- Chowaniec, co ci strzeliło do tego pustego łba?
Siedzę przy Lidce i patrzę na nią uważnie.
Od tej przeklętej próby samobójczej minęły prawie dwa tygodnie, a jej stan był nadal bez zmian.
- Artur, może byś w końcu odpoczął? - W drzwiach staje Wiktor. - Siedzisz tu prawie dobę. Tak nie można.
- Nie mów mi, co można, a czego nie - oburzam się. - Sam zachowywałeś się identycznie, jak Zosia...
Urywam, widząc jego minę.
- Przepraszam - reflektuję się. - Nie chciałem cię urazić. Po prostu chcę, żebyś zrozumiał, że to działa dokładnie tak samo.
- Dobrze. A możesz ją zostawić chociaż na chwilę? - pyta łagodnie. - Chciałbym z tobą porozmawiać, a nie będziemy tego robić tutaj. Prawda jest taka, że nie powinieneś tu przebywać, bo nie jesteś z jej rodziny.
- Ale jestem jej szefem i mam prawo wiedzieć, co się z Lidką dzieje - oświadczam, wstając. - Ale dobrze. Jak tak bardzo ci zależy, to porozmawiamy.
Po tych słowach wstaję i wychodzę za nim na korytarz. Na nasz widok Weronika podrywa się z krzesła.
- Coś się zmieniło? - pyta.
- Niestety nie - odpowiadam i wzdycham. - Jeżeli pani chce, może pani do niej iść. Zajrzę do was za jakiś czas.
- Jasne - odpowiada, przyglądając mi się uważnie. - Niech pan odpocznie, doktorze, bo niedługo pan tu wyląduje.
- Z wzajemnością - odpowiadam. - Pani też nienajlepiej wygląda. Może chciałaby pani coś zjeść albo się czegoś napić?
- Dziękuję za troskę. - Uśmiecha się blado. - Umiem o siebie zadbać.
- W to nie wątpię - odpowiadam, po czym oboje z Wiktorem opuszczamy terenu OIOM-u.
CZYTASZ
Razem mimo wszystko
FanfictionHistoria jest o lekarzach i ratownikach z serialu Na Sygnale. :) Skupiam się w niej głównie na wątkach prywatnych, ale wezwania też się jakieś zdarzą. Cała opowieść zaczyna się od końca odcinka 162, w którym to Potocki poinformował Wiktora, że Anna...