84

573 39 5
                                    

*Maja*

-Trzeba było mówić od razu-usprawiedliwiłam się w śmiechu.

Staliśmy właśnie pod domem Artura. Moje ręce zaczęły się pocić, a ja coraz bardziej się denerwowałam.

-Spokojnie-Jeremi pogłaskał mnie po plecach.

-Łatwo ci mówić-popatrzyłam na niego, a potem na drzwi wejściowe.

Jeremi wyjął klucze. Po chwili szukania pasującego do zamka otworzył drzwi. Pierwsze co zrobiłam rozejrzałam się i zdjęłam powoli buty.

-Jeremi?-odezwał się słaby głos-To ty?!-krzyczał z góry.

-Nie odpowiesz?-szepnęłam.

-Jeżeli chcemy żeby zszedł na dół trzeba trochę go pomęczyć-uśmiechnął się mówiąc cichym głosem.

-Boziu, czy ty zawsze...-Artur schodził po schodach i nie dokończył swojej wypowiedzi widząc moją osobę.

Najchętniej teraz bym podbiegła do niego i się mocno wtuliła. Niestety nie mogę, tylko nie umiem wyjaśnić dlaczego.

-Wiedziałem, że zejdziesz-wtrącił Jeremi jednocześnie przerywając nam kontakt wzrokowy.

-Co ty tu robisz?-zapytał smutno schodząc ze schodów.

-Przyjechałam-odpowiedziałam.

-To widzę-podbiegł i mnie przytulił co odwzajemniłam, brakowało mi tego.

Zamknięcie w jego ramionach wywołało u mnie tyle wspomnień. Tych dobrych, tylko tych... Wyznanie jego miłości do mnie, kryjówka, jego głos. To wszystko prysło jak bańka i czuję jakby to było przeze mnie, bo było, ale... Już nie wiem co mam myśleć. Oderwał się i chyba chciał pocałować, ale ja go odepchnęłam. Dlaczego to zrobiłam?

-Mam kogoś-skłamałam i pożałowałam w sekundę tego co powiedziałam.

-To po co tu przyjeżdżałaś?-wykrzyknął.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przepraszam za późne wstawienie ;) 

My hero, my love, my ideal... // A.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz