99

641 36 8
                                    

Po obejrzeniu filmu, a raczej bajki Domino wyjął ze swojej kieszeni pendrive i podłączył go do telewizora. Ja tylko ze zszokowaną miną przypatrywałam się tej sytuacji. Po chwili załączyły się zdjęcia, ale nie jakieś przypadkowe tylko te z ostatnich miesięcy. Przyznam, że na serio było ich sporo. Oglądaliśmy je ponad godzinę. Zakończyło się to moimi łzami i przytulaniem.

-Podobało ci się? Tak wiem, to tylko zgrane zdjęcia, zero roboty...-przerwałam mu ściskając go z całej siły.

-Dziękuję-wyszeptałam w jego ramię.

Było po godzinie 18:00. Zaczęliśmy moje pakowanie. Robiłam to już od tygodnia, ale nie mogłam. Miałam jakiś sentyment. Zapakowałam jedną walizkę, a podejrzewam, że moje ubrania zajmą o wiele więcej.

-Pakujesz się od jakiegoś czasu i zapakowałaś dopiero tyle?

-No niestety jestem wrażliwa i mam sentyment. Ciężko jest mi się spakować.

-No to od czego zaczniemy?-zapytała Nadia.

-Możesz przynieść nam te kartony, które leżą na korytarzu.

Dominik wkładał je kolejno, a ja miałam z tym problemy. Każdy ciuch oglądałam ze wszystkich stron, bo przypominały mi coś, wywoływały u mnie wspomnienia. Kiedy została ostatnia półka natknęłam się na koszulkę, ale nie moją, Artura. Dał mi ją jak byliśmy mokrzy. Przytuliłam się do niej. Powąchałam. Artur miał przecudne perfumy, które kojarzyły mi się tylko z nim. 

-Teraz będziesz go widzieć częściej-powiedział Dominik.

-Skąd wiesz? Nie będę przychodziła do ich domu.

-A szkoła?

-W Warszawie jest mnóstwo szkół, to jest mało możliwe, że będziemy chodzić do jednej.

Zakończyliśmy pakowanie. Zakleiliśmy ostatni karton, a Dominik zaniósł go na dół. Postanowiłam, że już dziś ogarnę łazienkę. Poszłam pod prysznic. Przebrałam się w piżamę i wykonałam wieczorną rutynę. Spojrzałam na ekran swojego telefonu, była 20:05. Dominik i Nadia również poszli się umyć. Ja w tym czasie zapakowałam wszystkie rzeczy łazienkowe. Zwróciłam uwagę na błyszczyk, którego używam do dziś. Na jego boku, bardzo małymi literkami było napisane "Kocham najmocniej Artur". Dopiero teraz przypomniało mi się jak mi go podarował. Szybko pobiegłam na strych. Podeszłam do worka, który chciałam wyrzucić, ale wyniosłam go tutaj. Uschnięte kwiaty, prezenty od niego i pęknięta ramka z naszym najładniejszym zdjęciem. Przytuliłam ją do siebie. Zabolało mnie coś w sercu. Uczucie tęsknoty. Brakowało mi jego dotyku, pocałunków, uścisków i tego poczucia bezpieczeństwa, które przy nim czułam. Dołączyłam do gości aby uniknąć zbędnych pytań typu "Gdzie byłaś?". Zagraliśmy w parę gier planszowych, a jak skończyliśmy z godziny 20:05 zrobiła się 02:00. Uznaliśmy, że pójdziemy spać. Ja jednak tak łatwo nie zasnęłam, nie chciałam. Patrzyłam na to zdjęcie, przytulałam je, głaskałam. Włączyłam telefon pod kołdrą i przeglądałam resztę naszych wspomnień. Nie, nie usunęłam ich.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No wiem, bardzo długi, ale kochani mówię to ze smutkiem 100 rozdział będzie ostatni :( Wiąże się z tym niespodzianka, która mam nadzieję was ucieszy!

My hero, my love, my ideal... // A.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz