi.

-Skarbie, udusisz nas-mówił mój tata-Tyle razy nam mówiłaś o gitarze, że postanowiliśmy to spełnić-przytuliłam ich mocniej.

Pobiegłam do swojego pokoju i od razu chciałam zadzwonić do Dominika.

Rozmowa:

-Halo? Maja coś się stało?-pytał Domino

-Nie, znaczy tak!-płakałam.

-Jezu, co jest?-martwił się.

-Włącz na głośnik i zejdź do wszystkich-rozkazałam.

-Zrobione!

-Rodzice spełnili moje marzenia!-wykrzyczałam.

-Czyli?-zapytali chórem.

-Będę chodzić do prywatnej szkoły muzycznej na gitarę! Wasze życzenia się spełniły!

-Gratulacje!-każdy przekrzykiwał siebie, a ja tylko się zaśmiałam.

-Dobra nie przeszkadzam, Pa!-pożegnałam przyjaciół.

-Paa!-krzyknęli.

*dzień zajęć*

Tak! To już dziś zapoznam się z szkołą, ludźmi i rozpocznę naukę na moim ukochanym instrumencie. Jeszcze nie mogę się z tym pogodzić. W sierpniu już ich nie będzie, więc chce się przyłożyć, aby umieć jak najwięcej. Dobra! Jest dopiero 8:00, a ja wyjeżdżam o 17:00. Mam czas na spotkanie się z najlepszymi osobami jakie poznałam. Umówiłam się na 10:00 w domu mojego ,,braciszka". Ubrałam białą koszulkę i czarne jeansy z dziurami. Włosy związałam w kucyka i wykonałam poranną rutynę. Zeszłam na śniadanie i zobaczyłam rodziców krzątających się po kuchni.

-Cześć-powitałam ich całusami w policzki-Co wy się tak spieszycie?

-Praca, a ty się szykuj bo zostało ci 40 minut do zakończenia roku.

-Zupełnie zapomniałam!-wykrzyczałam.

Poszłam do swojego pokoju i na szybko przebrałam się w czarno-białą sukienkę. Włożyłam do tego samego koloru torebki klucze, telefon oraz klucze i zakładając czarne szpilki wyszłam z domu. Dotarłam w samą porę i nie chciałam zostawać na długo z moją klasą więc o 9:30 wróciłam do domu. Przebrałam się w wcześniejszy strój i poszłam do domu Dominika. Mam nadzieję, że nie będzie zły za wcześniejsze przybycie. Zadzwoniłam dzwonkiem, a w drzwiach ukazał mi się Remo.

-Cześć-powitałam ojca chłopaka-ja do ekipy-uśmiechnęłam się.

-Witam. Są na górze-wskazał  ręką schody, a ja weszłam do środka. Kiedy już znalazłam się przed pokojem Domina usłyszałam rozmowę Jeremiego i Artura dochodzącą z pomieszczenia obok.

-Wczoraj lampiliście się na siebie chyba 5 minut-mówił starszy z braci.

-To nic nie znaczy-odpowiedział ze smutkiem Artur.

-Jak nic? Ty na serio jesteś ślepy? Weź z nią pogadaj!- rozkazał Jeremi.

-Tylko ja... ja... nie umiem, nie mogę-jąkał się młodszy brunet.

-Dlaczego?- usłyszałam ciche pytanie Jeremiego.

-Bo ja przy niej jestem inny- odpowiedział Artur- Zakochałem się w Majce, ale to jest chore znamy się od wczoraj-mówił załamany brunet.

-To zapoznaj się z nią-mówił Jeremi.

-Jak?-zapytał cicho płacząc.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

3/3

Koniec! Maratonu oczywiście!

Kocham was najmocniej !! <3

My hero, my love, my ideal... // A.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz