50

667 35 6
                                    

*Sylwia*

Postanowiłam zrobić sobie herbaty. Może to mi pomoże. Zeszłam na dół i zapaliłam światło w kuchni. Szczerze mówiąc nie lubię ciemności, a teraz cały dom rozprzestrzeniał się nocą. Przechodziły mnie dreszcze. Lekko pisnęłam. Dlaczego? W kuchni zobaczyłam Artura. Płaczącego z sińcami pod oczami, wyrzutem sumienia i ewidentnym żalem do samego siebie.

-Naprawdę?-szepnęłam.

-Dlaczego aż tak mnie obwiniasz?-zapytał słabo.

-A co święty jesteś? Po części cię obwiniam. Po prostu mam do ciebie ogromny żal-wydusiłam.

-Wiem że...-przerwałam mu.

-Nie, ty nic nie wiesz-wtrąciłam.

-Właśnie wiem.

-Jesteś tego pewny?-łzy napływały mi do oczu-Czemu jej to zrobiłeś?-słona ciecz zaczęła wypływać.

-Sam nie wiem...-znów mu przerwałam.

-Maja była dla ciebie zabawką? Nigdy nie baw się się uczuciami, bo to nie ty będziesz cierpieć.

-A ona będzie?-zadał głupie pytanie.

-Chyba nie myślisz, że będę ją oszukiwać.

-Nie o to mi chodzi. Po prostu ja ją kocham...-przerwałam.

-Tak ją kochasz, że byle dziewczyna ci tę miłość z głowy wybiła-powiedziałam ironicznie.

-Zdałem sobie sprawę, że moje serce należy do Majki-powiedział.

-Kiedy? Wczoraj. Wiesz co, nie mam ochoty na rozmowy-podeszłam do czajnika i zaparzyłam wodę na herbatę.

-Sylwia-szepnął.

-Milcz-podniosłam ton.

Z gorącym napojem poszłam do pokoju i położyłam się ponownie w łóżku. Pijąc herbatę wspominałam moje niedawne zapoznanie z Mają, wszystkie chwile z nią spędzone, a teraz leży w szpitalu. Pozwoliłam słonym, powolnym i intensywnym łzom lecieć po moich policzkach. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~

Już niedługo tysiąc !!

My hero, my love, my ideal... // A.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz