14

1K 39 0
                                    

W końcu przyjechał nasz ukochany posiłek. Musiałam poruszyć pewną rozmowę.

-Arczi?-zaczęłam.

-Tak?-spojrzał na mnie.

-Powiemy im?-zapytałam niepewnie.

-Czyli komu?

-Ekipie i znajomym?-bardziej zapytałam niż odpowiedziałam.

-A ty tego chcesz?-zapytał zbliżając się do mnie.

-Sama nie wiem-spojrzałam na podłogę.

-Ej, jeżeli chcesz to i ja chcę-wziął mój podbródek abym na niego popatrzyła.

-No bo ja nie chce i nie umiem ukrywać uczuć do ciebie.

-To jak zjemy pójdziemy do Rema i ogłosimy-uśmiechnął się, a ja go pocałowałam.

Obejrzeliśmy część Narnii, na której zasnęłam. Nadszedł ten czas. Musimy iść do Rema i im powiedzieć. Czemu ja się tak boję? Poszłam na górę aby się przebrać. Było dość chłodno. Chciałam dodać naszej parze uroku i ubrałam to samo co Artur, czyli czarne jeansy i białą koszulkę. Chłopak tylko się zaśmiał spoglądając zza ekranu telefonu. Odłożył urządzenie i przytulił od tyłu kiedy ja zakładałam kolczyki. Zrobiłam nam zdjęcie. Stoimy przed drzwiami Rema, a ja się strasznie stresuję. Tylko dlaczego?

-Spokojnie, Majuś-uspokajał mnie chłopak.

Zapukaliśmy do drzwi. Otworzyła nam ciocia śmiejąc się cicho, a my nie wiedzieliśmy o co chodzi. Zdejmując buty z góry zeszła ekipa.

-Ale żeście się dobrali-mówił Domino, a wszystko stało się jasne.

-No bo musimy wam coś powiedzieć-zaczęłam, a mój brzuch strasznie bolał.

-Coś się stało?-zapytała zdenerwowana Sylwia.

-Tak-krzyknęliśmy, a ja się cicho zaśmiałam i spojrzałam na podłogę.

Musimy to zrobić. Odważyłam się i złączyłam nasze dłonie. Spojrzeliśmy na siebie.

-Jesteśmy razem-wypowiedzieliśmy w tym samym momencie.

Nie wiem dlaczego się tak bałam. Wszyscy zaczęli nam gratulować, a ja przytuliłam się do boku Artura. Nie przyszliśmy na długo, ponieważ mój tata miał wrócić za około 10 minut. Pożegnaliśmy się.  Weszliśmy do domu i zobaczyłam samochód taty na podjeździe naszej posiadłości.

-Cześć dzieciaki-krzyknął mój rodziciel.

-Tato, nie musisz krzyczeć jesteśmy w kuchni-odpowiedziałam siedząc na blacie.

-A tobie nie za wygodnie?-zapytał sarkastycznie.

-Dlaczego?-odpowiedziałam śmiejąc się.

-Możemy jechać czy się przebierasz?-kierował to do mnie.

-Tu też jest Artur-przypomniałam mu o obecności chłopaka w pomieszczeniu.

-Tak, wiem o tym-zaśmiał się.

-Ha ha bardzo śmieszne-odparłam sarkastycznie.

-Bardzo ładnie wyglądacie-powiedział mój tata.

-Dziękujemy-odparliśmy w tym samym czasie z czego rodziciel się zaśmiał.

Tata odłożył swoje rzeczy do biura i wyszedł z domu. My ubraliśmy kurtki, ponieważ było zimno. Całą drogę śpiewaliśmy trzymając się za ręce. Zakupiliśmy podstawowy zestaw kinowy, czyli cole i popcorn. Pod koniec zrobiłam się senna i oparłam głowę o ramię Artura. W drodze powrotnej odpłynęłam do krainy Merfeusza. Obudziłam się w swoim łóżku przy osobie, którą chciałam widzieć całe dnie i noce.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

1/5

Podoba się?

My hero, my love, my ideal... // A.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz