39 Lidia Cz. 2

598 24 5
                                    

Chwilę później pojawiam się przed salą, w której leży Zosia. Na widok Wiktora, nieogolonego, z sinymi cieniami pod oczami, omal nie mdleję.

- Jezu, doktorze!

- Lidka, nie strasz. – Odwraca się do mnie.

- To pan mnie wystraszył. Wygląda pan jak własny cień.

- Daj spokój, Lidka. Stało się coś, że tu przyszłaś?

- Tak. Chciałabym porozmawiać z Zosią.

- Z Zośką? – Robi zdziwioną minę. – Eee...

- Doktorze, niech pan mnie posłucha. Dobrze wiem, że Zośka nie chce pana widzieć. Wiem też, dlaczego tak jest. Zresztą, nie tylko ja, cała stacja się o nią martwi. O nią, o pana... Przecież pan nie jest teraz sobą.

On odchrząkuje w ten swój charakterystyczny sposób, wciągając powietrze.

- Ehm. Wiesz, Lidka, nie wiem, czy to jest dobry pomysł. Ja rozumiem, że się o nas martwisz, że wszyscy się martwicie, bardzo wam za to dziękuję, ale...

- Doktorze, niech doktor mnie posłucha – przerywam mu. – Jest szansa, że uda mi się wpłynąć na Zosię. Proszę, niech pan mi pozwoli.

- No dobrze. – Wzdycha z rezygnacją i odsuwa się od drzwi, pozwalając mi wejść.

Gdy je otwieram i ostrożnie wchodzę do środka, dostrzegam, że Zosia leży na boku, z zamkniętymi oczami.

„Pewnie śpi, biedactwo" – przebiega mi przez myśl.

Najciszej jak potrafię, zamykam drzwi, podchodzę do łóżka i siadam przy nim. Patrzę uważnie na twarz Zosi, zmizerowaną, na jej ręce leżące po bokach, na ciało, również zmizerowane, przykryte cienką kołdrą. Coś mnie ściska w żołądku, gdy tak na nią patrzę. Po kilku minutach widzę, jak porusza się niespokojnie.

- Nie... Nie, błagam, nie!

Siada gwałtownie, rozglądając się nieprzytomnie po pokoju. Pochylam się nad nią i obejmuję ją ramieniem.

- Hej, Zosia. Wszystko jest w porządku. Jesteś bezpieczna, słyszysz?

- Li... Lidka? – Spogląda na mnie.

- Tak, to ja – odpowiadam. – Wszystko jest dobrze, jestem tu.

Ona w odpowiedzi przytula się do mnie, a po chwili czuję, jak wstrząsa nią szloch. Kołyszę ją delikatnie, czekając, aż się uspokoi. Dobrze wiedziałam, że w tym przypadku słowa są zbędne.

Razem mimo wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz