83

576 33 1
                                    

*Jeremi*

Rozmawialiśmy o tym co nas spotkało podczas swojej nieobecności przy sobie. Nagle do Mai zadzwoniła mama. Oboje się bardzo wystraszyliśmy.

-Odbierz-powiedziałem.

-Ale...-przerwałem jej.

-Odbieraj-wydałem "polecenie", które wykonała.

-Halo? Mamo?-zaczęła rozmowę.

-O której wrócicie? Mamy ci coś do powiedzenia-włączyła głośnomówiący.

-Pewnie bardzo późno-odpowiedziała.

-Czyli to nie jest ustalone?-dopytywała rodzicielka.

-Nie-popatrzyła na mnie-A nie możesz mi teraz powiedzieć?

-To nie jest sprawa na telefon-stwierdziła na co wymieniliśmy się spojrzeniami.

-Dobrze, to ja już kończę pa-już chciała kończyć rozmowę.

-Jedziecie gdzieś? Bo słyszę jakby... pociąg?

-Powiedz, że jedziemy do miasta do studia-szepnąłem jednocześnie podpowiadając.

-Jedziemy do studia busem-zdenerwowała się.

-Dobrze, to do zobaczenia w domku.

-Pa mamo-zakończyła rozmowę-Uff-odetchnęła chowając telefon.

Reszta drogi minęła spokojnie. Wyszliśmy na warszawski peron i pierwsze co zrobiłem to wciągnąłem powietrze. Może zanieczyszczone, ale znajome. Maja się na mnie popatrzyła jak na wariata i się zaśmiała na co jej zawtórowałem.

-No to zamawiamy taksówkę czy idziemy pieszo około kilometra?-zapytałem.

-Idziemy-ruszyła przed siebie.

-Tylko, że to w tą stronę-wskazałem prawidłową drogę i głośno się zaśmiałem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~'

Wzbudzam dreszczyk emocji? Artur, rodzice Mai... Dalszy ciąg poznacie w kolejnych rozdziałach <3



My hero, my love, my ideal... // A.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz