24 - Wiktor Cz. 1

906 29 3
                                    

Siedzę w karetce przy nieprzytomnej Zosi i myślę. Nie mogę uwierzyć wciąż w to, co się stało. Wpatruję się w jej twarz, modląc się, by się ocknęła.

- Zosiu, kochanie, słoneczko - mówię cicho. - Wiem, że mnie słyszysz. Proszę, wróć do mnie. Kochanie, przepraszam.

Widzę, że Ania mi się przygląda, z wyraźną troską.

- Nic mi nie jest - uspokajam ją, choć prawda jest zupełnie inna.

Moja biedna Zosia, moja mała dziewczynka. Zaciskam dłonie w pięści. W środku wszystko się we mnie gotuje.

- Zabiję go. Ja go po prostu zabiję - oznajmiam.

- Myślę, kochanie, że tym to się zajęła policja. – Ania uśmiecha się złośliwie.

- Pani doktor, zabiciem? – pyta Adam.

- Nie, ukaraniem go w inny sposób. Zobaczycie, jeszcze dostanie za swoje.

- Strzelecki, ile jeszcze? – pyta Góra.

- Pięć minut, doktorze – odpowiada chłopak. – Szybciej nie da rady.

- Masz trzy minuty – nakazuję. – Gazu, Piotrek, gazu, daj tyle, ile fabryka dała.

- Doktorze, nie mogę, korek jest przed nami. A nie wyprzedzę tych samochodów wszystkich, za dużo ich. Zanim byśmy dojechali do szpitala, sam bym spowodował wypadek, za co doktor Góra...

- Strzelecki, nie gadaj tyle, tylko jedź! – przerywa mu Artur.

- No jadę, doktorze, jadę, niech pan się tak nie bulwersuje.

- Ej, cicho, czekajcie – odzywa się nagle Ania. – Wiktor, zobacz.

Patrzę na Zosię, która otwiera oczy. Na jej twarzy pojawia się przerażenie.

- Nie... Proszę, nie... Nie, błagam, błagam pana, niech pan mnie zostawi!

- Zosiu, słoneczko. – Ujmuję ją za rękę, jednak ona protestuje na ten gest gwałtownie. – Kochanie, to ja, twój tata. Hej, popatrz na mnie. Wszystko już jest dobrze.

Wykonuje moje polecenie, jednak spojrzenie, jakim mnie obdarza, jest puste, nieobecne, wręcz rozpaczliwe.

- Podajcie jej coś na uspokojenie – mówi Artur.

- Robi się, doktorze. – Adam ujmuje delikatnie rękę Zosi. – Nie bój się. Chcę ci dać coś tylko na uspokojenie. Słyszysz? Wszystko jest dobrze. Jesteś już bezpieczna.

Ona nic nie mówi, lecz widzę, że gdyby miała na tyle siły, wyrwałaby mu się i uciekła w najciemniejszy kąt, jaki by znalazła w tak małej przestrzeni jak karetka.

Razem mimo wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz