68 - Wiktor Cz. 3

635 31 2
                                    

Gdy pojawiam się w stacji, na zewnątrz dostrzegam Adama.

- Dobrze, że pan jest, doktorze – mówi, patrząc na mnie.

- Co się stało? – pytam. – Co z Zosią?

- No właśnie o to chodzi, że... - Spogląda na mnie. – Niech pan pójdzie ze mną.

Chcę o coś jeszcze zapytać. Zamiast tego, idę za nim. Gdy wchodzimy do pomieszczenia, widzę, że Basia siedzi razem z Zosią i coś mówi do niej cichym, kojącym głosem.

- Zosiu, kochanie – odzywam się, podchodząc do nich. – Cześć, Basiu.

- Dzień dobry – odpowiada, nie odrywając wzroku od Zosi.

Ona natomiast wyswobadza się z jej objęć i podbiega do mnie.

- Tato, ja... ja już tak nie chcę... - mówi, patrząc na mnie. – Nie chcę już tak żyć.

- Co się dzieje, kochanie?

Nawet nie wiem, po co zadaję to pytanie. Przecież odpowiedź jest prosta. Nadal chodzi o to, co się stało.

- Kochanie, wszystko już jest dobrze – odzywam się, zanim zdąża coś odpowiedzieć. – Słoneczko, jesteś bezpieczna. Zobacz, jestem tu.

- Tato, on był tam – mówi, czym mnie zaskakuje. – Uciekłam przed nim.

- Co takiego? – pytam i patrzę z przerażeniem to na Basię, to na Adama.

- Nam też to powtarza, odkąd przyszła – wyjaśnia Basia cicho. – Chcieliśmy dać jej coś na uspokojenie, ale...

Patrzy na mnie.

- Zajmę się nią – mówię cicho. – Dziękuję, że jej przypilnowałaś.

- To drobiazg – odpowiada.

Na jej twarzy dostrzegam wyraźną troskę. Mimo to uśmiecha się pogodnie do Zosi.

- Chodź, kochanie – odzywam się jak najłagodniej potrafię. – Pojedziemy teraz do domu.

- Nie chcę! – protestuje gwałtownie. – Nie chcę!

- Kochanie, będę razem z tobą – zapewniam ją. – Nikt ci nie zrobi krzywdy, zobaczysz.

Obejmuję ją ramieniem i wyprowadzam ze stacji.

*     *    *

505 gwiazdek! Dziękuję!

Razem mimo wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz